PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485802}

Musimy porozmawiać o Kevinie

We Need to Talk About Kevin
2011
7,4 102 tys. ocen
7,4 10 1 101937
7,7 61 krytyków
Musimy porozmawiać o Kevinie
powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie

Komentarz mojej dziewczyny doswiadczonej psycholog: "trailer byl bardzo zachecajacy,
wydawalo sie, ze to bedzie kawal dobrego kina. Niestety jednak film byl przeciagniety,
sceny psychologiczne byly naciagane, na sile, jak ktos mowil przerost formy nad trescia.
Przykladowo motyw pomidorow taki bez polotu, toporny.

film jest tak skonstruowany aby widz obserwowal proces powstawania psychopatologii ale
postac Kevina byla niespojna, splycona i groteskowa-jest to jakis stereotyp filmowy. Probuja
znalezc odpowiedz na pytanie jak ksztaltuje sie psychopatolog w "normalnej" rodzinie, nie
pokazujac tak naprawde niczego czego bysmy sie nie spodziewali. Postac matki byla juz
lepiej skonstruowana (dobrze pokazany jej problem z macierzynstwem-niby sie stara ale nie
ma jednak z synem relacji), dobrze sie ja ogladalo, ale suchosc jej relacji z Kevinem i totalny
brak komunikacji i brak okazywania emocji wobec dziecka byla nieprawdopodbna, trudno
uwierzyc w brak szukania profesjonalnej pomocy (zakonczyla sie na wizycie u internisty ;)
czy tez totalnego braku widzenia problemu przez meza (np. po tym jak Kevin wylal kwas na
dziecko). Podsumowujac taka rodzina nie moglaby istniec.

Sama koncowka tez byla naciagnieta-jego zaburzenia sa w rzeczywistosci tak powazne i
glebokie, ze nie ma mozliwosci aby nagle po 2 latach okazal ludzkie, autentyczne uczcuia,
ktore dotychczas jako psychopacie (czyli osobie niezdolnej do odczuwania uczuc wyzszych
jak empatia, milosc, poczucie winy, itp) byly mu calkowicie obce"

Podsumowujac, jak to juz ktos napisal swietnie puentujac film,doszlismy do wniosku, ze
Kevin byl zly przez pomidory ;) total waste of time!

ocenił(a) film na 7
greg_00

psychopatolog to nie to samo co psychopata. "Taka rodzina nie mogłaby istnieć" - widać że jeszcze mało w życiu widziałeś, ale najbardziej zaskakuje mnie to, że Toja dziewczyna, doświadczony psycholog również. Z kim zatem ona pracuje? Takich rodzin jest miliony, a historii dużo gorszych niż ta ludzie doświadczają na co dzień.

ocenił(a) film na 2
charlotte84

Uwierz mi, ze pracuje z niezlymi patologami ;) nie mowie, ze taki problem nie istnieje w rodzinach, ani tym bardziej, ze nie istnieja gorsze problemy, tylko ze ukazany zostal bardzo plytko i nierealistycznie. Racja, Slowa "psychopatolog" uzywamy troche w zargonie (w zasadzie nie istnieje), chodzillo o psychopatie Kevina

ocenił(a) film na 7
greg_00

Wg mnie jest pokazany bardzo realistycznie - pomyśl zatem, tak spróbuj przez chwilę zamknąć oczy i wyobrazić sobie jak mogło wyglądać życie Pana który porąbał ostatnio w Łodzi swoją rodzinę. Bądź chłopca który z broni zastrzelił kilkunastu uczniów (gdzieś za granicą, dokładnie nie pamiętam, nieistotne). Myślisz że ich życie było jakieś nad wyraz spektakularne? Być może żyli sobie "po cichu" jak Kevin, żeby któregoś dnia wypalić "broń" przeciwko innym. Oglądałeś film z Nicolasem Cage'em " 8mm."? Ten psychopata okazał się przeciętnym gościem okularkach, który całował swoją staruszkę matkę na pożegnanie. W filmie o Kevinie jest cała masa detali, świetnie, z wyważeniem i w punkt użytych, żeby oddać napięcie rodzące się w głowie bohatera oraz jego matki. To nie jest film sf żeby oczekiwać po nim fajerwerków - nie ten gatunek. Trzeba być uważnym na symbole w tym filmie, dużo słów tu nie pada, dlatego są one takie istotne i konkretne. Można w różny sposób budować napięcie i klimat - w tym filmie udało się to wg mnie świetnie. Może jeśli ktoś nie doświadczył pewnych sytuacji bądź się z nimi nie spotkał, może je negować i uważać za wymysły, ale mnie osobiście życie pokazało, że nie ma na świecie historii które zdarzyć by się nie mogły.

ocenił(a) film na 2
charlotte84

Masz pelna racje-ale czy musialas obejrzec ten film by sie tego dowiedziec? Dla mnie to "odkrywanie Ameryki w konserwach" jesli chodzi o to, ze maly dorastal we w miare normalnej rodzinie ale byl od poczatku swojego zycia psychopatyczny i w koncu dokonal zbrodni. Dla mnie to nie bylo zadne zaskoczenie, tak wlasnie wyobrazalbym sobie zycie takiego np. Breivika. Uwazam wiec, ze film byl naprawde o niczym. Ale to moje zdanie i nie musimy sie zgadzac :)

użytkownik usunięty
greg_00

Ja się zgadzam. Film o niczym. Trochę komedia. Poza tym nuda i patos.

ocenił(a) film na 8
greg_00

Taka rodzina mogłaby istnieć.
[…], każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób – powiedział już tak dawno Lew Tołstoj.

użytkownik usunięty
greg_00

A ja popieram w zupełności. Gniot jakich mało. Niezależnie od tego czy taka rodzina mogłaby czy nie mogła istnieć. Zmielony chomik, dziewczynka bez oka i współuczniowie powystrzelani z łuku. Brzmi trochę jak odcinek South Parka, obliczone na kontrowersję, tak naprawdę mocno podbiega pod kino obyczajowe typu "Prawdziwe historie".

Elo ziomek, a zdjęcia widziałeś?

użytkownik usunięty
farba_plakatowa

Film to nie tylko zdjęcia, fabuła też bywa przydatna, żeby całość dało się trawić. Gówno w różowym papierku z kokardką to nadal gówno. Zresztą nie było w zdjęciach nic powalającego. Były dobre, ale nijak nie grały tam nawet z całością. Wysmakowane estetycznie zdjęcia w filmie opowiadającym z założenia okrutną historię - chyba nawet nie były częścią jakiejś spójnej koncepcji. Ot, po prostu estetyczna zabawa. Jeżeli coś ratuje dla mnie ten film, to chyba tylko gra Swinton.

Może scenariusz to nie majstersztyk, ale żeby od razu atakować fekaliami?

użytkownik usunięty
farba_plakatowa

To tylko metaforyczne fekalia, ale dobrze oddają kunsztowny charakter scenariusza tego głębokiego filmu psychologicznego o mrocznym, ciemnowłosym psychopacie pozbawionym mimiki.

ocenił(a) film na 3
greg_00

Dla mnie ten film też zapowiadał się lepiej, niż w rzeczywistości był. Nie czekałam w napięciu co się wydarzy, nie chciałam odkryć jego uczuć, bo i tak je znałam. Toporny i przewidywalny. Tak jak przedmówca powiedział - tyle to samemu można się domyślić. Chociaż wydaje mi się nawet, że psychopaci raczej ni wyróżniają się w codziennym życiu. Są bardzo inteligentnymi, spokojnymi ludźmi. Nagle to co robią szokuje wszystkich, jednak on przyjmuje to ze spokojem, ma powód, dla którego popełnił jakieś zbrodnie i potrafi je racjonalnie wytłumaczyć. W "Kevinie" końcówka męczy. Mówi, że myślał, że wiedział dla czego to robi, a teraz nie jest pewny... Totalna ściema. Bo jeśli wiedział, to wie to nadal. I nawet jeśli niby w więzieniu zmienił zdanie, to wyjdzie i sposób jego myślenia się nie zmieni.

Co do rodziny. Też uważam, że mogłaby istnieć. To, że ojciec nie zareagował, kiedy Kevin oblał siostrę kwasem, wynika z faktu, że obwiniał matkę o to. W jego oczach Kevin był niewinny, bo został tak przez niego zmanipulowany. Na miejscu matki chyba bym zwariowała będąc w takiej sytuacji, kiedy synek wyżywa się tylko na niej, a ojciec niczego nie widzi i nie wierzy w jej słowa.

Nie rozumiem tylko agresji ludzi w stosunku do matki. Wytłumaczy mi ktoś?

ocenił(a) film na 9
keira

a co w tym do tłumaczenia? Ona była matką chłopaka, który zamordował swoich "kolegów" ze szkoły i to jeszcze w taki sposób. Nie spotkałaś się nigdy z obwinianiem osoby, która bezpośrednio nie brała udziału w wyrażeniach ale była związana z agresorem? Wystarczy obejrzeć kilka razy wiadomości, poczytać w internecie, rozejrzeć się wokół siebie aby się przekonać, że taka agresja jest na porządku dziennym.

ocenił(a) film na 9
greg_00

no tak...co tu sie dziwic Twojej opinii"szczesliwy dzien"-10,a "musimy porozmawiac o Kewinie"-2,gratuluje dobrego gustu filmowego no i dziewczyny psycholog oczywiscie tez.

ocenił(a) film na 2
bezumbezum

Dziekuje pieknie :)" Szczesliwy dzien" to doskonale zrobiona komedia romantyczna z topowymi aktorami-czy taki gatunek Twoim zdaniem nie moze otrzymac dziesiatki? Pozdrawiam Pana Wszystkowiedzacego:)

ocenił(a) film na 8
greg_00

Ten film nie jest arcydziełem, a więc nie może otrzymać 10. Natomiast ocenianie Kevina na 2 to lekka przesada.

ocenił(a) film na 2
ki_nia15

Masz racje, moglem dac 1 ;) a co do Szczesliwego dnia, to z gustami sie nie dyskutuje, dla mnie byla to perfekcyjna komedia romantyczna, obejrzalem ten film z 5 razy jak bylem samotny czy to potem z dziewczyna i zawsze tak samo mi sie podobal.

greg_00

Serio? Macie zamiar porównywać film powstały w 2011 roku, czyli przedsionku świata, w którym przyjmowanie emocji jest tak trudne. W świecie durnych, bezempatycznych nastolatków, którzy nie potrafią zinterpretować banalny tekst, a mieliby interpretować film o tak trudnym temacie? Błagam was. Co do filmu. Powiem tylko moje zdanie, jeżeli kogoś zaciekawi mogę oprzeć na argumentach. Film bardzo dobry. Jak na ostatnie światowe produkcje o tej tematyce, czyli jak dla mnie dratyczny thriller psychologiczny. Dobre zdjęcia, przemyślane ułożenie scen, trzyma w napięciu. Tylko dobry, jeżeli bierze się pod uwagę to, że jest na podstawie książki. Fantastyczna muzyka. Gra młodego (6 - 9) Kevina, jestem ciągle pod jej wrażeniem. Dzieciak jest tak naturalny, że aż pływa na ekranie.

Twoja dziewczyna ma kontakty z reżyserem, że wie, jak skonstruowany jest film? I wie, co reżyser ma przekazać? Bo wydaje mi się, że na studiach psychologicznych, nie ma fakultetu z filmoznawstwa czy reżyserii.

Nie będę pisał więcej. Nie mam od dłuższego czasu motywacji, do wypisywania głębszych analiz. Jeżeli ktokolwiek będzie chciał kilka zdań wyjaśnień, lub postara się prowadzić ze mną dyskusję, poprowadzę ją z chęcią.

qwertyrox

Nie zgadzam się tylko w jednym punkcie.Muzyka jak dla mnie kompletnie nietrafiona,no męczyłam się przy niej strasznie. Takie silenie sie na oryginalności,próba przełamania tragizmu niektórych scen poprzez skontrastowanie ich z dziwną muzyką?

UnderYourSpell

Wiesz, to też może być forma sztuki. Wydaje mi się, że dobrze autorka postąpiła, bo nie każdy potrafi wytrzymać tak długo w takim skupieniu. Przecież dla widza, który jest nie obyty, nie widział za dużo tego typu produkcji, i otrzymałby w tej produkcji muzykę też tak przytłaczającą jak cały film, to mógłby go przyjąć całkiem inaczej, i prawdopodobnie nie zrozumieć. Wiadomo, są gusta i guściki. Pozdrawiam. :)

qwertyrox

A to przyznaje racje, faktycznie nie brałam pod uwagę takiego aspektu :) Dobrze,że wspomniałeś o grze młodego Kevina, no po prostu fenomenalna,kurde już nawet to dziecko,które było mniej wiecej w wieku 3 lat wykazywało totalne zaangażowanie w ten film. Reżyser zadbał o każdy detal,scena z trulaniem piłki mnie rozwaliła na łopatki...
Również pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
qwertyrox

Dlaczego zawsze, kiedy komuś nie podoba się jakiś film (bo po prostu - nie wzruszył go, nie w jego stylu czy cokolwiek) trzeba mu dowalić, że go nie rozumie?
Przemyślane ułożenie scen - powiedzmy, ale to wcale go nie wyróżnia spośród innych.
Co reżyser chciał przekazać swoją drogą, jak my sami interpretujemy - swoją, a w filmie nie chodzi o to, żeby zastanawiać się "co reżyser miał na myśli"

greg_00

Musimy porozmawiać o Kevinie to pseudopatologiczny gniot, a Buntownik z wyboru to arcydzieło z serduszkiem, amplituda jak na Saharze.

ocenił(a) film na 2
farba_plakatowa

Pseudopsychologiczny :)

greg_00

Ano.

ocenił(a) film na 2
greg_00

W sumie pewnie dla Ciebie to wszystko jedno, ale mimo to zawsze warto skrytykowac merytoryczna opinie, co?

ocenił(a) film na 9
greg_00

Wyjęte z moich ust, zgadzam się całkowicie z qwertyrox i charlotte 84....co do muzyki w filmie na początku mnie drażniła, ale potem zaczęła mi się podobać.
Cały obraz na początku oceniałam pozytywnie aczkolwiek z przymrużeniem oka, ale do filmu zaczęłam wracać i nawet zaopatrzyłam się w książkę.
All in all film uważam za dobry po mimo, że psychologiem nie jestem (jeszcze) a co do tego, że taka rodzina nie istnieje -
takie stwierdzenie jest po prostu śmieszne xP tym bardziej z ust doświadczonego psychologa...

greg_00

właśnie dlatego cieszę się, że nie jestem psychologiem, bo im więcej opinii wychodzących spod ust "doświadczonych" psychologów słyszę, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ich myślenie jest książkowe, wyuczone i mechaniczne. Ale oczywiście, nie chcę żeby odebrano to jako atak, bo bynajmniej nie oceniam konkretnej osoby osoby, naznaczam tylko subiektywne odczucie;)

Moim zdaniem, przeczytawszy wszystkie powyższe opinie, wydaje mi się, że wszyscy za bardzo skupili się na demonicznym nastolatku i jego "dorastaniu do zbrodni", a ja mam wrażenie, że film zupełnie nie o nim miał opowiadać. Dlatego zarzucanie jego postaci, że był płytki, niedopracowany i nierealny wydaje mi się nieporozumieniem. Według mnie ten film opowiadał o matce i szczerze mówiąc to na niej skupiła się moja uwaga, nie na dziecku. Bo zgadzam się: w dziecku nie było nic nadzwyczajnego - od początku był "zły" i wiadomo było, że nic dobrego z niego nie wyrośnie. Ale w matce? Zachowanie matki było, według mnie, fascynujące. Tak jak już wcześniej zaznaczono: nie szukała pomocy. Dziwne wydawało mi się jej zachowanie, bo jak się nad tym zastanawiam to naturalnym działaniem matki wydaje mi się szukanie jakiejkolwiek pomocy. Dlatego też jej zachowanie, a czasami brak reakcji, których się spodziewałam (np. gdy Kevin mówi jej, że jest różnica między przywyknąć, a polubić, bo on do niego przywyknęła, byłam przekonana, że postara się go poprawić i zapewni, że go kocha - a ona nie powiedziała nic) sprawiał, że postać mnie zaskakiwała i bardzo intrygowała do samego końca filmu. Dało się odczuć, że kobieta boi się własnego dziecka, jest nieszczęśliwa i nie bardzo wie jak sobie z tym wszystkim radzić. Pomijając już fakt, że aktorka kapitalnie ją zagrała, sama postać była naprawdę intrygującym i skłaniającym do przemyślenia przykładem psychicznych problemów. W gruncie rzeczy, ten film był bardzo smutny. Bardziej smutny niż straszny.

Muzyka, wbrew pozorom podobała mi się bardzo - lubię takie nieco ekstrawaganckie połączenia, sprawiają, że film jakoś tak lepiej zapada w pamięć. Poza tym stosunkowo radosna muzyka przy dramatycznych scenach czasem potrafi przerazić bardziej niż ta poważna i dostosowana do nastroju - lubię takie paradoksy;)

Filmu za arcydzieło nie uznaję, bo muszę przyznać, że koniec istotnie nie był specjalnie udany - nie mam nic do niego, nie przeszkadzał mi, ale równocześnie mnie nie zachwycił, jakby na koniec nieco obniżył moją ocenę filmu. A i scena z pomidorami jest dla mnie niezrozumiała, odrzucająca i zupełnie niepotrzebna.
Za to bardzo podobały mi się zdjęcia, ta pomieszana chronologia i przejścia między etapami życia Evy. Zdecydowanie zasługuje na 8;)

ocenił(a) film na 8
greg_00

Nie jestem psychologiem ale chyba piszesz błędnie - psychopata jest skłonny odczuwać, natomiast socjopata nie. Dla mnie film fantastyczny.

ocenił(a) film na 5
greg_00

Po tym filmie wiem jedno: nie wolno z niemowlakiem stać przy młocie pneumatycznym. Zbyt długo, oczywiście. Scenarzyści najwyraźniej nie mieli tyle szczęścia.
Jako szlachetne uzupełnienie polecam „Słonia” G. van Santa. Bez pomidorów.

ocenił(a) film na 8
greg_00

Jest mnóstwo rodzin, w których matka choruje na depresję poporodową, przez co ma trudność z okazaniem dziecku miłości w kluczowym dla rozwoju emocjonalnego pierwszym roku jego życia. Przez to może "kształtować się psychopatologia" u starszego już dziecka, problem z rozpoznawaniem i okazywaniem uczuć. Nakręca się błędne koło wzajemnej złości i żalu, z którego ciężko jest się później bez pomocy z zewnątrz wydostać.
Ojciec zwyczajnie nie chce widzieć problemu, woli pobawić się z synem niż z nim poważnie porozmawiać, za wszystko obwinia matkę; takich ojców też jest wielu.
Motyw pomidorów symbolicznie ukazuje szczęście matki przed porodem, w czasie "wolności" i szalonych wyjazdów do różnych krajów, za czym później rozpaczliwie tęskni. Kluczowy i symboliczny jest też kolor czerwony, który przewija się w całym filmie.
Natomiast po dwóch latach spędzonych w więzieniu przy (załóżmy) porządnej resocjalizacji i terapii, jest możliwe że chłopak w tym wieku zacznie rozpoznawać uczucia i zastanawiać się czy wytworzone w jego umyśle teorie były całkowicie słuszne, choć niewątpliwie jest to zalążek, który trzeba potem dalej rozwijać.
Dziewczynie - "doświadczonej psycholog" życzę większego doświadczenia i pokory.

ocenił(a) film na 2
Ivory_soul

Komentarz o tym, ze rodzina nie mogla istniec byl ode mnie i go podtrzymuje-jej cala postawa wobec zachowania dziecka to jedna wielka bzdura i zal patrzec na ten nonsensowny wymysl scenarzystow.

ocenił(a) film na 9
greg_00

Bez jaj. Nie mogłaby istnieć rodzina, w której rodzice nie widzą problemu dziecka i zrzucają je na towarzystwo, narkotyki itd. (w tym wypadku akurat mąż zrzuca winę na żonę) lub widzą problem ale chcą go rozwiązać sami?

To jest dopiero nonsens!

ocenił(a) film na 2
Zakrza

Problem przeciez byl widoczny dla matki i nonsensowne dla mnie jest to, ze nic z tym nie robila ani we wlasnym zakresie, ani z pomoca specjalistow (i to bedac osoba na poziomie a nie baba z wioski zabitej dechami)

ocenił(a) film na 9
greg_00

Przecież się starała. A to rzucała piłkę, a to chciała go gdzieś zabrać. Sprawdzała też czy ma narkotyki itd.

ocenił(a) film na 9
greg_00

współczuję dziewczyny psychologa:)
sam studiowałem to przez trzy lata ale dałem sobie spokój bo doszedłem do wniosku że nie jestem aż tak porąbany jak większość tego towarzystwa:P

greg_00

Z serii: moja dziewczyna doświadczony psycholog rzekła... aż się po prostu odechciewa czytać dalej, jeszcze bardziej kiedy pada stanowcze stwierdzenie: "taka rodzina nie mogłaby istnieć"... to trzeba być albo "okiem Saurona" albo po prostu głupcem, żeby rzucać taką tezą... no cóż, nie pierwszy, nie ostatni mędrca tego świata :)

ocenił(a) film na 2
tadpole86

A jaki masz przepraszam problem z wypowiedziami specjalistow z danej dziedziny? Rozumiem, ze bardziej zainteresowalyby Cie opinie Super Expressu? Panie Kolejny Medrco? :)

ocenił(a) film na 9
greg_00

Kolega chyba traci kontakt z rzeczywistością. Jak nazywa się Twoja dziewczyna? Jeśli jest "specjalistą z danej dziedziny" to z pewnością jest wiele stron jej poświęconych. Chętnie zerknę.

ocenił(a) film na 2
Zakrza

To chyba Ty jestes troche oderwany od rzeczywistosci jesli myslisz, ze przeniose dyskusje w internecie do reala ;)

ocenił(a) film na 9
greg_00

Ale ja nie chcę dyskutować w realu tylko poczytać jakie osiągnięcia ma twoja dziewczyna.

ocenił(a) film na 8
greg_00

Co do sceny z pomidorami to wydaje mi się że jest to symbol spełnienia, jakiego główna bohaterka nie doznała w macierzyństwie.
Co do muzyki w filmie to niektóre z piosenek mają wydźwięk ironiczny - np. "In my room" po zdemolowaniu pokoju matki przez Kevina, "Mother’s Last Word To Her Son" - słowa o miłości matki do syna będące zaprzeczeniem uczuć bohaterki.