Catherine Tramell wysiadająca boso z samochodu w czasie ulewy. Ta scena mówi więcej o kobietach niż opasłe tomiszcza napisane przez profesorów i seksuologów. Kobiety są nieodgadnione, spontaniczne, ulegają magii danej chwili. Tramell nie pozwoli się okiełznać ani mężczyźnie, ani matce naturze. Verhoeven wzorowo to ukazał.
a nie przedstawiają tego, że kobieta woli zachorować łażąc po zimnych kałużach wieczorem niż zniszczyć parę szpilek?
To napisz coś więcej. Rozbuduj wątek. Zaszczekaj dumnie. Ta scena nie jest wcale taka zwykła jak mogłoby się wydawać. Na tym polega kino Verhoevena, że Mistrz nie mówi ci: tu mamy wiatr, a więc jest zimno, a tam okno skrzypi, a więc to pewnie robota Pana Boga. Nie ;) Verhoeven pokazuje inaczej pewne rzeczy. Obejrzyj "Spetters", choćby dla mega demolki w pubie ;) Niezniszczalny Rutger leje po mordzie i takie tam ;)
Łatwo powiedzieć. "Obejrzyj Spetters, obejrzyj Żołnierza Orańskiego", ale skąd ja mam Ci to wytrzasnąć? :) Gdyby te filmy były powszechnie dostępne to już dawno bym je zobaczył, a tak to tylko ślinka cieknie bo Verhoeven to wybitny reżyser.
A jeśli chodzi o bosaka to przypomina to takie nadinterpretowanie jakie mamy na forach Tarkowskiego, np. "Stalkera", każda sekunda coś znaczy. Śmieszne to jest i tyle.
A zobacz czy te pasują (spetters)
mega.co.nz/#!hNszlTKC!J-9qQF-qRERHt9GdQKFj5S1NrON8cq7cBdU2l2oMo7c
Tylko, że "Nagi instynkt", to nie jest jakiś tam zwyczajny thrillerek. O nie. Verhoeven zawsze ma ambicje idące daleko do przodu i dlatego nakręcił film o uwodzeniu. Thriller psychologiczny ukazujący mechanizm erotycznego pożądania. Catherine tak wszystko rozgrywa żeby uwieść nie tylko Currana, ale również przy okazji widza. Verhoeven doskonale wiedział, co reżyseruje i dlatego dał nam scenę w deszczu. I wiele innych scen w których postać Catherine mocno przyciąga uwagę. A przyciąga już od pierwszej sceny.
Catherine w ogóle nie przyciągała mojej uwagi, za to pani psycholog tak. W takim razie Verhoevenowi nie wyszło? ;)
Stone ma powierzchowność bogini piękności, to fakt. Jest zbyt idealna, ja tam wolę kobiety z niedoskonałościami.
Stone rzeczywiście u Verhoevena jest ideałem jak ze snów. Na szczęście nie jest plastikowa. Jej postać cały czas żyje. W pierwszej scenie odwraca głowę w stronę detektywów po czym wyrzuca papierosa. A na końcu rozmowy: "spieprzajcie". Eszterhas doskonale wiedział, że musi już w pierwszej scenie z udziałem Tramell nakreślić jej postać w taki sposób, aby od samego początku przykuła uwagę widza i tak właśnie się dzieje. Catherine jest seksowna, tajemnicza, wyuzdana i niebezpieczna. Jest spełnieniem wszelkich męskich i kobiecych marzeń o kochance idealnej.
Dobrze, ale dodawaj z łaski swojej do takich stwierdzeń "Jest spełnieniem wszelkich męskich i kobiecych marzeń o kochance idealnej" na końcu "moim zdaniem" bo mnie to się nie tyczy. Dobra?
Pisanie "moim zdaniem" nie tylko brzmi trywialnie, ale również pokazuje to, że dana wówczas osoba nie ma zbytniej ilości dobrych argumentów. Jak ktoś ma argumenty i jest przekonany o tym co pisze to wali z prosto z mostu, a nie delikatnie "Dla mnie", "Moim zdaniem". Takie stwierdzenie zakłada, że jest prawdopodobieństwo, że nie ma się racji bo ktoś ma inne zdanie, które również może być słuszne. Także cytując Allena "W świecie ludzi tylko subiektywność jest obiektywna". Spełnieniem męskich fantazji jest zdecydowanie pani psycholog ;)
"Spełnieniem męskich fantazji jest zdecydowanie pani psycholog ;)"
W wersji dla Ciebie. Dla innych niekoniecznie. Istnieje trzecia możliwość: jedna i druga są pociągające. Wolę wizerunek Jeanne uchwycony w "Wodnym świecie", gdzie jej bohaterka związała się z nieokrzesanym macho-mutantem Costnerem. I chyba dała mu dupci na pływającym trimaranie. U Verhoevena jest seksowna, ale preferuję Stone. Jak myślisz scena seksu między Beth i Nickiem, to był seks analny? On musiał jakość wyładować na niej emocje, które nie dawały mu spokoju. Zresztą pamiętasz pewnie jak wcześniej wspomina, że porobiły mu się odciski na rękach od masturbacji. Paradoksalnie to jest najbardziej ostra scena seksu z całego filmu, ta z udziałem Beth i Nicka. Stone będąc główną bohaterką nie ma tu aż takich niesamowitych scen seksu, natomiast ta ostatnia w łóżku z racji konstrukcji scenariusza, trzyma w przeogromnym napięciu do samego końca.
Pamiętam bo oglądałem 2 lub 3 dni temu "Nagi instynkt". Zrobił na mnie większe wrażenie niż za pierwszym razem. Co do brutalnego okiełznania pani psycholog to pierwsze primo - najsmaczniejsza scena z filmu a po drugie primo to sądzę jednak, że w pupcie bo zauważ, że było bez zabezpieczenia, tak spontanicznie. Nick chyba by nie narażał swojej przyjaciółki na niechcianą ciąże...
Dobrze, że doceniasz zalety seksu analnego. Niesłychanie skuteczna broń w walce z niechcianą ciążą, która zdobywa coraz większe rzesze fanów na całym świecie. Wracając do filmu, dziś w Hollywood nie potrafią zaskoczyć widza wymyślnym seksem na ekranie. Najwięksi specjaliści mają już swoje lata (Verhoeven, Bertolucci, De Palma), a godnych następców nie widać na horyzoncie. W dzisiejszym Hollywoodzie, taka scena (Beth i Nick) nie przeszłaby. To znaczy owszem, ale z kategorią NC-17. Verhoeven kręcąc w USA wprowadził perwersyjny seks na salony nie tylko w stylu bezkompromisowym, ale również wyszukanym. Niestety amerykańskie kino w obecnej formie jest bardziej zamknięte na te sprawy. Rewolucja okazała się jedynie chwilową przyjemnością. Teraz Azjaci przodują w tych sprawach ("Ostrożnie, pożądanie", "Pragnienie"). Zresztą pomyliłem się: oni zawsze byli do przodu w podejściu do erotycznego życia człowieka ("Imperium zmysłów").
REAL EGO, Nie wiem dlaczego, ale czasami niszczysz dyskusję, która mogła potoczyć się w bardzo ciekawym kierunku.
A kim jak nie faszystą? NA profilu napis "Precz z komuną" miałeś, a może nadal masz (nie wiem, nie chcę mi się sprawdzić). Więc skoro taki z Ciebie fan obecnego ustroju to jesteś faszystą bo dzisiaj mamy w Polsce zbiórkę kilku ustrojów, m.in. faszyzmu ponieważ nie ma żadnego poszanowania życia ludzkiego obecnie. Czekaj 10 lat na zabieg jakiś w szpitalu, za komuny tak było? Nie, od razu leczyli i to za darmo.
Tak, mam taki napis, gdyż nie godzę się na cenzurę obecną w jakiejkolwiek postaci, również na Filmwebie. Za komuny też nie mogłeś niczego niewygodnego napisać i powiedzieć. Patrząc na brak wolności słowa na Filmwebie, odnoszę wrażenie, że komuna wróciła. Powinni się tego wstydzić. To wszystko.
Muszę przeczytać tą rozmowę na trzeźwo, cały czas wydaje mi się, że rozmawiają trzy osoby.
Odnośnie kobiet i zdania La_Piera na ich temat. Pełna zgoda. Scena w deszczu również wydała mi sie symboliczna.
Sam film świetny i wiecznie żywy, wspaniała robota.
Nie wtrącaj się! La Pier zna się na kobietach lepiej od samych kobiet więc ty tego nie zrozumiesz, ja tego nie zrozumiem.
Zaśmiałem w myślach jak przeczytałem te jego bzdury.
Nie no, po prostu ciekawość mnie zjada co takiego magicznego jest w tej scenie. Czy to prowokacja, czy poważnie zauważył tam jakiś głębszy przekaz.