PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506756}

Mroczny Rycerz powstaje

The Dark Knight Rises
2012
7,7 319 tys. ocen
7,7 10 1 319374
6,6 84 krytyków
Mroczny Rycerz powstaje
powrót do forum filmu Mroczny Rycerz powstaje

Spoiler!!! (???)

ocenił(a) film na 9

Autor "Q" -BatCave:
"Podobno podczas pierwszego starcia Batmana i Bane'a, złoczyńca złamie kręgosłup Bruce'a"
To może być tylko 'plotka', a może 'nie'...
'Pierwszego starcia' -czyli będą jednak kolejne (?), a tak w ogóle -złamać kręgosłup, to znaczy, że 'co'? Czy jest możliwe, by po takim (jakby podobnym) urazie powrócić do pełni zdrowia? W komiksie (jeśli dobrze pamiętam), Batman (ten prawdziwy -Bruce) powrócił po roku... Po bardzo ciężkim roku, ale powrócił, to ma prawdziwe znaczenie!!!

ocenił(a) film na 8
Teenzet

Wiesz jeśli pierwsze starcie byłoby jakoś na początku filmu to następne pewnie na końcu. Tylko przy takim obrocie spraw obawiam się zbyt małej ilości akcji w środku. Chyba, że panowie Nolan szykują nam niespodziankę z Azraelem.

użytkownik usunięty
Doktor_Wong

Batman Begins,w zasadzie też opowiadał więcej o Bruce niż o jego alter ego :) więc byćmoże Nolan pójdzie w tę stronę.

Gdyby tak uszkodzić lekko nietoperza na samym początku a potem pokazać jego walkę o powrót do formy fizycznej, przy równoległej walce psychologicznej (strach przed nagonką jaka się zrodziła po rzekomym zabójstwie Harfveya Denta, nienawiść społeczeństwa, oprawca Bane którego nie udało się pokonać), potem pokazac jak anarchia ogarnia Gotham a Bruce bierze na siebie odpowiedzialność za mieszkańców i w epicki sposób "powstaje (RISES)" przeciw przeciw bandytom na czele z banem, który go poturbował.. Taka kuracja fizyczno-zdrowotna Brucea mogłaby mieć miejsce na Dalkim Wschodzie. To miałoby sens,prawda?

ocenił(a) film na 9
Doktor_Wong

Mi się wydaje jednak, że pierwsze starcie będzie jakoś w połowie filmu, które wygra Bane poprzez poważne uszkodzenie Batmana. W połowie dlatego, że najpierw zrobiłbym wątek z Talią Al Ghul podszywającą się pod Mirandę Tate (Marion Cotillard). I po porażce z Banem Talia zabrałaby Bruce'a do jamy Łazarza do źródła, które przyspieszyłoby wyleczenie Bruce'a. A w tym czasie rolę Batmana w Gotham City przejąłby John Blake (autorzy specjalnie zmienili mu nazwisko bo jakby dali Jean Paul Valley to nie byłoby niespodzianki, Joseph Gordon-Levitt w tej roli) jako Azrael. I po powrocie do Gotham Bruce zastałby zniszczone, opanowane przez chaos miasto. Na początku będzie myślał, że to wina Bane'a. Dopiero po wizycie w szpitalu u Alfreda dowie się od niego, że to Azrael nie wytrzymał presji bycia nowym mrocznym rycerzem i oszalał stając się jednym z tych, z którymi walczył i to on doprowadził do zniszczenia miasta a nie Bane. Ta informacja by zmotywowała Bruce'a by powrócił, powstał(stąd w tytule Rises) jako Batman i powstrzymał Azraela. Oczywiście Batman by nawrócił/pokonał Azraela i wtedy wszedłby Bane zabijając Johna Blake'a. Zaczęłaby się końcowa walka Batmana z Banem, którą wygrałby oczywiście ten pierwszy i na koniec pojawił by się monolog mówiący, że tylko Bruce wytrzyma presję bycia mrocznym rycerzem i wzięciem na barki odpowiedzialności za całe Gotham, której nie wytrzymał ani John Blake, ani Harvey Dent czy coś w tym stylu.

Takie jest moje wyobrażenie na temat tej części, jedynie nie mogę wyobrazić sobie wątku z kobietą kot. Jak ktoś ma inne zdanie to chętnie posłucham.

ocenił(a) film na 8
Herflick

Pogmatwana trochę ta Twoja wizja, ale dość ciekawa. Chociaż nie wierzyłbym w nią.

P.S Też mi tam nigdzie nie pasuje Kobieta-Kot.

ocenił(a) film na 8
Herflick

Ta wizja może być wysoce prawdopodobna....

ocenił(a) film na 8
SilverX

Właściwie wszystko jest możliwe, chociaż nie wydaje mi się, żeby Blake miał zastąpić Bruce'a w roli obrońcy Gotham. Już bardziej prawdopodobny wydaje mi się zakamuflowany gdzieś Azrael.

użytkownik usunięty
Teenzet

nawet na plakacie jest to przedstawione
http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2011/032/9/1/the_dark_knight_rises_by_twynsunz -d38lmgw.jpg

ocenił(a) film na 8

To fanowski plakat, chociaż trzeba przyznać, że naprawdę niezły.