Nie. Nawet komedia jego produkcji (scenariusza, i reżyserii), musi być wielowątkowa i chaotyczna - tak, by ją w pełni zrozumieć, trzeba zasiąść do filmu kilka razy.
Ja przy filmie się bardzo dobrze bawiłem - był sympatyczny, a wesoła westernowa muzyka Ennio Morricone'a tylko dodawała mu pogodnego klimaciku.
Wątki, które uznałem w tym filmie za chaotyczne i często niepotrzebne, dopiero po zobaczeniu filmu w całości mogłem w pełni docenić - tym bardziej brawa się należą dla Wielkiego Sergia - że potrafił nakręcić film dla dwóch typów publiczności - dla zwykłego widza komedię (sympatyczną), a dla fana westernu (w tym spaghetti), oraz lubującego się w ambitniejszych produkcjach - nakręcił kolejny genialny spaghetti western. Gratulacje!