Jestem oburzony stopniem piractwa w naszym kraju. Wszystkie osoby wypowiadają się, że oglądały Nawiedzoną Narzeczoną a nie było jeszcze premiery u nas! Czyżbyście byli w stanach i oglądali? Nie wierzę! Ściągacie z netu a potem krytykujecie. Zastanówcie się co robicie. Nic dziwnego, że pojawiają się negatywne opinie o filmie, który na pewno będzie fajny. Ja pójdę do kina i później napiszę jaki ten film naprawdę jest. A już dzisiaj wiem, że będzie fajny :)
To, że w Polsce nie ma jakiegoś filmu w Twojej ulubionej stacji telewizyjnej lub w ulubionym kinie nie oznacza, że reszta ludzi są "piratami" (cokolwiek to znaczy według Ciebie). Żeby obejrzeć film można go sobie kupić po za granicami miasta, kraju czy kontynentu, a nawet planety na której się mieszka. Można skorzystać np z Internetu i kupić sobie taki filmik z jakiegoś innego niż na Twojej ulicy sklepu z filmami. Po za tym jest takie coś jak VoD - wideo na żądanie, są stacje TV które nadają dzięki satelitom lub Internetowi najnowsze, zaraz po premierze a czasem i przed nią nowości filmowe. Po za tym można iść do kina gdy się jest akurat w innym mieście niż Twoje. Tam tez są kina. Np. jedziesz do Paryża zobaczyć rzeką lub jakąś katedrę i przy okazji można obejrzeć film. Albo jesteś na zakupach w NY i można skoczyć na jakiegoś hamburgera które sprzedają w kinie i obejrzeć film. Albo w takim Amsterdamie można pójść do wypożyczalni i wypożyczyć sobie film, a jak nie znasz języka to ściągasz polskie napisy z jakiejś strony z napisami i oglądasz bez czekania na premierę filmu w Twoim kinie czy telewizorze. Jak by ludzie mieli czekać na premiery filmów w miejscu ich zamieszkania to latami by nie oglądali filmów tylko by na nie czekali. Po za tym w Polsce są kina które wyświetlają filmy bez czekania na jakiegoś polskiego dystrybutora. Wystarczy poszukać.
wiesz co kolego, nie wiem czy napisałeś to na poważnie, czy to była ironia. bo jeśli na poważnie, to wyszedł ci niezły bełkot:)
a do załozyciela tematu powiem tak. są pewne filmy, na które nie wydałbym złotówki, nawet jesli bym miał forsy jak lodu.
internet pozwala mi ściągnąć sobie jakiś film i wyłączyć go jak mi sie nie podoba. a niestety w polsce wyjście do kina to spory wydatek, pomyśl sobie ze wizyta np w cinema city, z dwójką dzieci to u mnie w okolicy wydatek ok 100 zł - 76 zł bilety + 25 na dojazd (jeśli dzieci nie chcą popcornu albo czegoś. bez dzieci 34 zł mniej). Za te same pieniądze moge kupić 7-8 kg mięsa na kilka objadów.
w moim mieście srednia pensja waha sie w granicach 1200 - 1400 zł.
a i tak przyszedł kryzys i wielu osobom obnizyli zarobki, ceny za to nie poszły w dół. Więc ja i wielu innych ma nie gladać filmow wcale, bo nas nie stać na wyjscie do kina?.
I wszyscy, którzy psioczą o zalewie piractwa i o tym jakie to nieuczciwe mamy społeczeństwo, niech najpierw postarają sie zapracowac na siebie, żonę i dzieci; bo bardzo łatwo jest wydawac górnolotne opinie, jak sie ma naście lat (czy 20 z hakiem) i ciągnie kase od rodziców.
pewnie zaraz znajdzie sie kilku takich co zacznie na mnie psy wieszać, ale życie zweryfikuje kiedyś wasze poglądy:)
pozdrawiam
Dorol: Nie obraź się proszę, ale na każdego można znaleźć paragraf (a jak nic nie znajdą to wymyślą i dopną swego).
Nawiązując do "Nic dziwnego, że pojawiają się negatywne opinie o filmie, który na pewno będzie fajny.":
powiedz mi proszę czy po obejrzeniu filmu w kinie opinie na jego temat będą lepsze? Może sam odbiór będzie lepszy (większe doznania wizualne i akustyczne), ale nie wpłynie to znacząco na wystawioną ocenę.
Pozdrawiam wszystkich.