Jestem ciekawa co myslicie o tym co napisalam.
Zwrocilam na cos uwage, tak naprawde Kevin bardzo kochal swoja matke, dlatego ze mieli w sobie wspolne cechy.
Obydwoje byli inni, nie odnajdowali sie w spoleczenstwie i w normalnym zyciu. Ewa wychowala Kevina dlatego byl jeszcze gorsza i mocniejsza wersja jej samej. On caly czas gral i udawal kogos kim nie jest przed innymi ludzmi, ale nie przed nia, bo wiedzial ze sa podobni, silni, zdecydowani, wiedza czego chca, niestandardowi, niemili i nieuprzejmi.
np. sposob w jaki patrzyl na jej zdjecie na wystawie w ksiegarni, jak szybko nauczy sie korzystac z wc po tym jak nim rzucila i nie powiedzial nic ojcu i ostatecznie nie zabil jej!!! Za to zabil ojca przed ktorym udawal cale swoje zycie kogos kim nie jest. Przed Ewa nie musial udawac. Dlatego uwazam ze laczyla go bardzo silna wiez z matka.
Co myslicie o tym?