dlaczego nikt z otoczenia nie współczuł Ewie po tragedii, która miała miejsce, chociaż ona też straciła bliskie osoby. Nawet jeżeli ponosiła sporą odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, to i tak nie była w pełni temu winna. Jak sądzicie?
ludzi bardziej interesowało to, że wychowała dziecko, które zabiło ileśtam osób. jak mogła dopuścić do tego i, że musiała być potworną matką. nikogo nie obchodzi ona, poza tym jednym chłopakiem na wózku.
Przy okazji świetna rola Ezry Millera.
Kevin był inteligentny i manipulował otoczeniem, ale nie bardzo wierzę, że np. już jako dziecko potrafił to ukrywać. Chociaż kilka razy udało mu się zdradzić z tym, jaki jest, więc dlaczego nikt inny tego nie widział? Dlaczego obwiniać tylko jego matkę?
Zgadzam się absolutnie. Myślę, że mogło to być trochę przejaskrawione. Nie wierzę, że rzesza ludzi rzuciłaby się tak na kobietę w jej stanie- widać, jak ona wygląda, jaka jest zaszczuta, wiecznie przybita. Mam wrażenie, że mogło chodzić nie tyle o to jakiego syna wychowała, ale o to, że np. odwiedzała go potem w więzieniu (o ile mógł ktoś to widzieć) albo o to, że była właśnie taka posągowa przez cały czas, nawet w dniach rozpraw sądowych, otoczona przez tabun dziennikarzy- zero łez itd. Natomiast nawet takie daleko idące wnioski nie wyjaśniają tego, jak można było nie zwrócić uwagi na jej sytuację. Chociaż, marny komentarz, ale: ludzie są głupi, więc nie dostrzegają tragedii innych, zwłaszcza, gdy mogą ich oskarżyć o własną.
No właśnie. Ale do tego nie pasuje mi np. tekst współpracownika Ewy podczas imprezy świątecznej (coś w rodzaju "Jesteś teraz jakby z odzysku, więc nie możesz stawiać warunków"). Bo już raczej myślałam, że to Ewa kogoś zabiła (najbardziej pasowało mi, że jakieś dziecko i dlatego społeczeństwo tak jak ją piętnuje).
Jak tak teraz myślę to sądzę, że to Ewa czuła się odpowiedzialna za całą tragedię (m.in. że wiedziała, że Kevin to sadysta, że mogła przewidzieć, że kłamie z celem kupna tych zabezpieczeń do roweru) i wszystko co widzimy jest jej sposobem postrzegania rzeczywistości, patrzymy jej oczami, a skoro czuje się winna, nie widzi dla siebie żadnego współczuła ani litości. Być może dlatego została pokazana tylko jedna scena, gdy jest szczęśliwa z Kevinem, a on z nią (wtedy gdy był chory). Ewa była dla siebie bardzo surowa i sądziła, że inni też tacy dla niej będą, a nawet powinni być i dlatego w sklepie schowała się przed matką jednej z ofiar swojego syna i nie broniła się gdy tamta zbiła jej jajka, a nawet karała siebie, jedząc jajecznicę ze skorupkami.
Ale jest jeszcze jedno pytanie - dlaczego Ewa nie reagowała na zachowanie Kevina, nie poszła z nim do specjalisty, nie pokazała męzowi dowodu ze świnką, którą zabił?
A gdzie dokładnie było pokazane, albo powiedziane, że on zabił tą świnkę morską? Może coś przegapiłam.
Było pokazane jak Ewa czyściła zapchany odpływ zlewy albo młynek i miała całą rękę czerwoną.
Ja zinterpretowałam to inaczej, ponieważ było pokazane jak Kevin strzelał z łuku i patrzył przez okno na Ewę, która była w kuchni, patrzył tym swoim złym spojrzeniem.
czerwona ręka była w kolejnej scenie jak czyściła swój dom z czerwonej farby, ale to prawda, że Kevin zabił świnkę, wskazywał na to właśnie zapchany młynek
Ja do momentu, kiedy wpadła kobieta spytać Evę, czy jej syn chodzi do jakiejś tam szkoły, byłam cały czas przekonana, że ona zabije syna. Jeszcze się zastanawiałam momentami, czy nie zabije też reszty rodziny, ewentualnie, czy nie zabije syna za to, że to on zabił resztę, a tu taka niespodzianka.
Ojciec znał zupełnie inne oblicze Kevina, pewnie dlatego wszystko bagatelizował, nawet gdy ucierpiała jego córka. Po prostu nie dopuszczał do świadomości że Kevin jakiego zna, mógł robić to wszystko z premedytacją.
Ale tak bywa. Poczytaj komentarze pod artykułami o różnych masakrach (choć tej z Bostonu sprzed kilku miesięcy). Społeczeństwo prawie zawsze obwinia rodziców, bo kogoś musi.
A! I nikogo nie obchodzi stan matki, jeśli zginęło jego dziecko, zostało zabite przez dziecko tej matki.
Pewnie masz rację. Niewielu ludzi zastanawia się przy takiej tragedii nad rodziną zbrodniarza. A w tym, konkretnym przypadku widać, że kobieta miała przechlapane.
Po paru miesiącach od obejrzenia tego filmu mój najważniejszy wniosek jest jednak taki, że nawet ze strony, której nigdy byś o to nie podejrzewał/a może spotkać Cię coś strasznego. Jestem zwolenniczką opinii, że człowiek rodząc się ma już jakieś cechy wpojone, dlatego będę upierała się, że wina Evy jest tu znikoma. W tym świetle niepomiernie smutne wydaje mi się to, że miała syna, który z zasady, bez powodu, "bo tak miał" nie kochał jej i zafundował jej życiową katastrofę.
Co do tego, że jej wina była znikoma, to zależy. Różnie to bywa, nie można jednoznacznie powiedzieć, że geny lub wychowanie decydują, bo z tym bywa bardzo różnie. My to wszystko widzieliśmy tylko jej oczami - złośliwe dziecko, którym matka się zajmowała, choć go wcale nie chciała. Pewnie inaczej by to wyglądało, gdyby było opowiedziane przez Kevina. Problemem był też ojciec, który uważał, że z synem jest wszystko dobrze i śmiał się z matki.
Mnie się wydaje, że tu akurat zawinili wszyscy:
- geny (bo K. nie był takim zwyczajnym dzieckiem, coś genetycznie było nie do końca ok)
- matka, bo to ona cały czas z nim przebywała i zamiast jakoś odpowiednio zareagować, to wolała udawać, że dziecko po prostu jest złośliwe
- ojciec - bo też udawał
- rodzice - przecież ten dzieciak nie miał żadnego kontaktu z rówieśnikami, gdy był młodszy, to rodzice nie zapraszali innych dzieci do domu ani jego nie "wyprowadzali" do nich
- może też kolegów ze szkoły i nauczycieli, bo nie zauważyli, że K. nie jest uspołecznione i nic z tym nie zrobili (nauczyciele), a może nawet mu dokuczali (uczniowie).
Chociaż to takie luźne wnioski, bo mogło być jeszcze inaczej :).
Każdy z poprzedników ma rację. Zgadzam się - oczywiście.
Kilka groszy ode mnie, jeśli pozwolicie :)
Trzeba jednak spojrzeć na samą depresje przez którą przechodziła w czasie dorastania Kevina. Było to doskonale pokazane jak się męczy, jak cierpi bo nie może sobie dać rady z dzieckiem. Nie potrafiła sobie dać rady jak był malutki, a co dopiero jak był starszy.
Nie wiem czy nie przeoczyłam i czy ktoś już o tym pisał, ale celem Kevina było zniszczenie matki psychicznie, bo tak na prawdę nigdy jej nic nie zrobił fizycznie. On się na niej znęcał i starał zamienić życie w piekło. I mu się udało. Została sama, bez męża, ukochanej córki i z opinią "morderczyni" czy też współwinnej tych morderstw.
Ale faktem jest że społeczeństwo obarcza winą właśnie rodziców - bo to Oni wychowali dziecko, bo Oni nic nie zrobili, bo Oni nie dopilnowali. Fakt ! i niestety ale w filmie mamy pełno takich przykładów. Jak ktoś już wyżej napisał... skoro matka widziała... czemu nie zrobiła więcej od zwykłego przekonywania męża że z kevinem jest coś nie tak.
Uhh mogłabym rozpisywać się dłużej... ale im dłużej o tym myślę tym bardziej mnie to przeraża. Co musiało siedzieć w jego głowie, a co jest najgorsze, to to że takie rzeczy dzieją się na prawdę.
Masz rację, ale też jako noworodek nie mógł być złośliwy. Ciągle płakał, bo z jakiegoś powodu było mu źle. W filmie było to pokazane tak, jakby on od urodzenia był złośliwy.
Tak wiem że jako noworodek nie mógł być ale jest to specjalnie w taki sposób pokazane w filmie, aby jeszcze dodatkowo podkreślić charakter Kevina, tak jakby od urodzenia w nim "to siedziało".
Masz rację - choć tu też jest pole do interpretacji: on taki był ("to" w nim siedziało) czy matka jako takiego go widziała (i "to" w nim zaszczepiła).
no tak ale pamiętajcie jedno: nikt nie rodzi się mordercą - to jest odp. na wasze pytania
To uwierz, takie są owce, muszą kogoś obwiniać nawet jeśli nie jest to wina tej osoby.