Nagi lunch

Naked Lunch
1991
7,2 18 tys. ocen
7,2 10 1 17533
7,6 27 krytyków
Nagi lunch
powrót do forum filmu Nagi lunch

oceniły ten film to zwykli młodzi lansiarze, którzy chcą zainponować kolegom, że oglądają
Cronenberga (nie umniejszając zwykłym fanom kina). Oglądają ten film starając się go
zrozumieć (albo i nie), aby wytrwać do końca a potem opowiedzieć w hipsterskiej
kawiarence jaki świetny niebanalny, cudownie surrealistyczny i absolutnie fenomenalny film
oglądali). Oceniają później na 10 i udają , ze zrozumieli ten film całkowicie, chociaż tak na
prawde nie da się tego zrozumieć bo to czyste haluny naćpanego typa i szczerze mówiąc
wydaje mi się, że miał to w dupie, czy to będzie zrozumiałe czy nie. Pisał co widział i czuł. Ale
to tylko moje przypuszczenia co do połowy odbiorców tego filmu. Ale TAKIE filmy się teraz
ogląda dla szpanu, no nie? tak samo jak nagle zainteresowano się książkami. To przecież
takie odkrywcze i niszowe. ah...

ocenił(a) film na 3
800dpi

wiem wiem. Oglądałam kilka filmów Lynch'a ;)

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

"Cafe Philo" hipsterską kawiarenką?
Wychodzi na to, że jestem hipsterem... Mam tylko nadzieję, że jest to mniej groźne niż złowrogi, niszczący rodziny "gender"...

ocenił(a) film na 3
dominiorek

cóż to ten gender?

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

Gender to nowy wróg klasowy...
A skąd wniosek, że "Cafe Philo" jest hipsterską kawiarenką? Pytam poważnie.

ocenił(a) film na 3
dominiorek

Zacznijmy od tego, że to że jest moim zdaniem hipsterska to tylko wniosek a nie obelga. Nie ma w tym nic złego. Jestem hipokrytką i anwet byłam tam na piwie 3tyg temu, widzisz?:) Ale odpowiadając na Twoje pytanie dlaczego uważam, że jest hipsterska to chyba chodzi o ludzi, którzy tam przesiadują. Bo teoretycznie wystrój i muzyka jest standardowa. Po prostu chyba się uwzięłam na tą knajpie, bo nie lubię właściciela i w knajpie atmosfery rodzinnej. Wszyscy się znają, za barem może stanąć podczas imprezy jakiś stały bywalec jak się już wszyscy upiją, właściciel łazi i całuje po rękach. Ja idę do knajpy, żeby się napić. A tam trudno zostać niezauważonym i nie zaczepionym. Jakoś mnie to irytuje. Bo Ci hipsterzy są tacy otwarci ;P ale serio.. bez urazy. to troche wszystko żarty.

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

o Bosze!
Nie dość, że mam gender, to jeszcze wychodzi na to, że jestem hipsterem!

No bo lubię kameralne knajpki, gdzie można spotkać znajomych. Lubię bary, gdzie znam barmana i nie czuję się anonimowy... Ba! Zdarza mi się nawet, że po pijaku bywam otwarty i wylewny, a nawet robię gorsze rzeczy, niż całowanie dam po rączkach...
Tylko ja naiwnie myślałem, że do baru idzie się po to, aby się zabawić i rozerwać. A tu wychodzi na to, że trzeba konsumować alkohol powściągliwie i w zamknięciu, bez specjalnego zachwytu i uniesienia....

Jak tu teraz żyć, Panie Premierze?

ocenił(a) film na 3
dominiorek

JAK ŻYĆ?! nie wiem. Ale wiem, ze mocno zboczyliśmy z tematu:) Rozmawiamy tutaj o filmie a nie o tym, czy jesteś hipsterem i co lubisz robić po pijaku :)

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

Eeeeee, ale to co robię po pijaku jest naprawdę ciekawsze...
Ale, jak wolisz. Nie, to nie!

ocenił(a) film na 3
dominiorek

jesteś przede wszystkim jeb**ym trollem :) a czy hipsterem? nikogo to nie interesuje i masz racje, ta dyskusja jest nudniejsza od twoich pijackich wyczyn, wiec zmykaj z kompa i leć do Philo działać :) pozdro 600

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

Ufff. Wychodzi na to, że lepiej być trollem niż hipsterem.
Dziękuję za profesjonalną opinię, jednak nie byłaś przydatna...

ocenił(a) film na 3
dominiorek

Ubolewam, bo bardzo chciałam Ci się przydać misiaczku :(

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

już dobrze, już dobrze słoneczko :)

ocenił(a) film na 9
dominiorek

duzo racji w 1ym poscie, teraz hipstery, kiedys pozery sie takimi dziełami zachwycali

PannaMarcjanna

Uff dobrze że tego filmu nie oglądałem wyszedłbym na hipstera(nie wiem co to znaczy ale boję się tego słowa)

ocenił(a) film na 3
klepak84

i bardzo dobrze!

klepak84

Hipster, to ktoś taki, kto zna się na czymś na czym nie zna się nikt inny poza nim. Czy to aż takie przerażające? ;)

ocenił(a) film na 3
La_Pier

hipster to raczej wbrew pozorom jakaś szara masa ludzi którzy kreując się na indywidualistów a tak naprawdę powiela się to wszystko i są tacy sami.

PannaMarcjanna

Bo niemal wszystko już było i ciężko być nieprzeciętnym człowiekiem, który naprawdę wyróżnia się czymś nadzwyczajnym. Co nie oznacza, że nie jest to możliwe. Jest możliwe i powinno się dążyć do tego. Tylko, że "nie opłaca się" - outsider często ma przej*bane. Ale też często są to interesujący ludzie. Czyli coś za coś. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Wszystko. Tak jest zbudowany ten świat.

ocenił(a) film na 8
La_Pier

Jeżeli ktoś sam siebie szufladkuje jako hipstera, metala czy wszystko jedno kogo, to ciężko o nim mówić, że jest outsiderem i indywidualistą. Raczej kimś szukającym akceptacji w grupie do której aspiruje.

La_Pier

W takim razie śmiem twierdzić że hipsterzy nie istnieją a jeśli się mylę to podaj proszę przykład hpsterstwa(tak to się odmienia?) Teraz wiem kim są ale słowa dalej się boję:}

ocenił(a) film na 9
klepak84

Wierzyć w hipstera to tak jak wierzyć w wielką stopę oni nie istnieją łuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!! To mit jak diabeł z New Jersey, potwór Loch Ness czy Ogopogo z Okanagan:P hehehehe
Bójcie się bo może takiego hipstera spotkacie w lesie... szykujcie aparaty, może niedługo zobaczymy jednego w "NIE DO WIARY":):):):)

ocenił(a) film na 9
PannaMarcjanna

Niedługo okaże się, że hipsterów będzie tak wielu i będą tak popularni jak emo, skejci, metale inni tam podobni, że nie będą już hipsterami, przecież to niszowy gatunek:P:P:P Każdy próbuje być fajny, a hipsterzy robią to bo myślą, że inny to znaczy fajny, ubierać się we wszystko inne niż inni, czytać ksiażki, których nikt nie czyta, oglądać niszowe filmy a ja tak sobie myślę, po co to wszystko, na pokaz?? żeby się wyróżnić?? ciekawe czy im z tym dobrze, bo ja jestem po prostu sobą i nie muszę nikomu nic udowadniać, ludzie mnie lubią i kochają(to nie takie pewne:P) za to, że jestem sobą i tylko sobą, nie udaje... A Cronenberga bardzo lubię i nie dlatego, że jest "niszowy" i mało znany i tak jest fajnie, tylko bo MI się podoba resztę mam w dup*e:P

ocenił(a) film na 3
WujekChu1ek

gratki.

PannaMarcjanna

Nie zgadzam się - uważam, że 50% ocen wystawionych nie tylko temu filmowi, ale na filmwebie zależy przede wszystkim od nastroju oglądającego i oceniającego. Wiesz chodzi o to że rzadko film się wybiera z przypadku, najczęściej mamy już jakąś podstawową wiedzę o czym film ma być i mamy jakieś oczekiwania co do przeżyć, czy emocji w trakcie projekcji. I jeśli projekcja zawiedzie te oczekiwania wcale często siadamy do komputera i dajemy upust swojej irytacji pisząc recenzję taką jak ty napisałeś.

Przy czym nie ośmielę się stwierdzić która strona jest mniej obiektywny - ci tobie podobni czy "zwykli młodzi lansiarze".

ocenił(a) film na 8
vicovaro25

ci tobie podobni czy "zwykli młodzi lansiarze".

Przecież to jedno i to samo, czy może raczej by być bardziej precyzyjnym, dwie strony jednego medalu.

PannaMarcjanna

Nie każdy musi zrozumieć ten film droga Panno Marcjanno. Po obejrzeniu przeczytałem całą stronę na wikipedii dot. Williama S. Burroughsa. Później przeczytałem książkę na podstawie której został zrealizowany ten film. Myślę, że go zrozumiałem.
Powiem Ci, czym naprawdę nie warto się chwalić: frustracją spowodowaną zupełnym brakiem zrozumienia tego filmu.
P.S. nie jestem hipsterem, także nikt by nie powiedział, że nim jestem. Nie staram się z siebie robić dziwadła na siłę. Lubię to co lubię, co nie oznacza, że należy mnie od razu szufladkować.

MovieJunkie

Zapomniałem dodać, że to sztuka; zarówno powieść jak i film. A sztukę każdy interpretuje na swój sposób. Brak nawet próby interpretacji (po samym obejrzeniu filmu za pierwszym razem, już miałem pewne zdanie dot. jego sensu, które później wyrobiłem sobie czytając powieść) oznacza, że widocznie nie jesteś jeszcze w stanie ujrzeć pewnych metafor zastosowanych w filmie.

PannaMarcjanna

Nie znałam Cronenberga, zainteresował mnie film, nie jestem hipsterką, świetnie.

ocenił(a) film na 3
deadrys

no to gratuluję :) tak trzymaj.

PannaMarcjanna

dziękuję :)

ocenił(a) film na 6
PannaMarcjanna

Jak dla mnie ten film praktycznie niczym się nie różnił od Videodrome.
Za dużo pedalstwa,bez sensownej fabuły jak na jeden film.

Jedyne co wyszło dobrze to soundtrack.

ocenił(a) film na 8
Thylakin

Trudno wymagać od ekranizacji Burroughsa żeby nie było w niej pedalstwa.

PannaMarcjanna

eee..ten film zawiera liczne elementy biograficzne z życia samego autora co jest ciekawym niezbyt częstym zabiegiem.

ocenił(a) film na 8
PannaMarcjanna

Ale Ty hipsterka jesteś!

ocenił(a) film na 2
PannaMarcjanna

Amen. Miałem coś podobnego pisać, ale widzę, że nie trzeba

ocenił(a) film na 9
PannaMarcjanna

nie, filmów nie ogląda się dla szpanu, tylko dla rozrywki bądź dla sztuki. Podobnie z książką. "Nagle zainteresowano się książkami?" Książki od dawien dawna interesowały ludzi - nie wspominając o czasach jeszcze nie tak odległych, kiedy nie było internetu i kolorowych tabloidów - wtedy główną formą rozrywki była właśnie książka.

ocenił(a) film na 3
Lumpi

Czad. Prawie plus za błyskowtliwość i niemalże trafne spostrzeżenia. Jednak mi chodziło o coś innego. Mianowicie o coś takiego jak NAGŁE zainteresowanie się książkami(danymi filmami) w pewnych grupach społecznych. Nie mówię o masach. Ale brawo za próbę podjęcia dyskusji.

użytkownik usunięty
PannaMarcjanna

FLAME!!! niezły trolling PannoM ;) lubię nagi lunch, bo jest dziwny, pojawiają się wątki pedalskie (np. cytat z "queer" ), oraz jak żaden inny nie oddaje percepcji po opio (scena, gdy lee wchodzi do domu, a jego znajomy zabawia się z jego żoną, albo, gdy widzi swą małżonkę strzelającą sobie proszek przeciw owadom - pełen spokój)

użytkownik usunięty

*miało być "oddaje percepcję po opio" oczywiście ;)

ocenił(a) film na 3

Ależ to żaden trolling Panie D! :)

ocenił(a) film na 8
PannaMarcjanna

O mój Boże! To są jeszcze jakieś grupy społeczne, które interesują się kinem i książkami? Nawet jeśli udają, że rozumieją, to przynajmniej chce im się starać?
Kiedyś takie grupy społeczne nazywały się (nie bez przyczyny) licealistami, bo warto było "interesować się", żeby nie uchodzić za abnegata intelektualnego. Wiązało się to wówczas z większymi szansami u płci pięknej, ponieważ z młodymi damami (bardziej rozwiniętymi intelektualnie i obytymi, a tym samym atrakcyjniejszymi) można było nawiązać dyskusję nie tracąc gruntu pod nogami. Ba, nawet im zaimponować czasami!
Teraz nie jest to powszechne w wieku pokwitania? Teraz praktykują to tylko jacyś "hipsterzy" - przybysze z innej planety? Ależ, k...a, jestem anachroniczny (by nie rzec stary)! A może chociaż okres dojrzewania nadchodzi później???
P.S.
Okazuje się, że trolluję, chociaż kiedyś nazywało się to powszechnie "ironią"

ocenił(a) film na 3
sprytnepalcegekona

Twoje trollowanie na moje trollowanie jest miodem na moje serce ;) dziękuję.

ocenił(a) film na 7
PannaMarcjanna

Film, bardzo mocno odnosi się do biografii autora "Nagiego lunchu" (piszę o książce nie filmie). Bardzo trudno go obejrzeć, nie znając pierwowzoru, ponieważ wydaje mi się, że reżyser trochę świadomie skierował go do tych, którzy znali zarówno twórczość William'a S. Burroughs'a i jego losy. Książka uchodziła przez bardzo długi czas za "niefilmowalną", ze względu na brak spójności pomiędzy poszczególnymi rozdziałami, której wymaga każdy scenariusz. Cronenberg (reżyser i scenarzysta) wiedząc o tym, wykorzystał prawdopodobnie dlatego wątki z biografii poety. Krótko mówiąc stworzył jego alter-ego literackio/filmowe.

Podobnie jak William Burroughs, Bill Lee (główny bohater) zabija na początku swojej przygody żonę. Podobnie jak poeta, ucieka w obłęd, mroczne halucynacje, perwersje i narkotyki. Podobnie jak poeta traci kontakt z rzeczywistością - np. scena gdy mówi przyjaciołom, którzy po niego przyjechali, że ma w torbie maszynę do pisania, a gdy tamci tam zaglądają to... sama z resztą wiesz co tam było. Podobnie jak sam Burroughs, Bill Lee nie poznaje tego co sam stworzył - scena gdy czytają mu fragmenty "Nagiego lunchu", a ten nie może uwierzyć że wyszło to z jego maszyny. Tą całą mroczną halucynację, na której skupia się film, można interpretować więc jako piekło własnej wyobraźni, umysłu i słabości z jakim zmierzyć się musiał ten facet, by na końcu pogodzić się z tym co zrobił na początku (scena w samochodzie, jest łudząco podobna do tej na początku, nie sądzisz).

Myślę też, że trochę dzięki temu piekłu, napisał książkę, która podobnie jak "Skowyt", czy "W drodze" przeszły do historii literatury jako sztandarowe działa Beat Generation.

Może po prostu nie był to film dla Ciebie, a może obejrzyj go jeszcze raz kiedyś. Ja w każdym razie nie oceniłem go dla lansu (choć jestem pewien, że i takie osoby się znalazły). Zdecydowanie jest to film trudny, złożony i zawierający wiele metafor. Zdecydowanie wymaga trochę wiedzy i obycia z surrealizmem, którego i mi brakuje. Zdecydowanie jeszcze nie do końca sam go zrozumiałem, ale wiem, że to co zobaczyłem nie było snem chorego scenarzysty (Cronenberg'a), tylko jego wizją. Wizją tego jak mógł wyglądać proces pisania arcydzieła, przez faceta, który zanim zaczął karierę literacką, zdążył zniszczyć sobie życie.

Wiem też na pewno, że nie był to film słaby i jeszcze, że na pewno kiedyś do niego wrócę.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
hmatysiak

PS. Niezła burza w szklance wody - dopiero po napisaniu zauważyłem ile odpowiedzi otrzymał ten temat.

użytkownik usunięty
hmatysiak

Dla mnie Nagi lunch Burroughs'a to przede wszystkim eksperyment literacki i zabawa słowem/tekstem. Uwielbiam wszelkiego rodzaju eksperymenty ale powieść nie trafiła do mnie, jednak wolę bardziej ułożone rzeczy. Lubie gdy książka/film rzeczywiście o czymś jest. Ma jakąś fabułę i sens. I taki właśnie jest film. Najważniejsze dla mnie było to żeby film również miał formę eksperymentu. Pomysł ze zmiksowaniem powieści i biografii pisarza był bardzo dobry.

PannaMarcjanna

Tak naprawdę to te wszystkie surrealistyczne , artystyczne filmy, oraz wiele "super" obrazów to jeden wielki bełkot ćpunów, a inni zachwalają to jako coś idealnego...no cóż taki mamy ten dziwny świat...

ocenił(a) film na 3
UPADLY_WIDZ

Chryste! Nawet nie wiesz jak bardzo się z Tobą zgadzam!

PannaMarcjanna

Tak, tylko że gdy oglądasz taki film na haju to mówisz sobie "wow ale odjazd"...i tak jest ! Więc nie ma się co dziwić, że niektórzy uznają takie wypociny za artystyczny geniusz...

ocenił(a) film na 3
UPADLY_WIDZ

Jasna sprawa. Mój pech , że nie oglądałam tego na haju w takim razie. ;)

ocenił(a) film na 9
UPADLY_WIDZ

Może nie artystyczny geniusz, ale bardzo dobry film z bardzo dobrym i wysublimowanym scenariuszem, a to, że scenariusz napisał jakiś "ćpun" a nie gościu w krawacie to szczerze mam w dupie... Lubie filmy Davida Cronenberga bo są klimatyczne i inne od reszty produkcji tego typu, mają w sobie coś niepowtarzalnego odróżniającego się od reszty filmów...