Uważam, że relacja pomiędzy Kevinem a jego matką jest bardziej złożona niż stwierdzenie "kochali się" lub "nie kochali się".
Z pewnością łączyło ich jakieś mocne uczucie. Jakie? Coś na pograniczu miłości i nienawiści. Ona, choć było jej trudno, zdawała się próbować pokochać syna. On natomiast, mimo chęci sprawienia matce jak największego bólu, wydawał się robić to wszystko aby zwracać na siebie uwagę lub "odpłacić" jej za to, że udaje (w jego mniemaniu) troskę o syna.
Moim zdaniem oboje mają do siebie dużo żalu, mijają się, w drodze do zrozumienia. Obojgu jest trudno żyć ze sobą, ale bez siebie jest jeszcze gorzej.
Relacja bardzo mocno niezrozumiała (biorąc pod uwagę dodatkowo możliwe zaburzenia psychiczne syna, jak i matki) co uważam za duży plus, ponieważ nic w życiu nie jest proste. Umysł i uczucia człowieka są bardzo złożone, skomplikowane.