PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1017}

Niebezpieczne związki

Dangerous Liaisons
7,8 50 542
oceny
7,8 10 1 50542
8,1 18
ocen krytyków
Niebezpieczne związki
powrót do forum filmu Niebezpieczne związki

Dobro vs. Zło

ocenił(a) film na 8

Niesamowity film, który z jednej strony odsłania paskudne wynaturzenia tkwiące pod idealnie dopasowanymi maskami. Z drugiej przestawia zło jako ochronną powłokę, życiową postawę, która służy samoobronie przed rozczarowaniem i cierpieniem. (SPOILERY)

Mamy dwa bieguny - władczą, zgorzkniałą i szczerze podłą Marquise De Merteuil, oraz Vicomte De Valmont bawidamka pełną gębę, którego jedyną misją jest brak misji, a zabawa sama w sobie. Tłem tej rozgrywki jest końcówka XVIII wieku, gdzie pozory były sensem wszystkiego.

Dwójka byłych kochanków postanawia zmierzyć się w bezpośrednim boju. Vicomte ma uwieść cnotliwą i religijną Madame De Tourvel, co oczywiście nie bez trudów, ale jednak się udaje. Kłopot zaczyna się w momencie, kiedy Vicomte obnaża się ze swojego wewnętrznego światła. Całe życie reputacja łotra, dupka, człowieka bez serca, była buforem bezpieczeństwa przed relacjami i emocjami, niosącymi cierpienia i obłęd. Wyzwanie, które postawił przed sobą, próba rozkochania w sobie niedostępnej kobiety, udostępnia dojście do jego bardziej romantycznej i moralnej natury.

Zresztą konsekwencje miłości, wdzierającej się do jego serca, potwierdziły najgorsze tezy. Dopóki nikogo do siebie nie dopuszczał, żył z dnia na dzień, nie przejmując się niczym i nikim. W chili, gdy pozwolił sobie przekroczyć cienką granicę pomiędzy seksualną fascynacją a miłością, był martwy i nieszczęśliwy.

Równie interesująca była postać Marquise De Merteuil. Z tym, że w jej przypadku zło zdominowało dobro na zawsze, nie było czego ratować. Przegrała, została zdemaskowana, co jednak wcale nie oznaczało, że czegokolwiek żałowała.

Całe przedstawienie ukradł Paniom John Malkovich. Jego rola pełna brawury, uroku i inteligencji, skupiała całą moją uwagę.

8/10

ocenił(a) film na 7
Madame_Rose

nie do końca się zgadzam gdy piszesz, ze w wyniku planowanych intryg Valmon dotarł do swojej romantycznej i lepszej strony a
Marquise De Merteuli nie żałowała zła, którego była sprawca
Prawda Valmon się zakochał, ale nie zawahał się zadać bólu kobiecie, którą tą miłością obdarzył, tylko po to aby otrzymać swą "nagrodę " i spędzić jedną noc z Marquizą .
Valmon doprowadza też do swojej śmierci a jednym powodem takiego powstępowania jaki zauważyłam była chęć wygrania wojny, którą wypowiedziała mu Marquiza .
Nie mógł być to wszakże zal spowodowany zranieniem ukochanej
jej odrzucenie a potem odzyskanie miało być klamra pomiędzy, która zmieści się noc z Marquza.
Coż sama Marquiza - trudno powiedzieć dlaczego płacze w ostatniej scenie
po obitej w lustrze pozbawionej makijażu twarzy spływa łza
może płacze bo przegrała, utraciła swą miłość, została zdemaskowana już nie ma jak i o co walczyć
a może płacze bo zobaczyła ta 15 latke - która postawiła stworzyć okrutna, zimną i przebiegła osobowość jako gwarancje sukcesu
a teraz widzi, że się pomyliła, zmieniła samą siebie w potwora, który zniszczył również i ją.
Dla mnie żadne z bohaterów nie przeszło przemiany w wyniku wydarzeń, w których wzięli udział i byli sprawcami
może jedynie zrozumiało - że nie panują nad sobą tak doskonale jak myśleli i że wrażliwość, pewna naturalność i szczerość kontaktu z drugim człowiekiem, z której tak drwili a utożsamiona dla mnie przez Chevalier Danceny , tkwi także i w nich samych.






d

ocenił(a) film na 8
caligulaam

Dla mnie znamienna była scena śmierci Vicomte, poprzedzona walką na szable, i nie dającymi się wymazać z jego głowy wspomnieniami. Potem słowa, które padły z jego ust w obliczu śmierci. Wiadomość, którą kazał przekazać ukochanej, zinterpretowałam jako niepodważalny dowód finału wędrówki, dokonanej w czasie swojego życia. Postawione przez Ciebie tezy są bardzo logiczne, i pewnie właściwe, pozwolę sobie jednak naiwnie wierzyć, że Vicomte nie dał w sobie zgasić dobra całkowicie. ;)

ocenił(a) film na 7
Madame_Rose

Pewno ja kochał, może tylko za późno to zrozumiał
wszak prawdopodobnie nie często doświadczał tego uczucia.
może jego latami budowana osobowość nie pozwoliła w decydującym monecie zrezygnować z bezsensownej rozgrywki
a nawyk zdobywania i dostawania tego co chciał nie pozwoliły mu zrezygnować z nocy z Marquiza.
To interpretowanie życia jako rozgrywki czy walki w której liczy przede wszystkim wygrana doprowadziło do oboje do tragicznego końca
A może Marquiza miała na niego przemożny wpływ z którego nie do końca zdawał sobie sprawę
Wszakże warunkiem otrzymania nagrody było uwiedzenie nieszczęsnej Madame De Tourvel
dodatkowe okoliczności - nie powinny mieć na tą umowę żadnego wpływu
a jednak mają .
Marquiza chciała być tą najbardziej i prawdziwie pożądana przez Valmonta -
a Valmon starał się ją o tym zapenic lub przynajmniej pokazał, że jest w stanie spełnić dodatkowe wymagania

użytkownik usunięty
caligulaam

Sacrebleu!

ocenił(a) film na 7

?????
Powinno być sacre blue - pisze się osobno
nie bardzo rozumiem co chciałeś/ chciałaś przez to wyrazić

użytkownik usunięty
caligulaam

Nie - pisze się razem, sprawdź w słowniku.
Chyba że masz na myśli inny wyraz.

Co chciałam powiedzieć? Taki mały żarcik. ;p
(nie kierowałam go personalnie do Ciebie, tylko jako podsumowanie wątku)

ocenił(a) film na 7

już nie wiem jak się pisze
zanim napisałam poprzedniego posta zapytałam
rodowitą Francuzkę o znacznie, etymologie i pisownie
powiedziała, że osobno a raczej ja zasugerowałam a ona potwierdziła

użytkownik usunięty
caligulaam

Mnie rodowita Albanka ucząca się kiedyś j.polskiego czasem pytała o poprawną pisownię i etymologię różnych wyrazów...
Niestety narodowość nie daje mi absolutnego patentu na rację z zakresu polonistyki.
Dlatego w takich wypadkach najlepiej zawierzyć słownikom tworzonym przez językoznawczych profesjonalistów. :)

ocenił(a) film na 10
caligulaam

A ja myślę, że markiza, była wyrachowana, ale nie oziębła tylko ostrożna, a później zraniona, bo w gruncie rzeczy zakochana w Valmoncie, który ją doceniał intelektualnie, ale nie kochał. O czym żadne z nich nie wiedziało dopóki rzeczywiście się nie zakochał. Ich pojedynek zaczął się jako erotyczna gierka, ale skończył tragicznie, bo ona straciła tą uprzywilejowaną pozycję na rzecz kobiety, której czaru nie mogła zrozumieć (De Tourvel nie była mistrzem intelektu). Valmont przeciwnie - uosobił w De Tourvel czystość a emocjonalną prostolinijność postawił ponad inteligencję. To musiało być dla markizy zdradą, a już na pewno złamaniem reguł gry, w którą z powodzeniem grali od lat. Dlatego zaszantażowała Valmonta, który musiał wybrać między miłością, a szacunkiem do siebie, wybrał to drugie, ale był tak nieszczęśliwy, że popełnił samobójstwo za pomocą szabli Danceniego.

ocenił(a) film na 10
sagina

Mam na myśli to, że pułapka markizy była genialna, bo wiedząc, że nie może wygrać z panią De Tourvel, przedstawiła to Valmontowi nie jako wybór między sobą a nią, tylko między jedną jego cechą uczuciowością (którą oboje do tej pory uważali za prostacką), a drugą cechą - inteligencją (której wyrazem była powściągliwość emocjonalna czyli subtelność).

Madame_Rose

mysle ze Valmont na wlasne zczenie byl niesczesliwy , gdyby przyznal sie do wlasnych uczuci i podazyl za nimi, a nie w imie wstydu czy utraty reputacji wyrzekl sie milosci do madame de Tourvele jego zycie moglo byc naprawde udane i spelnione.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones