Trzy siostry mieszkają w wielkim, starym domu w Kamakurze pod Tokio. Kiedy dowiadują się o śmierci ojca, którego nie widziały od 15 lat, jadą na daleką prowincję, aby wziąć udział w pogrzebie. Tam poznają swoją nastoletnią przyrodnią siostrę, o której istnieniu nie wiedziały. Zapraszają ją, by zamieszkała razem z nimi i postanawiają zrobić wszystko, by młoda dziewczyna poczuła się częścią rodziny.
Film przedstawiający zwykłą, nudną historię czterech sióstr... i właśnie to, że historia była nudna podobało mi się najbardziej... dlatego, że była prawdziwa, bez udziwnień, bez wymyślania czegoś na siłę by coś się działo... film uroczy, piękny i z przekazem... Podobało mi się... Mocne 7/10 !
Słyszałam i czytałam opinie, że film jest nudny, przesłodzony, głupkowato i płytko radosny... i do pewnego stopnia jest. Ale jest w tym szalenie prawdziwy. Poznałam w swoim życiu trochę Japończyków (a właściwie głównie Japonek) i czułam się jakbym je widziała na ekranie. Moje znajome mają dokładnie takie sposoby...
jest coś pięknie ulotnego i pięknie niedopowiedzianego i pięknie delikatnego w azjatyckim kinie a Koreeda jest tej ulotności i tych niedopowiedzeń i tej delikatności prawdziwym mistrzem...