trudno. Poszedłem nastawiony na smaczne, rzetelne kino s-f o wadze rozrywki, nie więcej. Nie Tarkowski czy co, ot- filmidlo... I- zawód. Po prostu sie nudzilem. Film kompletnie nie wciąga emocjonalnie, Cruise jakis taki gliniano-obrażony, Potencjał ciekawej anegdoty w ogóle niewykorzystany. Zdjęcia nieostre (a oglądalem specjlnie 2D, i to w dobrym kinie), Obcy w ogóle nie budzą emocji. (Wpadek fabuły ni wyciągam- nie bylo tak źle, i można by je zlekceważyć w takim widowisku.). Największa (jedną z nielicznych) zaletą, jest bardzo fajnie zagrana partnerka "bohatera". No, tyle że film po prosty chałowy, nudny...!
Nie pisz takich rzeczy bo uznają Cię za trolla i będą przeganiać z tego forum.
A tak na poważnie, zgadza się z Twoją opinią. Początek filmu był niezły, ale im dalej tym gorzej.
Czytam ostatnie zdanie i się zastanawiam czy ty na pewno oglądałeś(łaś) Na skraju jutra. Początek był cienki a potem akcja urywała dupę
Nie, nie oglądałem tego filmu i tylko się wygłupiam. Oczywiście, że oglądałem "Na skraju jutra", inaczej bym się nie wypowiadał na jego temat.
Nie wiem co/kto Ci urywa dupę, ale to nie moja sprawa. A co do filmu, gusta są różne, jak widzisz mamy inne spostrzeżenia na temat wspomnianej produkcji.
Ps, jestem mężczyzną.
nie podałeś płci i nie było w Twojej wypowiedzi nic, co świadczyło by o Twojej płci.
Może jesteś jednak kobietą?
W profilu obok nicku(po prawej stronie) jest ikonka świadcząca o mojej płci. Poza tym napisałem "Nie, nie oglądałEM ", a nie "oglądałAM", przykładów jest więcej, więc nie pisz głupot jak powyżej.
Mam, a informacje o mojej płci są dostępne dla wszystkich użytkowników tego portalu.
Jeśli początek był wg ciebie ciekawy to ja jestem Hansem Klossem i mam cybernetyczne implanty Borg.....
No niby już wszystko było i fabuła do przewidzenia ale mimo wszystko film bardziej mi się podobał niż "Obilivion".
rozumiem,porównanie z Oblivionem, bo temu filmowi wielu ludzi zarzucało zbytnią stateczność. Ale mam wrażenie, że byly to glosy tych, co go obejrzeli na ekranie laptopa, a jest to film ewidentnie kinowy- tamte pejzaże, szerokie kadry, sekwencje ciszy, wysmakowana 'architektura"- tego dawno nie widzialem. No, i w miarę ambitny pomysł, a nawet- suspens. Choć- nie neguję osobniczego podejścia Kolegi do Niepamięci. Mnie na Skaju Jutra jednak- upieram się że to w miarę obiektywne- zirytowal kompletną, łopatologiczną wtórnością: batalistyka to kadry zerżnięte na chama z szeregowca Ryana/ Kompanii Braci osnute na pomysle z Dnia Swistaka, chordy obcych zerżnięte z Żołnierzy Kosmosu , ich forma- z Matrixa. Może to i mogło wyjśc dobrze, ale tą barbarzyńską doslownością kopiowania- film jest wymęczony...Reszta- jak napisałem w pierszym poście. No, naprawdę, miałem dobre chęci, a po godzinie zerkałem na zegarek, plus irytacja tylko rosła
ps-naprawde wygladam na trola? kurcze...
Troche sie zgadzam,film dobry ale nie zachwyca,niestyty postac główbego bohatera odgrywana przez toma cruisa,no nie stety aktor od czasow top guna nic nie wnosi swoim graniem,troche to za bardzo płytkie było,takie zdziebka miałkie,ale film do obejrzenia.
Z tym Top Gunem to przesada :) było parę dobrych filmów jak Wywiad z wampirem (krótki epizod ale zawsze), ale Zakładnik mi się podobał albo Raport mniejszości. Ja nie mam zamiaru się kłócić o Amerykańskie kino akcji bo dla mnie to głównie zabijanie i wybuchy które nie wymagają zbytniego interpretowania fabuły po prostu lekkie kino, jak mam ochotę oglądać ambitniejsze kino wybieram Francuskie ;).
Kurczę co do Wywiadu z wampirem to ten krótki epizod w nawiasie jest nie na miejscu pomyliłem go z Banderasem ;) mea culpa.
Zgadzam sie, Raport mniejszosci, Oblivion i wlasnie Zakladnik to dobre filmy w ktorych Cruise zagral bardzo dobrze (nie jestem jego fanem).
"(nie jestem jego fanem)." - Też nie "trawię".
"Raport mniejszosci, Oblivion i wlasnie Zakladnik to dobre filmy w ktorych Cruise zagral bardzo dobrze" - nie zgadzam się. Moim zdaniem w Tym filmie zagrał lepiej. Rewelacyjnie nawet, wg. mnie ;)
Nie pisalem ze w ejdz of tumorol zagral zle. Znajdz mi to. A zgadzam sie ze tu zagral rewelka.
"Nie pisalem ze w ejdz of tumorol zagral zle" - miałam takie wrażenie?...
"A zgadzam sie ze tu zagral rewelka." - dokładnie.
Zapomniales o "Urodzony 4 lipca" i "Vanilla sky"
Co nie zmienia faktu ze aktor z niego co najwyzej przecietny
Przykro mi to mówić ale fabuła jest zaczerpnięta z nowelki/mangi "All You Need Is Kill" więc o "zerżnięciu" zerżnięciu fabuły z innego filmu nie ma mowy . Tak samo zresztą jak resetowanie dnia i zarzynanie hord mimicow. Przeczytaj sobie najpierw pierwowzór potem możesz mówić o jakimś zrzynaniu bo z twojej wypowiedzi wynika że jeżeli ktoś teraz wykorzysta w filmie kombinezon wspomagany to będzie to faux pas bo ten motyw był już wykorzystany w iron manie.
masz pewno rację w szczególe, a ogólnie też. Tyle że... ja nie to miałem na mysli. Sam choćby uwielbiam filmy "klasyczne" po części przez ich powtarzalność, jak Bondy, Borewicze, ". czy Olseny
Ja marudze, bo bym i wybaczyl nieodkryczość fabyly, gdyby film byl dobrze zrobiony. A on jest zrobiony kiepsko (choć kasę widać, acz- wrzuconą w błoto), a zapożyczenia- no własnie- bardzo lubię cytaty, czy nawet zapożyczenia, ale te były zrobione tak bez polotu, że aż bolały zęby, tak jak caly film- na siłę, bez wizji, bez zaangażowania twórcy który kocha swoje dzieło, czy chocby jest dobrym rzemieślnikiem
zakalec
"fabuła do przewidzenia" - zazdroszczę :)
"film bardziej mi się podobał niż "Obilivion"." - przez akcję?
Mi właśnie tez emocji brakowało. Ot przeleciał na ekranie i się dziwnie skończył.
"Mi właśnie tez emocji brakowało. Ot przeleciał na ekranie i się dziwnie skończył." - ten wpis i twoja ocena 7 troszku zdziwiła. Ale piszesz teraz "Na tym nie ma czasu na nudę" - zaprzeczenie czyli. Dla mnie twój wpis (cytat) nie szedł po prostu w parze w oceną ;) Stąd zdziwienie.
"Nie wiem jaki film by cię zatem zadowolił." - Ten między innymi :)
Film jest dobry, to że przeleciał na ekranie nie wzbudzając większych emocji, czy nie pobudzając do refleksji nie oznacza, że nie warto go sobie zobaczyć.
"Na tym nie ma czasu na nudę." to nie mój tekst.
"Na tym nie ma czasu na nudę." to nie mój tekst. - fakt, wybacz :) pomyliłam wpisy :)
"to że przeleciał na ekranie nie wzbudzając większych emocji, czy nie pobudzając do refleksji" - mi przeleciał aż za szybko ;) do brra akcja, fajne efekty, dobra zabawa i
... i wciągająca fabuła, trochę świetnego humoru :) Po tym filmie, u mnie akurat, spekulacje były, między innymi co do zadziwiającej końcówki. Emocji miałam przyznaję sporo w czasie oglądania, jak i po obejrzeniu ;) Bardzo dobre i nie płytkie si-fi, dające też do myślenia, jednak ;)
Nie wiem jaki film by cię zatem zadowolił. Na tym nie ma czasu na nudę .Ciekawi mnie też w jakim kinie byłeś bo u mnie obraz pierwsza klasa i nawet szybkie sceny są w porządku a ja akurat byłem na 3d nie imax więc rozdzielczość nie ta sama. Oczywiście każdy ma prawo do opinii ale jak na filmie który wciąga fabularnie i zapełnia luki akcją się nudzisz to nie wiem co mam myśleć .Z drugiej strony ja ziewałem na pacyfic rim ale to raczej kiepskie porównanie bo tam praktycznie nie ma fabuły.
ogladałem w warszawskiej Feminie, z nadzieją na tradycyjnie tam wysokiej klasy obraz i dźwięk- równiez z tego powodu poszedłem na 2D (choc 3d po prostu i tak nie lubię na ogół). Może po prostu projektor sie rozkalibrował.
myślę że w filmie zabraklo świeżośći. Może widziałem juz w życiu zbyt wiele filmów i tu juz bylo wszytko przewidywalne, może byłem zbyt nakręcony po dla mnie dobrym Oblivionie, a na pewno wizyjnym. Tu wizji żadnej, atutu\y potencjału SF niewykorzystane
Zapewnienie luk fabuły akcją to argument trochę dyskusyjny- można właczyć pralke i sie gapić w bęben wirujący, też cos sie dzieje (przepraszam, nie zamierzam być zlośliwy). Dla mnie w sumie film mial podobny ciężar gatunkowy
a Pacific Rim to chyba dla gimnmazjalistów? No, nie deprecjonuję ich potrzeb i "wyrobienia" (sam byłem), ale to faktycznie nietrafne porównanie
To że wszystko się dobrze skończy wiadomo od początku .Amerykanie kochają happy ending .Pomysł z pętlami czasu owszem nie jest świeży atak roju obcych też nie ale i tak Film przypadł mi do gustu. Można nakręcić milion filmów o tym samym a i tak będzie się podobać . Sposób wprowadzania widza w wir wydarzeń nieco humoru wyraziste postacie doskonała oprawa audiowizualna wszystko to sprawia że kupuję ten obraz .
"Cruise zagrał siebie czyli kosmitę." - Scientolog i co z tego? ;) Czy coś innego miałeś na myśli, pomijając jego b. dobrą grę?
"-Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
w odpowiedzi na post: Atena_3" - Pierwszy raz, respekt ;) Niestety nie mogę spytać prywatnie, bo zablokowałeś tę możliwość.
Ciekawi mnie okrutnie, co uzasadniłeś? Możesz publicznie zacytować i odpowiedzieć?