PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 102113
7,7 65 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Pseudo-ambitna papka o bezstresowym wychowaniu, dzieciaku, który na złość starym robi w gacie do 10. roku życia, schizofrenicznej matce, która boi się własnego cienia i wyjątkowo tępym ojczulku, który nie widzi kompletnie nic , co się dzieje dookoła. Kolejny reżyser, który sądzi, że wartość filmu rośnie wprost proporcjonalnie do długości niemych ujęć i ilości na siłę wciśniętych, w większości bezsensownych retrospekcji. W dodatku ta muzyka... domyślam się, że miało z niej wyjść coś w klimacie Burtona/Elfmana, groteska, niepokój... ale niestety zamiast tego wyszła tania podróba twórczości wyżej wspomnianych. Jedyne co w tym filmie zasługuje na plus to zdjęcia.

ocenił(a) film na 8
nie_powiem

Tego się nie dało oglądać... Ilość bzdur w tym filmie przekracza moją tolerancje.. Już przemilczę "ambitny" sposób montażu. Ale zachowanie matki mnie dobija.. Jak tak wygląda wychowywanie dzieci w juesej to ja się nie dziwie, że tam co drugi to psychopata. I tu nawet nie chodzi o to, że matka dziecka nie kocha (też mi nowość, zdarza się częściej niż nam się wydaje), ale o jej pożal się boże "metody" wychowawcze. No bzdura totalna. Generalnie dawno nie musiałam się tak zmuszać żeby film obejrzeć...

ocenił(a) film na 9
galateaa

Film jest tyle wart, ile z niego wyciągniesz. Jeśli ten akurat nie trafił w Twoje gusta, to trudno. Ale nie sądzę, żeby zachowanie matki było w tym filmie wzorem do naśladowania, a raczej ukazaniem tego, jak kobieta niegotowa do rodzicielstwa, czuje się w nim jak w pułapce i nie potrafi po prostu zapanować nad swoim dzieckiem. Oczywiście, efekt nieco przekolorowany, ale mi się osobiście film podoba.

ocenił(a) film na 8
Sheisha

No tak. Ale matka niby wie, że ma problem, ale zachowuje się jakby problemu nie było. Nie szuka rozwiązań u specjalisty, nie próbuje sytuacji zmienić, myśli, że wypad na mini golfa i obiad załatwi sprawę.. No albo rybki albo akwarium.
Poza tym to wygląda tak, że młodemu się w tyłku poprzewracało od dobrobytu, który go otaczał, co jeszcze dobiło jego zdanie ("wtedy wiedziałem o co mi chodziło, dziś już nie jestem pewien"..).
Pewnie kilka lat temu film też by mi się podobał i wierzę, że może ludzi zachwycać. Ino nie jest na moje nerwy, za "amerykański".

ocenił(a) film na 7
galateaa

troche za surowo oceniasz, ze to takie za "amerykanskie" . Lepiej rozejrzyj sie po Polsce http://wiadomosci.onet.pl/kraj/horror-w-polskich-gimnazjach-i-podstawowkach,1,50 05368,wiadomosc.html , nie jestesmy wcale lepsi.

ocenił(a) film na 9
nie_powiem

Kwestia gustu ;)
Tylko nie wiem, czemu uważasz, że pseudo-ambitna. To znaczy, rozumiem, że może Ci nie podchodzić, ale to są zwyczajne środki stylistyczne. Nie muszą się podobać, ale istnieją i nie są naganne same w sobie. Osobiście nie jestem w stanie oglądać ostatnio komedii z półki Sandlera czy Ace Ventura, ale jest to jakaś gałąź kinematografii.
...Chociaż ja mam spaczony pogląd na kino, bardzo nie konsumencki, więc może stąd moje niezrozumienie.

ocenił(a) film na 7
Sheisha

Matka nie umiala sie dostosowac do sytuacji wywolanej niespodziewana ciążą, a montaz taki byl, zeby zmylic nieco widza i wprowadzic zamieszanie, by nie od razu wiedzial,czemu taka a nie inna jest atmosfera w pracy bohaterki...

ocenił(a) film na 9
MegaTM

Hm, nie wiem, jak odebrałeś ten mój poprzedni komentarz, ale zrozumiałam o co chodziło i mi się zabiegi podobały. ^^"

ocenił(a) film na 9
nie_powiem

O bezstresowym wychowaniu? Raczej o braku miłości matki do dziecka i dziecku, które za ten brak miłości odpłaca tym samym.

ocenił(a) film na 8
babajagna

Wcale nie. Może i dziecka nie kochała, ale swoje obowiązki jako matka spełniała. Opiekowała się nim, uczyła, bawiła itp.- czyli wszystko to, czym się powinna matka zajmować- ona to robi. A że dziecka nie kocha? Nie znam żadnych statystyk, ale założe się, że co któraś tak ma. To się zdarza i to nawet często, więc nie rozumiem po co to demonizowanie że matka dziecka nie kocha (olabga...). To, że dziecka nie umiała wychować to jedno, to, że go nie kochała to drugie.

ocenił(a) film na 9
galateaa

Ale co wcale nie? Nie kochała i sama przyznajesz. Obowiązki spełniała - no tak. Hodowała to dziecko, karmiła, ubierała, ale nie wychowywała. Jak zareagowała, kiedy pochlapał pokój farbą? Porozmawiała, powiedziała, ze nie wolno? Nie!

Uważasz, że to demonizowanie? Matka nie kocha dziecka - to nic takiego? To wielka krzywda i dla niej, i dla dziecka. Zdarza się, to prawda, i co z tego? Psychopaci też sie zdarzają, nic takiego...?

ocenił(a) film na 6
babajagna

Tutaj Kevin był socjopatą i to on nie kochał rodziców bo nie umiał, natomiast wiedział jak nimi manipulować i ich testować. Jestem ciekaw jaką matką byłabyś dla dziecka socjopaty. Nie straszę, ale chcę Cię popchnąć do nieco głębszego spojrzenia na sprawę, poczytania trochę, zagłębienie się w temat. Bliscy reagują najgłupiej w takich sytuacjach, bo są nieświadomi problemu i nawet nie chcą go sobie uświadamiać. Myślą właśnie naiwnie w kategoriach miłości i wychowania a nie ułomności psychicznej własnego dziecka, które nie jest złe albo złośliwe tylko kalekie.

ocenił(a) film na 8
babajagna

Jasne, zgadzam się, że nie zareagowała- tak jak napisałam, ona nie umiała go wychować. Ale nie uważam, że to, iż go nie kochała zrobiło z niego psychopatę strzelającego do dzieciaków z łuku. Gdyby go kochała myślisz, że byłby inny? Ona zapewniła mu wszystko, co tylko mogła, starała się jak umiała.

ocenił(a) film na 9
galateaa

Ja nie twierdzę, że to wyłącznie jej wina. Zwracam tylko uwagę, że to nie kwestia "bezstresowego wychowania" i zwracam uwagę, ze nie można bagatelizować braku miłości matki. Zachowanie Kevina zwróciło się własnie przeciw matce, prawda?

ocenił(a) film na 6
nie_powiem

Aby coś niecoś zrozumieć o czym jest film, proponuję poczytać o socjopacji, następnie postawić się w miejscu bezwzględnie kochającego rodzica, który został obdarzony dzieckiem socjopatą. To jest schorzenie, nie wymysł. Większość osób, łącznie z Tobą byłaby kompletnie bazradna, z prostego powodu nierozumienia problemu jaki zaistniał w historii o której opowiada film.