smętna Wenecja,sfilmowana w brzydkich kadrach,brzydkich kolorach,pozbawiona słońca,klaustrofobiczna i śmierdząca każdym kanałem ,przepiękna Julie Christie- najpiękniejsza,jakby dla kontrastu
nowelka Daphne du Maurier dla mnie rewelacyjna,film już nie,nie ma tej magii i niepokoju
Kurczę wszyscy się zachwycają, same peany. Mówię sobie że nie będę nic pisał bo hejt filmowych "znawców" zostanie na mnie wylany. Skoro jednak powiedziałaś jakieś "ale" to podepnę się pod Twoją opinie. Zdecydowanie brakowało w tym filmie niepokoju, lęku. Wręcz przeciwnie momentami pojawiał się u nie dość pogardliwy uśmiech na twarzy. Strasznie dłużyło mi się jego oglądanie a Julie Christie rzeczywiście to jedyny pozytyw zarówno aktorski jak i "wizualny" tego filmu.