Po co mu dali widelec do zupy, żeby się nim zabił? Skąd nagle dostępność sztućców dla każdego jak cały film jedzą prosto z miski albo gołymi rękami?
Bo ten film ma masę takich idiotyzmów. Typ najpierw jest w trybie rambo, morduje dziesiątki francuzów, potem jednego zadźgał i ubolewa przez chwilkę nad jego losem, potem znowu wraca do zarzynania francuzów. Albo ten chłopiec co nagle w lesie się znalazł XD
Dokładnie. Takie znowu na siłę wybielanie Niemców, że oni przecież w ogóle wojny nie chcieli. W jednym momencie pada nawet stwierdzenie : " wojna jest jak choroba, ani my jej nie chcieliśmy ani oni". To kto do cholery tą wojnę wywołał? Przyszła jak ospa? Pewnie z Polski. Scena o której mówisz- z zadźganiem i opatrywaniem, najbardziej fałszywa w całym filmie. Jeśli ten film miał ocieplić wizerunek Niemców i zrównać winy obu stron, to ja tego nie kupiłem. Nie polubiłem bohaterów.
Wojny zawsze chcą te same osoby czyli rządzący. Nie tacy zwykli szarzy żołnierze, którzy musza ginąc w imię pieniędzy i władzy. Odbierasz film jako wybielanie Niemców, a ja jako przekaz, ze często osoby rzucane na front nie są świadome tego co się dzieje. Giną w imię bezsensownych starć. W latach gdzie nie było tak łatwego dostępu do informacji jak dzisiaj manipulowanie ludnością było dużo łatwiejsze, a wszystkie wyrazy sprzeciwu wobec władzy były od razu tłumione co również pokazano w filmie. Scena z opatrywaniem zapewne mocno ubarwiona, żeby zgadzał sie przekaz, ze pomimo tych wszystkich ciężkich dni, wielu walk i zabójstw młody chłopak dalej ma w sobie kawałek człowieka i ludzie odruchy. Żałuje tego, ale wie, ze albo wróg, albo on. Najlepiej jak by na ten temat wypowiedział sie jakiś wojskowy, który potwierdziłby bo może takie przypadki istnieją. Możliwe, ze akt ostatniej łaski nad umierającym wrogiem wcale nie jest wymysłem.