Ano z prostej przyczyny, książka była świetna. Możemy przenieść się w klimat środkowych stanów z połowy lat 80, które zaczynają podupadać i dotknąć kryzysu jakie toczył ten stan w oparciu o historię Day-ów. Dodatkowo, postacie w książce zostały świetnie "zbudowane", klimat był niesamowicie ciężki, a scenariuszy zakończenia było kilkanaście. Dodatkowo, nieprawdopodobnie dużo niuansów, zostało pominiętych w filmie, które burzą fabułę.
Film jest mdły, nijaki, postacie bez charakteru, a do tego nakręcony na południu w Luizjanie. Już nie mówiąc o głównej bohaterce, która nie wiele ma wspólnego z postacią stworzoną przez autorkę książki.
Szkoda zmarnowanego potencjału, zwłaszcza w kontekście sukcesu "Zganionej Dziewczyny".