Ponieważ nie doszukałem się na forach wątków poruszających podobne kwestie, postanowiłem sam o nich napisać.
Film jest tak wieloznaczny i wielowarstwowy , że nie sposób wyczerpać tematu w krótkiej notce na forum fimowym. Ogromne bogactwo znaczeń bez wątpienia wymaga głębszej analizy. Ja natomiast chciałbym jedynie prześliznąć się przez kilka z nich, które nasuwają się po pierwszym seansie. Bardziej na zasadzie impresji niż składnej konstrukcji.
Imiona bohaterów mają znaczenie. Alma (z greckiego) znaczy „karmicielka”. Ciril, to „pan, władca”. Co do Reynoldsa Woodcocka nie mam pewności, ale skojarzenie z odrętwiałą męskością może być trafne (męskość zaklęta w drewno).
Oczywiste jest, że bohater przede wszystkim poszukuje matki. Matka jest ideałem i dletego wszystko, co robi Reynolds musi byc idealne. Aby podołać swym wymaganiom, potrzebuje postaci matki, będącje karmicielką (Alma) i silnego oparcia w ojcu (zastępuje go siostra Ciril).
Do tego trójkąta potrzebny jest jeszcze jeden czynnik: głód, który pozwala bohaterom na wypełnianie swoich ról i utrzymanie ich w harmonijnej koegzystencji. Gdy z czasem głód zanika, zaczynają się problemy.
Początek filmu ukazuje Reynoldsa w stanie przesytu, kiedy potrzebna jest nowa inspiracja aby obudzić nowy głód. Jak się wkrótce okaże, jest to ostatnie stadium wielokrotnie powtarzanego schematu: wyjazd na wieś w poszukiwaniu nowej karmicielki, przywiezienie jej do miasta, stopniowe zaspokajanie głodu, nasycenie, przesycenie, wydalenie (warto zauważyć, że stadia te dotyczą obu warstw, zarówno fizycznej jak i metafizycznej).
Alma zaburza jednak ten schemat. W momencie, w którym wisi nad nią groźba wydalenia, to ona przejmuje kontrolę i postanawia otruć kochanka.
W tym momencie chciałbym się zatrzymać, gdyż wydaje mi się, że przejęcie kontroli przez Almę w chwili otrucia Reynoldsa jest złudne. W rzeczywistości bowiem ma ona kontrolę od samego początku. Choć może to umnkąć uwadze widza, film opatrzony jest narracją w trzeciej osobie. A narratorem jast właśnie Alma. Co jakiś czas widzimy jak opowiada komuś (nie widzimy komu) historię swojej miłości do Reynoldsa. Z czasem dowiadujemy się kto jest adresatem tej opowieści. To doktor, który został wezwany do umierającego Reynoldsa. Uważny widz dostrzeże, że sceneria, w której odbywa się narracja jest identyczna z tą, w której umiera Reynolds. Alma siedzi w tym samym fotelu, w tym samym zaciemnionym pokoju,a jej twarz oświetla ten sam płomień. Fakt ten pozwala zatem przypuszczać, że narracja odbywa się w chwili śmierci Reynoldsa. My jednak widzimy, że bohater nie umiera. Przeciwnie, doznaje cudownego uzdrowienia, nie tylko ciała ale też ducha. Kolejna scena jest niezwykle wymowna. Widzimy jasno oświetloną pracownię Reynoldsa, po lewej stronie przygotowana do ślubu biała suknia (księżnej), po środku czarna kozetks okrta czarnym suknem. Reynolds siada na skraju kozetki, a spod sukna wyłania się Alma. Jest to scena oświadczyn „nowego” Reynoldsa. Ale także scena zmartwychwstania Almy- matki- karmicielki. Oraz zmartwychwstania, oczyszczonego, znów głodnego Reynoldsa. Od tego momentu kochankowie przeżywaja powtórny rozkwit swej miłości. Po pewnym czasie dochodzi do kolejnego przesytu i kolejnego otrucia, tym razem jednak za obopólną wiedzą i zgodą obu stron.
Interpretacja według mnie jest taka, że od momentu pierwszego otrucia Reynoldsa, zdarzenia, które widzimy na ekranie, są projekcją marzeń Almy (w którym dokładnie momencie nastepuje przejście ze świata realnego w świat projekcji, nie wiem. Podpowiedzią byc może jest tajemnicza wszywka zaszytą w sukni ślubnej. Jedną z wielu interpretacji słów „Never cursed” może być ta, że Reynolds nigdy nie przeklął lekarza /f***k off/. Co sam bohater w obsceniczny sposób podkreśla w dalszej części filmu, będącej już projekcją Almy.
Śmierć Reynoldsa pozwala Almie na dobre zająć miejsce jego matki, uwięzić go we własnej fantazji i zaprządz w cykliczny schemat zdarzeń, które toczą się tym razem według jej zasad. Owszem, Reynolds wciąż potrzebuje być karmiony, a jego apetyt doprowadza go do przesytu, ale powtarzany rytuał otrucia i oczyszczenia pozwala kochankom cieszyc się wieczną miłością.
Tak więc wydaje mi się, że moment (nieukazanej) śmierci Reynoldsa jest kluczowy dla zrozumienia całości, zarówno późniejeszych zdarzeń, jak i wcześniejszej formy narracyjnej. Nie jest to jednak jedyna tajemnica, którą kryje „Nić Widmo”. Przeciwnie, zagadek i tropów jest tu bardzo wiele. Jednak to, że nie wszystkie znajdziemy, na jeszcze mniej znajdziemy odpowiedź, a tylko na nieliczne uda się odpowiedzić jednoznacznie, nie przeszkadza w przyjemności oglądania filmu P.T Andersona. Reżyser nie stworzył bowiem enigmy, stawiającej przed widzem cel bezwzględnego rozwiazania, a jedynie wplótł w swe dzieło całe mnóstwo niewidzialnych lub ledwo dostrzegalnych nici, których odnalezienie daje dodatkową satysfakcję.
ewentualne dalsze wpisy proszę kierować na sąsiedni, identyczny wątek, gdyż ten zgłosiłem do usunięcia z powodu błędów, które wkradły się przez zbyt szybkie pisanie. Link do drugiego wątku jest tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Ni%C4%87+widmo-2017-789687/discussion/Znaczenia,29868 89