natrętnie symboliczny, aktorstwo młodych nieporadne, a starszych pretensjonalne, muzyka
ogranicza się do kilku nut, które mógłbym na własnej fujarce zagrać, kiepski kasting (aktorzy
tak zdrowi i witalni, że wyglądają jak w nieswojej scenografii, dzieci powinny być o kilka lat
młodsze - siedemnastolatkowie tak infantylnie się nie bawią), niemiecki okupant ukazany
schematycznie, denerwujący zielony filtr - wygląda jakby na twarzach aktorów była kupa, a
sama historyjka łzawa i banalna
no jasne zabito chłopaka bo chciano jego sanki jakie to banalne i łzawe na dodatek...dodajmy historia z życia Jana Himilsbacha...
chłopie puknij się w głowę czasami nie warto pisać co ślina na język przyniesie
Przepraszam. Napisałem to 4 lata temu, dzisiaj bym tak nie napisał. Nie da się tego edytować.
Uważam, że temat filmu jest interesujący, ale realizacja nienajlepsza, być może z powodu ograniczonych środków. Życzyłbym sobie, żeby powstawało więcej dobrych polskich filmów, nie tylko o naszej trudnej przeszłości, ale też o tym, co jest u nas dobre. Pozdrawiam.