Jak można mega postać, mega komiks urzeczywistniać?! Komiks o superbohaterach polega na
tym, że są oni super i mają równie super złoczyńców!
Batman jako postać grana przez Bale'a - masakra. Serio, jak można tak mało poświęcić gry
aktorskiej dla Brucea Waynea? Cały czas ta sama mina, po prostu widać, że porusza się tylko po
scenariuszu, zero własnej inwencji włożonej w postać przez co batman wychodzi nie na postać
tajemniczą, a na małomówną ciotę. Jeszcze to harczenie kiedy zakłada kostium i sceny walki w
żółwim tempie no dajcie spokój...
Bane - w komiksie napakowany, ogromny i inteligentny złoczyńca. W filmie? musieli to
urzeczywistnić i wyszedł średniej postury, zamaskowany, niewyraźnie mówiący koleś, który gra
tak samo jak Bale i wychodzi z tego porażka.
Wina tutaj jest po stronię reżysera, którym każdy się zachwyca, a w rzeczywistości stworzył on
gniot. Jedyna część, która jest na poziomie to Dark Knight i to tylko ze względu na Ledgera, który
doskonale utrzymał poziom. Okropnie mozolny film, mozolne sceny walki, fabularnie również
bullshit.
Akurat ma rację, batman z Michaelem keatonem i jackiem nicolsonem był dużo lepszy
Jeżeli ktoś jest fanem komiksów Batmana i nie może tego przeboleć. Mnie komiksy kompletnie nie interesują. A z resztą kto powiedział, że film musi wiernie odwzorowywać to na czym się opiera?
Czasem lepiej jest pominąć, zmienić niektóre rzeczy, aby nie wyszła z tego kolejna szmira w postaci Batmanów Schumachera.
Nie musi wiernie odwzorowywać pod warunkiem, że nie wyjdzie z tego coś takiego jak ta trylogia.
Wiernie odwzorowywać nie musi, ale niech trochę odwzoruje! Chociażby w postaciach, gdzie jest komiksowy Bane czy Scarecow?
Niestety zmienili za dużo i wyszła z tego szmira
Albo robimy film w stylu komiksu, albo nie. Bane i Scarecrow w przyjętej komwencji filmu nie mogli mieć nadludzkich zdolności.
Dlatego pisze, że to była zła konwencja. Jakbyś chciał z Supermana zrobić, nie nadludzkiego mocarza, tylko kulturystę, który może podnieść co najwyżej sztangę to jakby to wyglądało? Żałośnie.
Tak samo urealniany batman, ok on sam w sobie nie jest zły bo nie miał i tak nadludzkich mocy, ale Bale zagrał go drewnianie! Zero jakiegoś charakteru jaki ma w komiksach czy animacjach, nic nie ma. Opieranie się tylko na scenariuszu. Jeżeli w komiksach jego wrogowie mają nadludzkie moce i ma problemy ich pokonać, to po co to urzeczywistniać i z tych wrogów robić ludzi, których mogą zabić zwykłe pociski z pistoletów? Bez sensu konwencja.
Z Supermana już zrobili dużo słabszego, niż zawsze był w "Człowieku ze Stali", tam mnie to akurat przeszkadzało..
Bale drewniany? Zagrał idealnie, tak jak powinien wyglądać Wayne w tym uniwersum. Poważny i żartujący, kiedy jest na to dobry moment. Keaton dla przykładu miał przez cały film jedną minę.
Znowu przywołujesz komiks, a chyba już ustaliliśmy, że ten film nie jest wierną adaptacją komiksu. Wobcec tego po co ciągniesz te zarzuty?
Dobrze, że przynajmniej znasz się na rzeczy :)
Keaton owszem miał jedną minę, ale jednak scenariusz i ta jego kamienna mina stworzyły wokół niego tajemniczą aurę i to było super! Bale natomiast nie oddał z siebie nic. Serio, nie wyczuwa się jego wkładu w tą postać.
No tak, ale jednak film, w którym występują postacie z komiksu powinien chociaż je dobrze dobrać i zrobić. Pierwsza i ostatnia część są kiepską adaptacją.
Przeszkadzało ci, że był słabszy Superman ?
Co to znaczy, że nie dał od siebie nic? Czy Bruce Wayne to tak złożona psychologicznie postać, że trzeba tutaj De Niro? Uwierz mi, że nie. Bale to świetny aktor, i jeśli nie podobała Ci się jego gra aktorska, to doceń chociaż wysiłek jaki podjał w celu zwiększenia masy ciała do roli w pierwszym filmie.
Superman to inna para kaloszy. Po prostu ten bohater zawsze był mega mocny, i to nie powinno się nigdy zmienić. W najnowszej wariacji taki nie jest.
Może aż tak złożoną psychologicznie postacią nie jest, ale swój charakter ma, a tutaj był przeciętny. Wiem, że Bale to dobry aktor, ale wiesz to, że w innych filmach jest dobry nie znaczy, że w każdym będzie. Tutaj w batmanie zawiódł bo wg mnie nie przyłożył się do roli. Zagrał bo zagrał. Nie stworzył ciekawej kreacji Brucea Waynea i sam musiałeś to zaobserwować! Poprawka! Przyłożył się fizycznie
Z supermanem może to być wynik tego, że walczył z równym sobie i dlatego tak wyszło. Supermana bym nie skreślał bo ma potencjał! To był najlepszy film o supermanie jaki powstał i myślę, że dopiero się rozkręca :)
Dwa filmy Burtona to na razie najlepsze ekranizacje batmana ale zgadzam się że drugi film Schumachera to największe gówno jakie powstało w komiksowych ekranizacjach, ale batman forever było fajne.
Największe gówno? No to polecam obejrzeć: Generation X, Fantastic Four( z lat 90tych ), Nick Fury, Captain America(90s), Captain America II(60s), Nick Fury, Daredevil i Elektre. Jak chcesz to na deser dorzuć sobie Catwoman, ale po obejrzeniu tylu szmir wątpie byś dożył do tego filmu.
batman (1989) i powrót batmana (1992 to sa bajeczki dla dzieci, a trylogia Nolana jest bardziej poważna, nie jest po prostu dla 9-latków, nic by nie zrozumiały. Uważam, że nowsze batmany są o wiele lepsze od poprzednich bajek burtona
Mam z was polewkę, bo tylko narzekacie, a jakoś ludzie uwielbiają tę trylogię(patrz po ocenach tu czy na IMDB) - bardzo wysokie, od krytyków też. I to Mroczny Rycerz zapisał się w historii kina - z pewnością będzie klasykiem. A ty tu jeszcze Man of Steel porównujesz, który był chyba największym rozczarowaniem poprzedniego roku. Jak się nie podoba, że nie jest zgodne z komiksem, to nie oglądaj. Na razie poprzednie Batmany były co najwyżej dobre, nic specjalnego. A Iron Man 3 też nie był zgodny z komiksem(Mandaryn) i to jest ciągle tylko wypominane, jakby to kogokolwiek obchodziło. A fani inni się filmem i mają "bekę" z takich jak wy ;p Więcej optymizmu.
Zapisał się do historii kina jako największe oderwanie od komiksu. Ludzie uwielbiają tę trylogię bo jest w niej Batman (heloł!) wiadomo, że każdy kocha batmana, tak jak mnóstwo osób spidermana, ale jeszcze jest kwestia ludzi, którzy dobrze znają jego historię i oczekują czegoś więcej, wierniejszej adaptacji (bo po to się robi adaptacje czegoś) a dostają drewnianego batmana, który dusi się jak mówi, walczy jak emeryt i jego wrogami jest koleś w masce pojawiający się przez 10 minut filmu (Scarecow), koleś w masce, który nie wiadomo po co ją nosi, mówi niewyraźnie i niczym się nie wyróżnia od innych zbirów poza tym, że nazywa się BANE. Jedyny ratunek jak już milion razy wspomniałem to Joker.
Ten batman też jest co najwyżej dobry, a oceny są przez masówkę dawane bo to BATMAN, tak samo jak Robert Downey Jr. nagle stał się super bo miał dobry scenariusz i dobry pomysł na siebie w Iron manie i też nastąpiła masówka, że Downey na prezydenta! (Iron man 3 ssie również BTW)
Man of steel nie jest rozczarowaniem! Najlepszy superman jaki powstał - jest dużo akcji, mnóstwo walk efektownych, w końcu napakowany Clark, rozwalone miasta, dobry strój, świetna muzyka
Hmm, seria o Iron Manie i Batmanie ssie, a Man of Steel jest genialny? Nie mam więcej pytań. W każdym razie nie dziw się potem, że jedynie niewielki odsetek użytkowników podziela twoje zdanie. Fakty są nieubłagane. Seria Nolana, a zwłaszcza Mroczny Rycerz zapiszą się w historii kina i będą klasykami czy ci się to podoba czy nie. Seria o Iron Manie jest naprawdę świetna i widzowie na całym świecie ją uwielbiają. Ci, którzy mają ból dupy o wierną adaptację, to mają pecha i tyle. A wysoka ocena w Polsce, gdzie większość tylko narzeka, że film nie jest taki jakim oni by chcieli, coś jednak znaczy.
Lepiej mieć swoje zdanie i doceniać wartościowe rzeczy , niż jak ty iść za tym co ludzie uwielbiają bo im się spodobało. No sorry, takie jest moje zdanie i dlatego ten temat.
Nie będą klasykami bo klasykami są filmy, które są dobre, jak np. Burtonowskie batmany, które przeszły do historii. Rola Bale na pewno taka nie jest, tak samo jak pomysł z urzeczywistnianiem całej akcji.
Nie napisałem, że Superman jest genialny! Napisałem, że nie jest rozczarowaniem bo to najlepszy Superman jaki powstał bo w nim chodzi o efekty, a efektowny był i tego mi nie powiesz!
W batmanie chodzi o coś więcej niż efekty i tego zabrakło. Wiesz, jak robi się adaptacje to się robi adaptacje. Zróbmy adaptacje życia papieża, tylko zróbmy z niego badassa, co ty na to? No właśnie, idiotyczne. Trzeba się czegoś trzymać, jeżeli nie fabularnie to chociaż bohaterów zróbmy chociaż w połowie takich, jacy mają być.
Iron man 3, serio super? Główny wróg, który nie jest wrogiem tylko aktorem, który gra wroga i współpracuje z głównym wrogiem, którym się okazuje jakiś kujon w okularach? WTF?!
Żeby tego jeszcze było mało, Iron mana jest tam tyle co na lekarstwo i każda zbroja zostaje raz dwa zniszczona, a w starciu z kosmitami w Avengers przeżyła nawet lot w kosmos? WTF?!
Ludzie kochają Iron mana bo Downey dostał dobry scenariusz i dobrze to zagrał, tak samo jak Piraci z Karaibów nie byliby tacy super, gdyby nie postać Jacka Sparrowa.
Pogódź się z tym, że to, że za czymś idą masy nie znaczy, że w rzeczywistości jest super! Miej swoje zdanie! Walczę z takimi ludźmi jak ty, którzy nie potrafią uargumentować swojego zdania, tylko rzucają to co usłyszeli.
Ja mam gdzieś czy innym się podoba - jak film mnie zachwycił, to daję wysokie oceny, jak nie, to mniejsze.
Batmany Burtona nie są klasykami, bo nie mają tego, co ich tak wyróżnia, przeszły bez echa. O trylogii Mrocznego Rycerza tego raczej nie powiesz? Batmany Burtona lubię, dobre, solidne produkcje, ale pod względem rozmachu czy złożoności słabe, tak samo jak sceny akcji/walk w nich nagrane. Czy ci się to podoba czy nie, Na pewno sam Mroczny Rycerz do klasyków dołączył poprzez postać Jokera i odmianę postrzegania Batmana.
Powtarzam - nie interesuje mnie to, czy film jest zgodny z pierwowzorem czy nie. Ma być świetna produkcja. I taką jest trylogia Nolana
Piratów i Iron Mana ludzie uwielbiają, bo mają to coś, czego inne produkcje nie mają i jednocześnie są to świetne filmy rozrywkowe. I o to chodziło. Masy? Zmierzch sobie porównaj - też masy nastolatek wstawiają mu 10, a jednak jest bardzo nisko w rankingu. Dlaczego? Bo jeszcze więcej jest tych, którym się ta produkcja nie podoba. A skoro Iron Many mają oceny powyżej 7, co na filmwebie świadczy o tym, że film jest co najmniej dobry(bo Polacy lubią narzekać, o czym ci już powiedziałem), to jednak nie może być to słaby film.
Ktoś może mówić, że arcydzieła typu Ojciec Chrzestny czy Władca Pierścieni są słabe, ale czy to coś zmieni? Przestaną być wielkimi klasykami? Raczej nie.
No i co z tego, że Man of Steel miał efekty, skoro była to bezsensowna łupanina bez polotu? Podobne efekty były w lepszych pod tym względem filmach, czyli Matrixie(ostatnia walka wręcz skopiowana z niego), Transformersach i Avengersach. Filmem, w którym chodzi o efekty i nic więcej jest Pacific Rim, poprzeczka dla Man of Steela była stawiana dużo wyżej i dlatego jest rozczarowaniem. Z tym, że to najlepszy film z Supermanem to się zgodzę, bo o to nietrudno, podobnie jak Nolan nie miał trudnego zadania żeby przebić Burtona.
Mroczny Rycerz to jedyna część, która zasługuje na większy szacunek, ale to tylko ze względu na Ledgera! Batman nie miał tam nic do rzeczy. Wczułeś się w postać Balea? Potrafiłeś się wkręcić w historię Brucea Waynea? Wątpie. Chociaż pewnie będziesz teraz mówił co innego, to nie da rady się wczuć w jego historię bo Bale zagrał Batmana bez jakiś większych emocji, czego dokonał Ledger. Porównaj sobie grę aktorską tych aktorów w Mrocznym rycerzu, gołym okiem z odległości 50km widać różnicę! Ledger się przyłożył konkretnie, Bale tylko fizycznie. Co innego w Burtonowskich batmanach, mimo, że Keaton nie jest super aktorem, potrafił stworzyć wokół Batmana aurę tajemniczości, tego czegoś, czego brakuje w trylogii.
Masz jakąś ulubioną książkę? komiks? cokolwiek? Wyobraź sobie teraz, że ktoś robi film i zmienia totalnie postacie, jakbyś się czuł jako fan? Bo ja, jak i wielu ludzi czuje się pominięty.
Zmierzch jest wielbiony głównie przez kobiety, a minusowany przez facetów bo jest to produkcja, która nas nie interesuje. Faceci nie lubią romansideł, nie lubią oglądać wypucowanych facetów.
Gdyby zabrać Downeya i Deepa z tych filmów, to te filmy nie odniosłyby takiego sukcesu! Ci aktorzy mieli pomysł na siebie, a Bale nie. Dlatego Tamte filmy są lepsze, ale Iron man 3 ssie, no daj spokój. Wymieniłem ci dlaczego. Idziesz na film o Iron manie a dostajesz Tonyego Starka, gratka dla ludzi, którzy idą na taki film ze względu na Downeya i dlatego IM3 ma taką ocenę jaką ma.
Jestem ciekawy jakbyś przedstawił historię nadczłowieka, którego celem jest łupanina w inny sposób niż zrobił to Snyder?
Avengers też miało fabułę ściągniętą z Transformersów :) I też większego specjału tam nie było. Była to produkcja bardziej familijna, natomiast Superman jest kinem mroczniejszym, bardziej zawiłym.
Nolan nie przebił Burtona. Walki u Burtona były na wyższym poziomie mimo czasu ich dzielącego. Bale bije się jak emeryt. Burton oddał klimat Gotham i całej esencji komiksu, a Nolan stworzył właściwie coś nowego, innego czego jako fan komiksu nie mogę uznać za coś co przejdzie do legendy o Batmanie lub też stanie się klasykiem. Trylogia to dobre kino, ale zbyt odległe od Batmana jakiego znamy. W czym był lepszy twoim zdaniem Nolanowy batman od Burtonowskiego?
Gdyby mnie trylogia Nolana nie porwała nie dałbym jej 10 (Begins 9), proste. A dziesiątkami nie szafuję na prawo i lewo. Bale był jak dla mnie najlepszym z aktorów grających Batmana, może też dlatego, że pozostali aktorzy w poprzednich Batmanach mieli znacznie mniej czasu albo nie poświęcano im aż takiej uwagi. Nie wiem. W każdym razie ja nie widzę żadnych wad aktorskich w tej trylogii.
Każdy wielki film ma to coś, bez czego by nim nie był. W Mrocznym Rycerzu jest to Joker, w Rises Bane, w Ojcu Chrzestnym Vito a w Iron Manach jak słusznie zauważyłeś Tony Stark. Chyba tylko we Władcy Pierścieni nie ma czegoś takiego - tam filmy nie opierały się na jednej postaci. Przy czym trylogia Iron Mana to nie są wielkie filmy, ale rewelacyjne i takiej rozrywki z rozmachem i polotem oczekuję od kina.
Hmm co do moich ulubionych książek, to jeszcze tych ze Star Wars nikt ich nie zekranizował, we Władcy Pierścieni podobają mi się zmiany wprowadzone przez reżysera, uważam je nawet za lepsze niż w powieści, a jedynie jest zgrzyt przy Eragonie. Eragon miał potencjał na bycie wielkim blockbusterem i jednym z największych hitów kasowych w historii, tymczasem reżyser kompletnie spaprał sprawę, ale chodzi mi tu nie o nietrzymanie się pierwowzoru(chociaż te zmiany też debilne i też mnie to irytowało), tylko o jedne z największych spartoleń w historii i zrobienie filmu bardzo krótkiego i bez rozmachu. Ehh, szkoda gadać.
Avengers ma polot o jakim Man of Steel może tylko pomarzyć. Man of Steel poważny? Thor: Mroczny Świat był bardziej poważny, a tematyka podobna. Man of Steel to nie wiadomo czym jest. Ani poważny ani w stylu Marvela, pełen chaosu, bezmyślnej rozwałki i idiotycznych scen. Zawiodłem się bardzo na tym filmie. I nie mów mi, że jestem fanboyem Marvela. Nie czytałem komiksów, więc polegam na filmach. A filmowe uniwersum Marvela jest po prostu znacznie bogatsze i lepsze. Ale klimat mroczny również lubię(W końcu u Marvela 10 dałem tylko Avengersom, a w DC Mrocznemu Rycerzowi i Rises).
Dlaczego Nolanowy Batman lepszy?
-naturalna przewaga efektów, bo w poprzednich Batmanach walki czy sceny akcji były sztuczne i słabe.
-rozwinięcie postaci drugoplanowych, u Burtona nie było takich postaci, np. tylko Joker, Batman i jakaś lalunia a Lando Calrissian sam nie wiem po co tam był.
- Batman nie zmienia co chwilę panienek jak James Bond
-nowy wygląd Batmana i nowy sprzęt
-bardziej wyraziste czarne charaktery(nie jakieś pajace, tylko prawdziwi villaini bez skrupułów)
-ścieżka dźwiękowa
-aktorstwo na równi, ale z lekką przewagą u Nolana
-rozmach, rozmach, rozmach
itd.
Jeszcze trochę by się tego znalazło ;p
Bale jako batman był ok. Umówmy się napakowany wpasował się w kostium, ale ten jego głos? Amerykanie potrzebowali napisów do własnego filmu. Jako Bruce Wayne nie oddał z siebie nic. Keaton natomiast i jako batman i jako Bruce świetnie się spisał.
Joker wymiatał, tu się zgodzę, ale Bane już gorzej. Owszem, fajny Badass, ale jak mówiłem zabrakło mi komiksowego Banea, a nawet jak nie chcesz żebym przytaczał komiksy, to chociażby walka końcowa z Banem to była parodia. Nagle go pokonał i ta walka wyglądała jakby bili się dwaj emeryci.
Marvelowskie filmy są z wielkim rozmachem, ale nie są tajemnicze. Proszę cię, nawet ta trylogia, która nie zalicza się na szczęście do universum DC, była mroczniejsza od marvelowskich filmów. Marvelowe filmy są po prostu bardziej familijne niż produkcje DC. W DC się zabija, w marvelu niekoniecznie, w DC te postacie nie są takie beztroskie, w marvelu Tony to komediant, nawet w sytuacji zagrożenia. Man of steel mógł ci się nie podobać, ale swoje oddał - był efektowny, mroczny i konkretny. Ja takiego czegoś oczekiwałem.
- wiadomo, latka lecą efekty się zmieniają. Co do walk to się nie zgodzę bo w trylogiiwalki są beznadziejne
- owszem, były rozwinięte. Postać Pingwina była rozwinięta np.
- a co te panienki zmieniają w filmie? W trylogii chyba jeszcze gorzej to wyszło, że ich nie zmienia bo te jego romanse są mało wciągające
- ten nowy wygląd dupy nie urywa, ale może być (mam nadzieje, że w superman vs batman będzie lepszy strój)
- Pingwin był wyrazisty! Joker był wyrazisty! Scarecow nie był, Rhas as ghul też słabo, Bane był, ale spieprzyli końcówkę z nim robiąc z niego pieska na posyłki
- ścieżka dźwiękowa w obu filmach daje radę :)
- w sumie na równi, ale Bale jako bruce kiepsko się spisał
- rozmach ze względu na dzielące lata
- od siebie dodam, że Gotham bardziej klimatyczne u Burtona, jak i złoczyńcy (nie główni wrogowie, ale poplecznicy)
Mnie tam głos nie przeszkadzał, a wręcz go wolę od tamtego starego. Tutaj to nieźle wykombinowali - Bruce miał jakiś specjalny nacisk na szyję, dzięki czemu nawet gdyby na chwilę zapomniał zmienić głos jak do kogoś mówił(np. pod wpływem nerwów), to jego tożsamość nie wychodzi na jaw, dzięki takiemu właśnie pomysłowi. I bez przesady, że nie dało się zrozumieć, ja nie jestem Amerykaninem, a rozumiałem wyrazy.
Po kiego Bane z komiksów, skoro ten z filmu wypadł fantastycznie i znacznie lepiej? Chyba nie oglądałeś filmu - Bane nie był chłopcem na posyłki - po prostu z własnej woli postanowił wprowadzić w życie plan Talii z powodu uczucia jakie do niej żywił(tylko nie wiem czy miłość czy opiekuńczość). Akurat to zrobiło z niego nieprzeciętny czarny charakter. "Fajnym badassem to był np. Elektro", Bane i Joker to dwie postaci, które swoim przedstawieniem biją poprzednich wrogów Batmana. Pingwin dziwadło, ale postać rzeczywiście wyrazista, Joker pajac, chociaż świetnie zagrany i nie razi w oczy jak np. Harvey Dent z Forever czy Riddler, o Froście i Rosiczce nawet nie mówiąc.
W ogóle w trylogii Nolana każda postać daje znacznie więcej niż jakakolwiek z poprzednich części. Co u Burtona? Gordon - kpina? Dent - Lando Calrissian oraz kopia Jokera, w ogóle nie umywają się do rewelacyjnego Denta z Mrocznego Rycerza. Alfred? Lepiej niż Gordon, ale i tak niezbyt wiele go było, w Forever troszkę lepiej, ale i tak to była postać bez większej roli. Joker? Nieźle, wręcz bardzo dobrze, ale gdy się patrzy na takiego nieporadnego pajaca i na Jokera z TDK, to nie ma wątpliwości, że postać grana przez Ledgera bije tamtego Jokera Nicholsona bez żadnych wątpliwosci. Jedynie Kobieta-Kot wypadła chyba na równi albo lepiej niż Selina z TDKR, która jednak tak szalona jak Pfeifler nie była i chyba na siłę w filmie robiono z niej tę znaną fanom Batmana postać. Hathaway była wg mnie równie świetnie jak każda inna postać, ale do końca nie wiadomo, kogo ona w tym filmie grała ;p
Nie są tajemnicze, bo chyba specjalnie Marvela nie lubisz. DC opiera się na Batmanie, którego uniwersum jest zdecydowanie najlepsze, natomiast Marvel ma mnóstwo innych postaci, znanych na całym świecie. Marvel tworzy cały czas w jednym, swoim stylu - powaga, ale z humorem. Ratowanie świata czy ludzi, ale bez tej dramaturgii, którą widać w Mrocznym Rycerzu czy Watchmenach. Pozytywnie zaskoczył mnie tutaj najnowszy Pająk, w którym pierwszy raz od dłuższego czasu w filmie Marvela ukochana bohatera ginie. Szkoda tylko, że było to wiadome już przed filmem, bo jakiś idiota pokazał tę scenę w zwiastunie.
Marvel ma zdecydowanie bogatsze uniwersum filmowe niż DC. Ono nawet nie istnieje, a Man of Steel to porażka, taka jak Geneza Wolverine, tylko że tam był Jackman, a w MoSie co? Nic.
Trzeba jednak przyjąć tę koncepcję, która była w komiksach Marvela. Jak nie, to nie ma co oglądać. To nie będą kopie Mrocznego Rycerza, pełne stonowanego patosu, przemów i mroku. Genialnie to wyszło, ale zrobienie np. Avengersów w tym stylu byłoby klapą, tak jak MoS. Marvel to ratowanie świata z uśmiechem na ustach, choć z tą powagą w tle. Zresztą już coraz bardziej filmy Marvela robią się poważniejsze. Najnowszy Kapitan to potwierdza. To już był bardziej film szpiegowski niż super-hero. Z kolei Spider-Man, Iron Man czy Wolverine, którzy sypią sarkazmem i dowcipami, ale w najważniejszych momentach zachowują powagę obrazują styl Marvela i to, dlaczego ludzie go na całym świecie kochają. Jest styl, rozmach, są świetnie wykreowane postaci. Czego chcieć więcej? Man of Steel nie ma ani wyrazistej postaci ani wyrazistego wroga ani w ogóle niczego, co by zapadało w pamięć.
Teraz jeszcze parę twoich fanatycznych uwag, co do porównania obu Batmanów:
-Walki w trylogii beznadziejne, a u burtona rewelacyjne? Teraz to dopiero się skompromitowałeś.
-Postać Pingiwna nie jest drugoplanowa, to przecież główny wróg. Oba Burtonowskie filmy opierają się na 3 postaciach( Batman-Joker-Panienka) oraz (Batman-Pingwin-Kotka). Inne postaci nie istnieją albo zostały mega spłycone.
-A to, że Batman to nie James Bond, podobnie jak każdy bohater. Każdy z nich ma swoją jedyną wybrankę serca i rezygnacja z tej podstawy jest niepoważna. Jakie romansy? Bruce nie był postacią z dupy wziętą jak u Burtona(w sensie, że o, jest, ale nic o nim nie wiemy) - była jego geneza przedstawiona w BB i ogólnie przez 3 filmy był on postacią tragiczną, ale na koniec znalazł szczęście. I Bruce u Nolana był zdecydowanie lepiej przedstawiony, poświęcono mu dużo czasu, u Burtona był to jedynie miliarder podrywający panienki i ratujący świat.
Nooo! Cieszy mnie, że w końcu ktoś z pasją piszę o filmie i się do tego przyłożył :)
Głos serio jest bardzo niewyraźny, rozumiem ten zabieg z gadżetem, ale obejrzyj sobie Arrow, tam on też ma gadżet, ale wszystko jest zrozumiałe, a u Nolana nie bardzo.
Bane był przez cały film pokazywany jako niezależny, szef wszystkich szefów i wręcz nie do pokonania, kiedy to w ostatniej walce Batman raz dwa go rozwala i nagle się okazuje, że to Talia wszystko zaplanowała i Bane był chłopcem na posyłki. Tak to wygląda i w tym momencie postać Banea (który i tak mnie zraził bo był zwyczajny) spada i staje się on zwykłym złoczyńcą, tak to przedstawiono.
A po co mi oglądać Gordona? Po co postacie drugoplanowe rozwijać skoro chodzi o jedną główną postać BATMANA? Fakt, faktem, że Gordon tutaj miał dużo więcej roboty. Harvey Dent nie wyszedł tak fajnie, było go za mało, ale dobrze, że pokazali genezę powstania.
Lubię Marvela jak i DC z tym, że wg mnie DC bardziej przykłada się do filmów.
Marvel robi filmy często, żeby jak najbardziej i jak najszybciej zbudować Universum. Ok, tylko żeby nie robili gniotów jak z Kapitana Ameryki 1 części, gdzie meeega spłycili wszystko, Iron man 3, mów sobie co chcesz, ale porażka, Thor 1 część - olaboga, jak można było tak to przedstawić?! Avengers również dupy nie urywa, jest ok bo są wszyscy, ale bez polotu. Kapitan 2, owszem wyszło coś lepszego (w końcu). Najlepszą ekranizacją z tego wydania jest Amazing Spiderman 2, genialnie zrobiony! Tak powinni kręcić!
DC natomiast robi to wolniej, ale konkretniej.
- Nie mówię, że u Burtona są rewelacyjne, w końcu minęło trochę czasu, ale Nolan tego czasu nie wykorzystał, walki są na niskim poziomie.
- A u Nolana jest ich aż za dużo i Scarecow i Dentowi poświęca się mało uwagi.
- Bruce u Nolana, to postać, która się nie starzeje bo w końcu ile lat minęło tam? Co z tego, że jest pokazana jego geneza, jak Bale nie zrobił z tym nic i grał bez żadnych większych emocji
PS. Widziałeś zdj nowego batmana? To jest REAL BATMAN! A nie jakiś urzeczywistniony koleś, który się za niego przebiera. Na tym polegają filmy z komiksów, że nie każdy może taki być!
Nie oglądałem Arrow i niezbyt mi się chce to zrobić.
Jeżeli nie zauważa się, że Bane robił to dla Talii, a ona również darzyła go uczuciem, to można tak to odebrać, ale prawda jest inna.
Po to, że świetny film musi mieć rozwinięte postaci drugoplanowe. Takich postaci w filmach Burtona nie było. Co najwyżej trzecioplanowe. Dent właśnie wyszedł świetnie. Było go mało? Na pewno oglądaliśmy ten sam film? Przecież on się pojawiał bardzo często...
Jak DC się przykłada do filmów, skoro jeszcze żadnego takiego z ich uniwersum nie ma? Wywalili to, co mieli najlepsze, czyli trylogię Mrocznego Rycerza, a Watchmen i Vendetta się nie liczą, więc o jakim uniwersum tu mówimy? Dopiero gdy Marvel zaczął na poważnie tworzyć duże uniwersum, DC po paru latach też się skapnął, że to dobry pomysł, ale jak na razie Man of Steel to porażka. Już nawet Thor 1 czy Capitan 1 jest lepszy, nie mówiąc o mnóstwie filmów spod znaku Marvela. Nie skreślam DC, ale na razie słabiutko. To uniwersum opiera się tylko na Batmanie i ewentualnie na Supermanie, który jest postacią tak beznadziejną, że szkoda gadać. Pomysł na niego lepszy był w MoS, ale co z tego, skoro wykonanie słabe? Na razie DC filmowo jest daleko w tyle w porównaniu do Marvela.
Jak Avengers dupy nie urywa, a przez miliony ludzi uznawany za najlepszy film w historii tego typu, to nie ma sensu z tobą na jego temat dyskutować. W nim było wszystko, czego potrzeba filmowi takiego typu. A jak się pytasz co, to sobie obejrzyj. Avengers to jeden z 10 największych kasowych histów w historii, miliony na całym świecie go uwielbiają, nutka przewodnia z pewnością jest dzwonkiem w setkach telefonów, niemalże nikt nie narzeka, ale film przecież przeciętny. No ale przecież lepiej pewno było zrobić film tak chaotyczny, napakowany efektami i pozbawiony logiki jak MoS. Na pewno by to lepiej wyszło... Ale film miałby wtedy przykładowo ocenę 6,0. Chociaż za Iron Mana może i 6,5. Nie mam nic do ciebie jako osoby, której się Mściciele nie podobają, ale jak chcesz normalnie rozmawiać, to nie pisz, że to film słaby czy przeciętny, bo to nie prawda. Ja nie znoszę Odysei, po prostu jej nie lubię, ale nie znaczy to, iż to film słaby.
-Walki u Burtona są słabe, u Nolana normalne. Batman to nie jest Spider-Man i nie rzuca się na wszystkie strony. Niemniej jakoś te pojedynki nie porywają.
-Za dużo? Normalnie. W Begins było kilkoro, ale za to dobrze pokazanych, rozwiniętych, a nie statystów. Poza Waynem jeszcze Alfred, Fox, Ras, Scarecrow, Gordon, Rachel. Nawet trzecioplanowi byli lepiej pokazani niż drugoplanowi u Burtona: Falcone, komisarz Loeb, Flass czy Earle.
Nie, nie widziałem nowego Batmana, ale jeżeli nie ma żółtego nietoperza na torsie to pewno będzie ok.
PS. Czy przy moich postach pod nickiem widać oceny? Bo nie jestem pewien, a inni mają. Może ja ich tylko nie widzę?
Avengers jest uznawany za mega produkcję głównie przez to, że właśnie jest robiony familijnie i rodzice z dziećmi jak i dorośli, którzy dorastali wśród komiksów go oglądali. Wiesz, to pierwszy tego typu film, więc dlatego tak jest. Niemniej jednak myślę, że DC będzie miało lepsze universum. Nie do końca chodziło mi w filmach o universum bo narazie to tylko MoS, ale inne właśnie ich produkcje, te które wymieniłeś są mroczne i wierzę, że universum takie właśnie będzie. DC moim zdaniem robi to lepiej bo Marvel jak już pisałem, jest zbyt familijny, zbyt łatwy.
Denta było sporo, ale Two Facea było mało, a to dobry przeciwnik
Widać twoją ocenę :) Myślę, że tutaj możemy przestać na temacie Batmana i sporo zostało wyjaśnione.
Wniosek: Zasługuje na taką ocenę jaką ode mnie dostał i jest dobrym filmem (choć nadal żałuje, że urzeczywistnionym, no ale każdemu nie dogodzisz)
Tutaj wspaniałe wyjaśnienie dot. "Risesa":
youtube. com/watch?v=P2px4L97ppc
A tak "Rises" powinien się skończyć:
youtube. com/watch?v=PhoGjKwdYRM
Ej, no muszę odpisać.
Z definicji tego gościa co wysłałeś w MoS:
- koleś narzeka, że za dużo Rusella Crowe, który zagrał dobrze swoją rolę (czepia się o nic)
- narzeka, że jest walka wręcz kiedy są bronie...i co z tego?! (czepia się o nic)
- narzeka, że Clark jest wszędzie gdzie coś złego się dzieje...jest Supermanem, to co ma robić?! siedzieć i oglądać TV (czepia się o nic)
- narzeka na scenariusz i że Louis chwali się, że wygrała Pulitzera, i co z tego?! Co to robi temu filmowi?! (czepia się o nic)
- narzeka na to, że Jor el opowiada Clarkowi historię swojej planety...no tak dammit, Clark jej nie znał, więc nie mogli tego pominąć! (czepia się o nic)
- czepia się, że Zodd ujawniając się światu daje taki, a nie inny komunikat...co to robi?! to nie działa w żaden sposób szkodliwie na film (czepia się o nic)
- czepia się, że Clark na statku odzyskuje moce...tak odzyskuje bo statek zaprojektował Jor el i potrafi on jako, że jest kosmiczny zmieniać atmosferę wewnątrz i kryponianie nie są przyzwyczajeni do ziemskiej atmosfery, a Clark jest, dlatego on dostaje moce, a oni nie (grubas nie ogarnął)
- czepia się, że wzięli Louis na statek bo chcieli od niej informacje, które dostali od Clarka, więc po co ona na statku skoro on wystarczył? może dlatego, że nie wiedzieli czy dostaną tak łatwo jego informacje bo go nie znają i nie wiedzą do czego jest zdolny (gruby nie ogarnął)
- Superman przyzwyczajał się od małego do atmosfery ziemskiej i opanował instynkty, dlatego bez problemu miał rentgen w oczach itp itd, a kryptorjanie nie! dlatego nie widzieli przez stodołę (gruby nie ogarnął)
- Zodd szybciej się przystosował bo był wychowywany na wojownika a Clark był chłopcem z farmy (Gruby nie ogarnął)
- narzeka na zbyt dużo rozwałki i walk? no bez jaj to jest Superman, on jest jak Bóg i może wszystko! To jego pierwsza walka eva! oczekuje się super efektów od filmu, ale później się narzeka...
Tak to wygląda, więcej nie chce mi się wymieniać. Ogarnijcie się ludzie! Albo idziemy oglądać film i miło spędzić czas, albo idziemy na film tylko po to żeby czepiać się szczegółów i dosłownie każdej jednej rzeczy, bo polaczkowość musi znaleźć swoje ujście!
Parę rzeczy w MoS jest głupich, ale jak w każdym filmie! Nie ma filmów idealnych a czepianie się wszystkiego to idiotyzm. MoS to najlepszy Superman jaki powstał i zgodny z komiksem!
Jest rozwałka, ratuje Louis, ma super moce, itp itd Wszystko czego potrzeba w sobie ma! Ludziom się poprzewracało bo to nie jest Downey Jr. który będzie żartował na każdym kroku i dzięki temu zyska milion fanów. To nie jest przystojniak z młotem, który sam w sobie jest gówniany, z gównianym aktorstwem, scenariuszem i pomysłem. To nie jest Kapitan Ameryka, który jest na maxa uproszczony. To nie jest też Hawkeye, który nie ma nawet swojego filmu, ani kostiumu, a jakaś laska od Kapitana Ameryki dostała. No sorry, ale każdy film na podstawie komiksu różni się od siebie i ekranizacja Superczłowieka, który właściwie jest jak Bóg, nie należy do najprostszych, a dla ból dupowców polecam zajrzeć do komiksu
To nie wiem teraz O Dorosły Widzu czy ktoś w ogóle stworzył film akcji, który nie ma ani jednej nielogicznej nuty bo mój drogi dorosły nie ma takich filmów. Zawsze się coś mało logiczne znajdzie.
Supcio mógł przenieść walkę w inne miejsce, ale drugi film z jego udziałem będzie dotyczył właśnie tych zniszczeń :) Więc trochę głupio byłoby robić drugą część, która ma dotyczyć zniszczeń bez zniszczeń. Kolejnym powodem może być to, że jeżeli kosmici mieli zniszczyć planetę i całą ludzkość to chyba lepiej żeby supcio zniszczył połowę 1 miasta niż żeby cała planeta poszła z dymem, hmm?
Jeżeli dorosłeś to nie oglądaj takich filmów dla dzieci bo po co?
Nie jest powiedziane, że odbudowano miasto. Ten grubas co wysłałeś tylko tak twierdzi.
Każe im zostać w domu bo dba o ludzi, a zrozum, że w ferworze walki nie o wszystkim się myśli. Żołnierze czy policjanci też czasem zranią cywilów i nie mogą przenieść walki na pustynie np bo to jest dopiero nielogiczne. Przestań mieć ból dupy i czepiać się rzeczy, które powiedział jakiś grubas z YT...To dopiero żałosne.
Każdy film akcji ma w sobie coś nielogicznego, przykład?
- champion 2, główny bohater trzymany przez cały dzień na mrozie i nic mu nie jest.
- szklana pułapka, koleś rozwala wszystko i wszystkich i nie ma za to żadnych konsekwencji, tak jest w wielu filmach i normalnie każdy by miał jakieś konsekwencje a tam nic się im nie dzieje jeszcze uznają ich za bohaterów.
Ogarnij gościu bo naprawdę uprzykrzasz sobie życie
I.
A kto do diabła powiedział że (wszystkie) filmy o Super-Herosach są dla dzieci?!?! "Batman"
Burtona, "X-Men", "Spider-Man" Raimiego, "Hellboy", "Spawn" - to są ekranizacje dla starszej
młodzieży jak i dorosłych a zwłaszcza "Spawn", który dziecinny nie jest ani w ćwierć procencie!
Masz jeszcze chłopcze wąskie rozumowanie i tyle w tej kwestii: to że utwór jest fikcją nie znaczy
od razu, że jest przeznaczony tylko dla małolatów, bo chociażby taki komix "Lobo" jest tylko
i wyłącznie dla dorosłych(!).
Tak więc proszę cię: nie bluźnij spłycając wszelaką Fantastykę do poziomu bajek dla dzieci,
bo aż człowieka szlag ma trafić na widok takich bredni! Takie przyszły czasy, że się spłyca
ekranizacje komixowe, tym samym robiąc z nich produkcje "dla wszystkich" (czyt. dla dzieci!).
Kiedyś nie było takich problemów i filmy trzymały wysoki poziom intelektualny, dzięki czemu
człowiek nie czuł się zażenowany podczas seansu, a dzisiaj jest często na odwrót(!).
II.
"Man Of Steela" uznałem za absurdalny i idiotyczny już podczas seansu, a powyższa recka
tylko utwierdziła mnie w tym, że nie tylko ja dostrzegam debilizmy umieszczone w tej gówno
wartej produkcji - więc mnie ku*wa twoja mać szczylu nie obrażaj poprzez wmawianie mi,
że się sugeruję czyimś zdaniem, bo do tego jestem ku*wa akurat ostatni! W żadnym innym
filmie Akcji czy to Fantasy nie widziałem takich debilizmów, jakie są w nowym Supermanie
i "Risesie" Nolana, a zapewniam cię - nie mało w życiu widziałem!
III.
Wiedziałem że nie zrozumiesz tego, co się do ciebie mówi... Właśnie pokazałeś że za ch*ja
nie rozróżniasz logiki zachowania, a przyjętych konwencji świata przedstawionego. Koleś
umiejący przeżyć na zimnie, czy zmieniający się w zielonego bezmyślnego olbrzyma - to
przyjęte zasady i konwencje, które funkcjonują w przedstawionym świecie. Natomiast logika
dotyczy zachowania bohaterów: jak grupa gliniarzy broni bezbronne dziewczyny przed dilerami
to je chroni, a nie rozwala chwilę później na przekór tego co mówili wcześniej! - i taki właśnie
problem ma "Men Of Steel" wraz z "Risesem" Nolana. Poza tym Yippee Ki-Yey słusznie jest
uznawany za Bohatera, skoro niejeden raz uratował miasto czy nawet świat.
IV.
Nie mów do mnie "gościu", bo mnie to wkurza. A co do uprzykrzania sobie życia,
to daleko mi do tego, więc zachowaj dziecko tą swoją "psychologię" dla siebie(!).
Gościu! Aż szkoda mi prowadzić z tobą dyskusję
Superman to 80% rozwałki.
Film na podstawie komiksu jest skrócony i spłycany, więc fabuła nie może być taka spójna bo to tysięcy zeszytów, to na logikę weź to sobie wyobraź! Chcesz fabułę? Czytaj komiks.
Czytaj ze zrozumieniem! pisałeś, że superman jest dziecinny, więc nie oglądaj takich dziecinnych filmów. Chociaż dziecko nie zrozumiałoby MoSa, ale pewnie w twoim świecie to miałoby miejsce.
Szklana pułapka to nie logiczny film bo żaden główny bohater po tylu urazach by nie przeżył. Komu to przeszkadza? Nikomu! dlaczego? Bo nie o to chodzi w tym filmie, chodzi tam o akcję i jest dobrze.
Jest taki program w USA, gdzie policjanci gonią przestępców np na autostradzie wśród ludzi i nikt nie boi się o nich bo mówią im przez radio żeby uważali. Nikt nie czeka aż ten przestępca zjedzie na mało ruchliwą drogę, tylko chcą go złapać jak najszybciej bo jest niebezpieczny i chce niszczyć. Takie wytłumaczenie specjalnie dla ciebie łopatologicznie żebyś mógł zrozumieć, że jak ktoś taki jest to trzeba działać, a nie obmyślać taktyki.
Z resztą w MoS nie ma pokazane, że jakiś cywil ginie, więc w filmie nie ma takie coś miejsca. Wniosek: Skoro nie pokazali, to nic im się nie stało! A domysły możesz sobie snuć dalej. Jakie musisz mieć nudne życie, że zajmujesz się takimi pierdołami na filmie o Superczłowieku... PS> lepiej nie idź na godzillę bo duże jaszczury nie mają prawa bytu bo grawtiacja itp itd :)
PS2> Jak chcesz pokazać, że jesteś inteligentny to nie przez obelgi czy wypominanie jaki to jesteś inteligentny. Takim czymś pokazujesz, że właśnie za grosz jej nie masz. Inteligentny człowiek nie musi tego udowadniać, a świadczą o tym jego wpisy, którymi pokazałeś, jaki jesteś :)
PS3> Na miejscu reżysera byłoby mi wstyd, że ktoś taki jak ty GOŚCIU idzie na mój film (tak się robi inteligentne, taktowne obrazy)
Który film wg ciebie oczywiście fantasy jest w 100% logiczny?