1. Avengers
2. Amazing Spider-Man
3. Dark Knight Rises
Na początku chciałbym powiedzieć, że nie jest to zły film. Wręcz przeciwnie: dużo wartkiej akcji, nieco zabawnych scen, trochę ciekawych pomysłów. Problem leży jednak w reżyserii. Nolan podjął się zrobienia ambitnego dzieła, co kłóci się z obrazem: niemal w każdej scenie coś nie gra. Albo widzowie są uraczani bełkotem pseudofilozoficznym (strach potrzebny do wydostania się z wiezięnia), durnymi kwestiami ("jesteś czystym złem!" powiedział facet trzymany za gardło przez Bane), brakiem realizmu (Robin pozwał Batmana w Bruce'ie po oczach). Niestety w końcowych scenach nie ma już nawet ambitnych pomysłów, tylko przedramatyzowane fragmenty - pogoń za bombą, otwarty atak glin na bandytów z bronią (aż brakuje melodii z Akademii Policyjnej), a rozwiązanie konfliktu to motyw z tandetnego kina sensacyjnego. Nie chce, aby ktoś myślał, że uważam ten film za chaos, ale wygląda tak jakby Nolan nie do końca wiedział co chciał stworzyć. Takie połączenie Spider-mana Raimiego i Batmana Początek.
Sami aktorzy zagrali poprawnie swoje rolę . Jedynie da się wyróżnić Toma Hardy'ego i Michaele Caine'a. Reszcie na więcej nie pozwolił scenariusz. Muzyka to Zimmer z każdego innego filmu - żadnych perełek.
Podsumowanie dla osób, którzy dopiero wybierają się do kin. Nie spodziewajcie się klimatu Mrocznego Rycerza oraz nie zadawajcie sobie pytań "dlaczego?". Wtedy film będzie miłym umilaczem czasu.
Najlepsze, że kilka godzin wcześniej oglądałem Amazing Spider-man i bardziej mi się spodobał. Nie jest on efektowny, ale twórcy dokładnie przemyśleli koncepcje (pomijając tą akcję z dzwigami). Nie ma zgrzytów w fabule, wszystko jest wytłumaczone. Największym atutem jest aktorstwo. Postacie zapadają w pamięci, w przeciwieństwie do najnowszego Batmana. Bardzo przyjemna opowieść w stylu komiksowego Ultimate Spider-man.
Prawdziwym zwycięzcą został Avengers. Materiał był trudny (tuzin bohaterów do ukazania), a jednak twórcy z niego wybrnęli. Perfekcyjnie rozłożono akcję na 2 godziny, a każde z postaci dostało swoje 5 minut. Doskonałe przełożenie klimatu komiksu na film tak, aby nie czuć zażenowania. Najlepsze, że scena z Iron-manem na końcu jest bardzo podobna do tego, co przedstawił Nolan, a co śmieszniejsze jest bardziej wiarygodna przez swoją subtelność (w Mrocznych Rycerzu powstaje przedramatyzowano końcówkę).
u mnie ten ranking wyglada odwrotnie.Sądzę że trzecia część mrocznego rycerza wejdzie niedługo do pierwszej setki.Nie jest tak dobra jak 2 czesc ale naprawde poziom trzyma.
Prosze cie avengers,spiderman jest dla widzow mlodszych podczas gdy trylogia batmana jest dla starszych widzow.Fabula i tresc dialogow jest na pewno na wyzszym poziomie.
Dokładnie i jest to cena, jaką się płaci za celowanie wyżej. SPOILER A w czym lepsza jest ucieczka Starka z bombą na ogonie od tej holowanej przez Batmana? Porównywanie Avengers i TDKR to jak porównywanie Jasona z Piątku 13 do Hannibala Lectera albo Pablo Francisco do Monty Pythona. TDKR JEST najlepszym filmem o superbohaterze, dla mnie lepszym od TDK, bo jest filmem o BATMANIE i ma mniej logicznych błędów niż poprzednik. Patosu moim zdaniem też mniej.
"Prosze cie avengers,spiderman jest dla widzow mlodszych podczas gdy trylogia batmana jest dla starszych widzow."
Dlaczego? Tylko proszę mi tu nie wyskakiwać z brakiem krwii i mroczności, bo to argument dziecięcy. Avengers i Spider-Man skierowano do wszystkich (choć ten drugi był bardziej celowany do młodzieży). Mroczny Rycerz jest dla dorosłych, ale tylko w sensie brutalności scen - sam materiał wygląda trochę jak przygnębiająca historyjka dla nastolatków.
"A w czym lepsza jest ucieczka Starka z bombą na ogonie od tej holowanej przez Batmana?"
Wolę oglądać lekko podłamanego Starka niż tradycyjne pożegnanie kochanków z pocałunkiem i schrypiałego dialogu z Gorgonem. Pierwsza scena była konkretna, drugą rozwleczono na conajmniej 5 minut, aby zbudować nastrój. Następnie, aby było bardziej "ambitnie" przedstawiono scenę z Alfredem w kawiarny, aby widzowie rozwodzili się, "czy Bruce przyżył?".
"Patosu moim zdaniem też mniej."
No nie wcale. Dałem ci już kilka przykładów w piewszym poście. Ale skoro ty nawet twierdzisz, że film jest lepszy od Mrocznego Rycerza to raczej ciebie nie przekonam. Poza tym patos w Avengersach był ok, bo to zwykła nawalanka, w przeciwieństwie do przefilozowanego Batmana Nolana. Ten drugi film udaje tym czym nie jest i dlatego tak ten patos boli.
Dobrze rzeczesz, ale na fanbojostwo nie ma mocnych i zaraz chyba Ci stos usypią. na którym niechybnie spłoniesz xD.... nie wiadomo, czy troll, czy fanboy gorszy :/
Szkoda, że jest pełen absurdów i nielogiczności, a w stosunku do komiksu (na którym przecież bazuje!!!) to tragedia wręcz! Filmowi dałem 7/10... i w sumie coraz bardziej zastanawiam się za co... TDKR to film dla dorosłych... i mroczny... proszę, bo piję herbatę i zaraz ze śmiechu się udławię, a nie chcę Ci dać tej satysfakcji :). Cóż... mi Nolan nie zapłacił/nie opętał przez wynajętą cygankę, więc film dla mnie średni/dobry (dobry z dwoma minusami w skali szkolnej... ale bardziej skłaniam się ku przeciętności...).
eee,tam.Pewnie jest mlody to bardziej gustuje w avengers i spiderman.Mroczny rycerz powiedzialbym ze jest dla doroslych,nie za bardzo dla nastolatkow.Moj kuzyn ma takie samo zdanie(16 lat) i to jest zupelnie zrozumiale.
Mam 22 lata i jestem fanem komiksów - Avengers i ASM zaspokoili moje oczekiwania :)
Tak jak we wcześniejszym poście Mroczny Rycerz powstaje jest dla dorosłym, ale w rozumieniu takim jakim go widzą nastolatkowie - mroczność i krew. Ale to nie sprawia, ze film jest dojrzalszy. W 2. części udało się dobrze połączyć realizm i faceta, ubranego za nietoperza (choć denerwuje mnie ten schrypiały głos Batmana, scena końcowa z mową Gordona). Nigdy nie spodziewałem się, że Joker może być tak realistycznym szaleńcem. W 3. części to nie działa przez masę głupich motywów.
doroslosc w batmanie glownie dotyczy złozonosci decyzji w skorumpowanym aparacie gotham.Wrogowie nietoperza tez sa bardziej wymagajacy i sa bardziej zorganizowani w swoim dzialaniu.U innych herosach mamy typowego niezniszczalnego twardziela przeciwko armii i wychodzi z tego bez szwanku dzieki supermocy(avengers).Schrypialy glos batmana to cos w stylu syntezator zeby nikt nie poznal ze on to Bruce wayne.
Jezeli chodzi o mowe gordona w drugiej czesci(moment w ktorym stoi ze swoim synem) to rownie idiotyczna byla mowa Furyego w koncowce Avengers(stoi na pomoscie). Przez te dwie sceny obnizylem oceny Mrocznemu rycerzowi z 10 na 9, a Avengers z 9 na 8
Moj kuzyn musial 2 razy obejrzec zeby zrozumiec,w premiere w polnocy poszedl i dzisiaj w popoludnie drugi raz.Kiedy w pelni zrozumial,powiedzial ze nic nie przebije mrocznego rycerza.Fabula jest na tyle skomplikowana w mrocznym rycerzu ze za pierwszym razem trudno ogarnac o co chodzi i patrzy sie tylko na akcje.Kiedy rozmawialem z dziewczynami po filmie bylo skołowane.Duzo akcji duzo nazwisk,jednym slowem pogmatwane.Nietypowe kino rozrywkowe bo oprocz to trzeba troche poskladac w jedna logiczna calosc podczas filmu.Nolan pokrecony scenariusz zrobil,jak sie zrozumie to dojdziesz do wniosku ze trylogia o mrocznym rycerzu jest najambitniejsza ze wszystkich filmow o herosach.
Nic nie przebije Bruce'a teleportującego się jakieś 4 sekundy przed wybuchem bomby atomowej z jej epicentrum... fakt, ja też tego nie zrozumiałem, jak i wielu innych głupot filmu. Podzielam konsternację Twojego kuzyna :).
nie bede udawal ze wszystko ogarnalem za pierwszym razem ale jak sobie podyskutowalismy to wszystko jako tako wyjasnilismy.Ja np nie zrozumialem ocb w akcji z ciezarowkami i wiele innych jakby nie patrzec,ale tera juz wszystko jasne
Po co miałby się katapultować tuż przed wybuchem, skoro miał jak się okazało autopilota.
Który nie działał. Ale mogło mi coś umknąć. Szczerze, między ziewaniem pod koniec mogło mi coś umknąć. Naprawdę wymęczył mnie ten film. Trwał prawie tyle, co bollywoodzkie produkcje :P. Niby nic w tym złego, ale całość spokojnie w 2h można było zamknąć :)
Na końcu jest scena, na której dwóch specjalistów mówi, że problem z autopilotem został naprawiony na długo przed ostatnim lotem Bruce'a.
Ok, chyba faktycznie coś takiego było, mój błąd. W takim razie w kokpicie cze czego siedział Bruce?
SPOILER Jeśli wyskoczył, to nie nad oceanem, ale w scenie gdy "podnosił" Nietoperza do góry, aby ominąć ten wysoki budynek. Wtedy było pokazane że coś przełączył.
W 100% się zgadzam!!! Avengers i nowy Spider-Man (który zjada całą żałosną i tragiczną trylogię Raimiego) to wzorcowe przykłady adaptacji komiksowych. Batman - postać Bane'a, a przede wszystkim to jak został potraktowany Knightfall jako podstawa scenariusza, to jakieś kpiny i potwarz dla fanów komiksu...
nie jestem pewna czy trollujesz, czy to na serio ale jeśli według Twojej oceny Amazing Spider-man jest powyżej ryżowca, to mentalnie masz potrzeby bardziej dziecka nastawionego na bajkę niż dojrzałego fana dojrzałej adaptacji komiksu.
Z tym, że chyba tylko ja w tym gronie czytałem komiksy, bo każdy szanujący się fan, wytknie masę błędów filmowi... Dlaczego trollowanie, skoro podaję logiczne argumenty nikogo nie hejtując i nie nakręcając? A jeśli chodzi o nowego Spider-Man'a... co w tym filmie było złego, albo PRZEDE WSZYSTKIM niezgodnego z komiksami ?!?!? TDKR rzeczywiście byłby mrocznym filmem, gdyby chociaż w 50% trzymali się oryginalnego Knightrfalla. A jeśli chcecie naprawdę mrocznego i dorosłego Gacka, to polecam Batman:Sanctum Mingoli (ale po komentarzach mniemam, że jeszcze do tego nie dorośliście).
potwarz dla fanów komiksów to spider-man raimiego czy batman schumachera... adaptacje Nolana nie są jakoś mocno odwzorowane i wydają się nieco odbiegające od pierwowzoru komiksowego, co nie sprawia, że jest to słaba adaptacja. Avengersów nie widziałem, więc nie wypowiadam się, ale jeżeli bliżej Avengersom do Kapitana Ameryki to ja dziękuję za takie adaptacje. Jeżeli Wam odpowiadają adaptacje typu G.I. Joe czy X-Men to spoko, nikt nie broni. Patos i brak logiki w niektórych momentach to niestety nieodzowny punkt tego typu filmów. Faktem jest to, że Nolan stworzył całkiem nową trylogię, która klimatem i jakością zbliżyła się do adaptacji Burtona (nie twierdzę, że podobne są do siebie), stworzył nowy obraz Jokera czy Bane'a, którzy wizualnie rozmijali się z pierwowzorami, ale na pewno nadali nowej jakości tej serii. Swoją drogą baaaardzo ciekawi mnie nadchodzący 'Man Of Steel' Zacka Snydera (którego bardzo mocno cenię za '300'), a producentem jest właśnie Nolan. Zobaczymy...
No, patos i oczywiście Hans Zimmer jest przecież domeną nowego Batmana :). Po czym wywnioskowałeś, że podobają mi się adaptacje G.I. Joe? Co masz do X-Menów? (fakt, 1 część średnia, 2 dobra, 3-cia tragiczna, za to najnowsza, a tak naprawdę prequel do wszystkiego - Pierwsza Klasa - naprawdę bardzo dobra). Powtarzam, argumentuję logicznie swoją ocenę, na nikogo nie wrzucam, i nie bawię się w jasnowidza (skądś człowieku wytrzasnąłeś tych G.i.Joe???) więc o co chodzi z tym trollowaniem itd., itp.? Na każdy zarzut, mam grzeczny kontrargument... może tego nie jesteście w stanie znieść? Łatwo jeździć po trollu (ja po prostu takowych omijam), a tu się trafiają rzeczowe argumenty, które trzeba w jakiś sposób (gadając o zupełnie czymś innym, bądź najeżdżając żałośnie) stłamsić. Trolle chyba rzeczywiście stępiły Wasze zmysły i umysły :P (niewinny żart z zachowaniem szacunku, piszę o Was, drodzy interlokutorzy, z wielkiej litery :) ).
nie wywnioskowałem, że podobało Ci się 'G.I. Joe', napisałem ogólnie jako 'Wam', obrońcom idealnych pierwowzorów adaptacji komiksowych;) (choć szczerze nie wiem jak to się miało z G.I. Joe i tym 'dziełem' kinowym:)). Do X-Menów nie ma nic, kompletnie nic, poza tym, że nie podobały mi się za bardzo w całości (może poza częścią z Wolverinem), ale to są gusta. Ja Ci napisałem niżej jeszcze, że po prostu nie jestem fanem kinowych adaptacji, tych idealnych, wolę jak tworzona jest nowa historia gdzieś tam ocierająca się o pierwowzór. Czasem po prostu warto przymknąć oko i potraktować taki film jako czystą rozrywkę. Nolan zapewnił mi dużo więcej rozrywki swoimi 'niewiernymi' Batmanami niż 'wierne' adaptacje X-Menów. Chodzi tylko o to, czego Ty oczekujesz od takiego filmu. Masz prawo do własnej opinii na ten temat, tylko zachowajmy zdrowy rozsądek nie zestawiajmy DKR z 'cudami' Raimiego czy Schumachera :)
nie, nie tylko Ty czytałeś komiksy. Nowy Spider-Man jest po prostu... dziecinny. Wielkim plusem tego filmu jest to, że nowy pajączek ma dokładnie te same poczucie humoru, jakie miał komiksowy i... tyle. Jest płytki. Ja przez pierwszą godzinę się wynudziłam, potem coś niby zaczęło się dziać ale nadal nie było to ani w kawałku tak wciągające jak Batmany. Nie mówię, że film musi trzymać się w 100% z komiksem, według mnie to nie jest wyznacznik zajebistości filmu
Płytki... w których momentach? I w których momentach i w jaki sposób np. Maguire jest lepszy? Ja mówię o Tych komiksach, co kiedyś w kioskach za 2,90zł były. I mówię o całych seriach. Prawda przedstawia w takiż sposób, filmy takowe powstają dla fanów, którzy komiksy swoje liczą w kilogramach, i perspektywa cosplayu niekoniecznie ich przeraża (XDDD), bądź gawiedzi żądnej efektów specjalnych i dobrze spędzonego w kinie czasu (czyt. "idę tym razem dobrze się bawić, mam dość bułgarskiego kina niezależnego" :P). Ja tak to widzę. Mam święte prawo :).
Tak, ja też mam na myśli całe serie. I nadal nie uważam, że filmowa adaptacja musi być dokładnie tą samą historią tylko opowiedzianą za pomocą kamery. W batmanie nie szukam też urywających dupy efektów bo według mnie też te filmy nie są przesadnie nimi nadziane. A jeśli chodzi o Spider-Mana to on bardziej pasował mi do tego ciapowatego charakteru Petera, ten z "Amazing..." jest trochę taki hej do przodu jako Peter. Fajnie, że jest taki jako Pająk, ale oryginalny Peter nadal był tylko nieśmiałym, niezdarnym Peterem.
Nieprawda, po ugryzieniu był szelmowskim geniuszem, zawadiaką, z naprawdę gówniarskim (czasem nawet zahaczającym o gimnazjum) dowcipem. On był hej do przodu, jak najbardziej... lethality, ja równierz uważam, że 100% trzymanie się oryginału nie jest do końca dobre (vide "Silent Hill" jeśli chodzi o adaptację gier - cudo!), ale są motywy, których się po prostu nie przeskoczy! (mam coraz większe wątpliwości, co do Twojej komiksowej wiedzy...) Np. [SPOILERY!!!!!!!!] jak złamanie kręgosłupa Bruce'a (a nie dysk, który wyskoczył!!! O_o) i 2 letni powrót do zdrowia ( a nie parę miesięcy), w trakcie którego jako Batman występował Azrael, a Bruce, jako on sam ratował z tego co pamiętam córkę prezydenta z rąk mafii, po czym kostium swój, oraz pozycję po walce z Azraelem (który w nowym kostiumie pokonał Bane'a i na wpół żywego - wcześniej zabijał bandziorów, Robin go nauczył bohaterskiej etykiety :P, oddał policji) odzyskał kostium oraz pozycję. Jak to się ma do filmu? Nijak. Nawet postać Bane'a tragicznie zrobiona, bez charakterystycznej maski i przewodów pompujących venom... echhhh...
Poza tym jako dziecko czytałem komiksy masowo. Od Batmanów, X-Menów przez Spawny czy Lobo i odkąd pamiętam to byłem fanem tego typu lektur, ale nigdy nie byłem fanem adaptacji filmowych. Trylogia Nolana odbiega od tego i fajnie.
komiksy to nadal mam w piwnicy,ze 30 kilo tego.Dobrze ze Nolan ma gdzies adaptacje,bo bym sie zanudzil na filmie.
No... akurat przy Knightfallu, to bym nie powiedział ;). Bardziej skłonny byłbym ku temu, że genialny scenariusz, jakim sam w sobie był komiks, kosztowałby 2x więcej i uwierz mi, nie wynudziłbyś się :).
Najcudowniejsze Batmany, to jednak te Burtona i nie zmieni tego faktu nic w moim mniemaniu... i dobrze :).
Lubię po prostu dobre filmu. Nawet bajki mogą być dobrymi filmami (o czym świadczy Miyazaki). ASM nie miał za zadanie wprowadzać rewolucji w kinie, a raczej prezentować się lepiej od swoich poprzedników. Okazała naprawdę zaskakująco przemyślaną produkcją. Bardziej do mnie przemawia np. wytłumaczenie wkładania niebiesko-czerwonego trykotu przez Petera niż nietoperka Batmana. Z jednej strony naiwny nastolatek, wzorujący swój kostium na bobsleistach (skrywający twarz, aby chronić bliskich) z drugiej dorosły człowiek, który chce stworzyć symbol (skrywający twarz, aby chronić bliskich). Dla mnie pierwsza opcja brzmi bardziej przekonująco, ale tutaj nie mam pretensji do Nolana, bo sam nie wiem, jak lepiej wytłumaczyć przebieranie w nietoperza. Daje tylko przykład, dlaczego ASM może być odbierany za mniej dziecinny niż DKR.
Jedna rzecz, bo chyba nie zauważyłaś. Cenię DK bardziej niż ASM (choć po kilku latach moja ocena spadła co do tego pierwszego). Moje czepiastwo dotyczy DKR.
nie żebym się czepiał czy coś, ale większość tego co negatywnie napisałeś o DKR mozna powiedzieć o Amazingu. TO właśnie ten film kompletnie nie trzyma się kupy i jest chaotyczny. no i zdanie "Największym atutem jest aktorstwo. Postacie zapadają w pamięci, w przeciwieństwie do najnowszego Batmana." not sure if trolling or trolling hard -.-
Może dasz jakieś przykłady? DKR nie trzyma się kupy przez przekombinowanie. Nolan chciał stworzyć za bardzo epicki, a zarazem głeboki film. Nie udało mu się tego pogodzić. Za to u Petera przemiana w superbohatera porzebiega bardziej płynnie: on zachowuje się jak nastolatek, samotnik, po śmierci wuja zależy mu na zemście, potem zaczyna rozumieć co to odpowiedzialność (od durnego prezeszkodzenia policji w dojściu grupy narkotykowej przez złapanie samochodowego włamywacza do śmierci ojca Gwen, ktory nie zginąłby, gdyby Peter nie podzielił się równaniem z Connorsem). Jest to takie prosta, a jakże przyjemne :) Żadnych pseudofilozoficznych przemian jak w DKR - pomysł z "odczuwaniem strachu" to naiwna idea na poziomie anime typu Naruto ("nie poddawaj się, przezwycięż własne słabości").
Nie widziałem Spider Mana natomiast widziałem Avangers.
Mimo iż jestem świadom że gusta są różne to absolutnie nie jestem w stanie zrozumieć jak można postawić Avangers wyżej niż DKR.
Jeśli ktoś woli Avengers to po prostu woli kiepskie kino.
Nie twierdze że DKR to arcydzieło, ale żeby przegrać z Avengers film musi być totalnym kałem.
Avengers jest świetnym, ba, wspaniałym (!) widowiskiem, czystą rozrywką (nigdy nie starał się być czymś ambitnym w przeciwieństwie do tworów Nolana) i wspaniałą adaptacją komiksową. A ja pod takim kątem oceniam te filmy, tak samo, jak adaptacje gier, pod kątem programów komputerowych, służących zaspokajaniu wewnętrznych demonów :).
Kiepskie to moze zbyt mocne slowo.Po prostu dla osob w przedziale 5-12.No i ten dubbing,ktory tylko potwierdza ze film dla mlodziakow.Skomplikowana fabula TDKR sprawia ze dzieci nie czytaja ze zroumieniem.Nawet dorosli czytaja i chwilami nie rozumieja...
Tak faktycznie trochę zbyt ogólnikowo podszedłem do tematu.
Zgodzę się że dla osób młodszych Avangers może być lepsze tak jak kiedyś
dla mnie większa frajdą był Reksio a na przykład porucznik Borewicz mnie bardzo nudził.
Z wiekiem jednak człowiek zaczyna potrzebować czegoś innego żeby się dobrze bawić.
Dokładnie.
Rozumiem że ktoś może woleć powiedzmy Forda od Opla. Kwestia sporna, strony nigdy nie dojdą do porozumienia.
Ale jeśli ktoś woli od Forda na przykład Tata to już ciężko zrozumieć.
A jeśli Tata nie ma w środku silnika.
Tak jak już mówiłem wcześniej - aby film był dla dojrzałych osób nie wystarczy pokazać zabójstwa i mrocznego klimatu, trzeba trochę realizmu i budowania charakteru postaci. A na czym polegała przemiana Batmana w tym filmie? Na tym, aby odczuwał strach? I to miałoby sprawić, że po złamaniu kręgosłupa będzie w stanie pokonać Bane'a? A co do tego ostatniego - postać była nawet ciekawa dopóki nie okazało się, że jest męską zakochaną dziwką. Cały ten mrok poszedł w cholerę w tym momencie.
Avengers nie jest ani realistyczny, ani mroczny. Za to trzyma się zasad rządzonych swoim światem. Nie ma do czynienia ze zwykłymi ludźmi, organizacjami, przeciwnikami. Nawet, jeśli to bajka, to dobrze opowiedziana. Ponadto akcja w niej jest nieźle rozłożona, co jest fenomenem, patrząc ile trzeba było materiału skondensować w 2 godziny. Nie wiem, czy Nolan to udźwignąłby, sądząc jak jego trzeci Batman potrafił nużyć momentami.
Batman nie mial zlamanego kregoslupa, miał wybity kreg - nastepnym razem ogladaj uwaznie. Pozdrawiam
Chciałem zrobić ranking ogólny o filmach, na podstawie amerykańskich komisach o superbohaterach. To taka mała prowokacja, aby niektórzy zaczęli trochę myśleć. A nie, że DKR jest lepszy tylko dlatego, że bardziej kryminalny od kolorowego Avengers i lekkiego ASM. Trochę mniej fanbojstwa. Nie ma drugiego Mrocznego Rycerza, a wyraźny spadek formy.