PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32236}

Niebo

Heaven
2002
7,0 14 tys. ocen
7,0 10 1 13523
5,7 6 krytyków
Niebo
powrót do forum filmu Niebo

Koniec.

użytkownik usunięty

Prosze, powiedzcie mi jak sie skonczyl ten film, bo [ja glupia] zasnelam... :/ (Kto w ogole emituje takie dobre filmy o tej porze :/:/:/ tragedia). Ostatnie co pamietam to jak przyszli do tej przyjaciólki do domu, a ona im chyba powiedziala, ze miala nadzieje, ze sie nie zjawia. Potem juz mi sie urwalo. Duzo opuscilam? Jakim byl koniec??? Z gory wielkie dzieki. : )

Uwaga, zdradzam zakończenie!
Opuściłaś ok. 8 min., już mówię, jak się skończył film, nagrałam go i teraz cofam te ostatnie minuty, więc będzie dokładnie:) Ona i On jedzą posiłek w szopie (?) przy domu przyjaciółki. Uświadamiają sobie, że niedługo zostaną złapani; biegną przez pola, stają pod drzewem i "łączą się w miłosnym ciał splątaniu";) Rankiem przylatuje policja, przeszukuje dom przyjaciółki, a Ona i On w tym czasie kryją się na polu. Niedaleko stoi helikopter, On pyta "teraz?", ona "tak" - wsiadają do helikoptera i odlatują wysoko wysoko wysoko aż zniknają na tle nieba - co jest nawiązaniem do początkowej sceny - "w prawdziwym helikopterze nie mógłbyś latać tak wysoko" (i tytułu, rzecz jasna). Pozdrawiam!:)

użytkownik usunięty
__Karolina__

Czyli się ratują. To wspaniale. : )
Dzięki! C:

użytkownik usunięty

nie wrecz przeciwnie to zakonczenie symbolizuje ich wspolna śmierć (wola umrzec razem niz dac sie zlapac i byc rozdzielonymi)

użytkownik usunięty

No tak, rozumiem, chodzilo mi o to, ze uratowali sie przed policja itd. Od poczatku bylo widac, ze to nie jest film z super-wesolym zakonczeniem.

Ani nie oznacza to, że uciekli, ani nie oznaczo to wspólnej śmierci. Wspólnie by umarli, gdyby na przykład zostali zestrzeleni, albo gdyby helikopter jakoś się rozbił. Tu chodzi o coś więcej. Nie umie tego dokładnie określić, ale nasuwa mi się na myśl jedno słowo - wniebowstąpienie. Oni przecież lecą w górę i lecę, aż w końcu znikają w czeluściach niebieskich. Notabene, bardzo piękna scena.

ocenił(a) film na 8
McGregor_2

i dlatego film nazywa się Niebo (Kieślowski planował trylogię: Niebo, Czyściec, Piekło - na razie Tykwer zrealizował tylko 1/3 :), a inny reżyser Tanovic w 2005 Piekło).

Martinn

a ktoś mi powie co symbolizowało ścięcie włosów?
a co do tego ich odlotu helikopterem to myślałam, ze ich zestrzelą.. wcale nie tak łatwo wyjaśnić to zakończenie.. oboje trafili do nieba za popełnioną zbrodnię? to chyba dziwne..
dalej uciekali?

ocenił(a) film na 10
eda

Wyjaśnić pewnie nie aż tak łatwo. Uchwycić, co się wydarzyło, nie tak trudno. Wystarczy obejrzeć najpierw pierwszą scenę. :-)

Włosy obcięli, żeby zmienić wygląd, a to warto zrobić, kiedy jest się poszukiwanym przez policję. Doszukiwanie się w tym symbolu może grozić popadnięciem w nadinterpretację.

Klee

tak się zastanawiałam i myślę, że w tym ścięciu włosów nie chodziło tylko o zmianę wyglądu ze względu na pościg bo przecież mozna kupić perukę itp ale oni byli tak samo ubrani i bardzo do siebie podobni może chodziło o to, że stanowią jakąś jedność czy coś w tym stylu. I tak nie mogę za bardzo rozgryźć zakończenia :-/

ocenił(a) film na 10
eda

Nie, no można, można też sobie operację plastyczną zrobić. ;-) Ale z pewnością, zjednoczenie się (w końcu absolutne) to dobry trop.

Ale czego nie rozumiesz? Oni wzbili się śmigłowcem do tytułowego nieba. To znaczy prawie tytułowego, bo w tytule nie chodzi przecież o nieboskłon. A jak się człowiek tak wzbija i wzbija bez końca, to co się w końcu stanie? To wiemy z pierwszej sceny, sceny w symulatorze. Wielkie bum, mówiąc w uproszczeniu. I to oczywiście jest jak najbardziej symboliczne, bo tu nie tylko o bum na nieboskłonie idzie, ale o dotarcie do Nieba, razem. I nie śmigłowcem wcale, tylko na skrzydłach miłości. ;-)

ocenił(a) film na 8
Klee

Jeśli ścięcie włosów coś mogło znaczyć, to dla nich prosty sposób ukrycia się - stali się parką zakręconych młodych ludzi na wakacjach, jakich wiele, zaś symbolicznie - upodobnili się do ściganych kryminalistów (bo jednak takie zgolone włosy, to ciągle b. silne skojarzenie z tym właśnie). Pamiętajmy że to jest film o winie i chyba (?) o karze.

Natomiast co do lotu - wracając z nieba na ziemię, czyli od symboliki do prozy życia. Nie pamiętam dokładnie jakiego rodzaju katastrofą skończył się lot na symulatorze, ale w rzeczywistości gdyby wciąż się wzbijali do góry, helikopter zacząłby w końcu tracić ciąg. Rozrzedzone powietrze źle wpływa zarówno na silnik, jak i na łopaty nośne. Zamiast pięknego finału lub spektakularnego bum - zaczęliby spadać jak kamień, bez możliwości przywrócenia ciągu, a na pewno stabilności.

Z nieba na ziemię ...

ocenił(a) film na 10
Martinn

No tak, czyli bum. Fizyka i rodzaj bum jest tu bez znaczenia. Tu przecież w ogóle nie o to chodzi, może to jedynie przeszkadzać. Dlatego właśnie nie było tego na ekranie. To jest film o miłości, nie katastroficzny. ;-)

ocenił(a) film na 8
Klee

Wszystko się zgadza, sto procent racji, to tylko ta wredna fizyka stale ciągnie nas do ziemi i nie pozwala rozwinąć skrzydeł miłości. No bo jak oni się czuli spadając? Nieśmiało przypuszczam, że troszkę inaczej, niż wznosząc się do góry. Na chwilę osiągneli szczyt sinusoidy, a potem jak zwykle - mordą w kałużę, znaczy, chciałem rzec, mordą ku ziemi. Cholerny świat ;)

Martinn

dzięki ostatniemu wpisowy chyba sobie wyjaśniałam zakończenie i ogólnie chyba mam wniosek z filmu tzn. myślę, że chodzi tu o to, że niebem jest to, że znaleźli miłość w tak skomplikowanej sytuacji i mimo wielu różnic między nimi mogli by być szczęśliwi tnz. są razem ale to co ściąga ich na dół to to, że są ścigani przez policję; muszą ponieść konsekwencje swoich czynów, nie mogą ciągle uciekać chcą ponieść kare. Nie kończy się film wybuchem może dlatego by nie pokazać nam jak brutalna jest rzeczywistość, że mimo wielu przeszkód pokochali się ale nie mogą być razem.. osiągnęli swoje niebo. wiem ,że trochę skomplikowanie to piszę ale jestem na "świeżo" po przeczytaniu wpisu i to moje pierwsze mysli ;-)

ocenił(a) film na 8
eda

dobrze kombinujesz ;)
dokładnie tak!

ocenił(a) film na 10
Martinn

Czy spadli, czy się udusili, czy helikopter nagle wybuchnął z niewiadomych przyczyn, czy... To bez znaczenia. Oni nie tylko zdołali rozwinąć skrzydła miłości i się na nich wzbić, ale też dotrzeć do celu, wbrew fizyce. Ta ich miłość się spełniła w sposób absolutny. Oni właśnie znaleźli sposób, który pozwolił im oderwać się od przyziemności raz i na zawsze. Gdyby on dostał kulkę w łeb, a ona trafiła do więzienia, to wtedy mielibyśmy to przykre zakończenie, którego tu szukasz. Wtedy powstałby przekaz, że niestety nóżki sobie w tej kałuży, o której piszesz, zmoczymy wcześniej czy później, nawet jeśli kalosze złożymy. Według mnie zakończenie należy interpretować w bardziej pozytywny, idealistyczny sposób. Oni się oderwali od tego, co nas zatrzymuje. Widzimy jakieś spadanie? Nie. Po prostu znikają. Fakt, że przypłacili to życiem, stanowi w tym wypadku niską cenę, może właściwie żadną. Z tego powodu wielu ludzi tego filmu nie lubi, bo to nieco wydumane jest, ale nie znajduję powodów, żeby inaczej go czytać. No a opieranie interpretacji na takim założeniu, że widz zna się na fizyce i mechanice, i czym tam jeszcze i że twórca zakłada istnienie tej wiedzy i tylko dlatego czegoś nie dopowiada, bo widz sobie sam dopowie, musi prowadzić moim zdaniem do błędnej interpretacji. Nie dopowiada, bo chce coś powiedzieć, a nie dlatego, że chce, żebyśmy sobie sami dopowiedzieli. Co się mówi, czego się nie mówi, ile się mówi, gdzie się głos zawiesza i po co... To wszystko przecież ma wartość informacyjną. To nie jest nauka, to jest sztuka.

ocenił(a) film na 8
Klee

Nie do końca się rozumiemy - ja się zgadzam z taką interpretacją filmu i przypuszczam, że scenarzyście właśnie o to chodziło :), a finał uważam za bardzo sympatyczny. Właśnie dlatego zresztą reżyser zakończył film w tym akurat momencie.
Nie szukam "przykrego zakończenia". Tak sobie tylko ekstrapoluję, co by było dalej, w prawdziwym życiu. Niestety, ale w nim moment bum ma swoje znaczenie - w powietrzu bum byłoby jeszcze całkiem, całkiem. Bohaterowie byliby, jak to się mówi, na krzywej wznoszącej :). Natomiast tak naprawdę, w realu, musieliby jeszcze poczuć spadanie i na końcu zaliczyć glebę. To jest ta potęga fizyki ...
Symbolicznie także - z powrotem z nieba na ziemię. I dlatego reżyser już tego nie pokazał.

ocenił(a) film na 10
Martinn

Buuu, czyli nie wierzysz w wielką, samoocalającą miłość. Jaka szkoda. ;-)

ocenił(a) film na 8
Klee

ale wierze w wielkie, samooczyszczające bum - cholera, może zapisać się do Hamasu? ;P

ocenił(a) film na 10
Martinn

No tak, to już wiemy. Jesteś tą wiarą owładnięty. To rzeczywiście może być niebezpieczne, ale chyba tylko dla Ciebie samego. ;-)

ocenił(a) film na 8
Klee

ktoś tu stanowczo nie docenia Hamasu

ocenił(a) film na 9

Wg mnie Klee ma dużo racji. Film wg mnie b. dobry, obejrzalam go drugi raz.

ocenił(a) film na 9
negativa

Też tak mam. Dla mnie przyjaźń/miłość ukazana na filmie, to m.in. enklawa, swoista bańka mydlana, która chroni i separuje tych dwoje zaangażowanych ludzi od spraw ziemskich - sprawiedliwości, wymiaru prawa, środków do życia, pieniędzy, itd. Dlatego film jest taki spokojny, mimo, że opowiada o pościgu, który i tak nie może ich dogonić i schwytać, bo oni są już niejako w innym wymiarze.
Z kolei bohaterowie uciekają tak jakby przed całym światem, przed prawami fizyki i wszystkim, co przyziemne - i to jest wspomniany tu idealizm. Podobnie, jak sama "instytucja" nieba - to przecież idealistyczny obraz życia, którego na ziemi nigdy nie osiągniemy.
Nie bez znaczenia są tu również symboliczne postrzyżyny, które funkcjonują zarówno w tradycji świeckiej (dawniej było to coś w rodzaju chrztu, rytu przejścia, inicjacji, itp.), jak i sakralnej (mnisi, śluby czystości). Wydaje mi się, że w filmie to swego rodzaju ślub właśnie - oczywiście w wymiarze symbolicznym.

PS
Pisanie tu o tym, że i tak w końcu spadną na ziemię, można porównać do takiej percepcji Dyskobolu Myrona - na pewno nie rzuci, bo przecież jest z kamienia!

ocenił(a) film na 8
parura

no nie całkiem - Myron naprawdę nie rzuci, a oni jednak spadną ;)

nie rozumiem czemu wszystkich tak razi małe przypomnienie o fizyczności NASZEGO świata



poza tym w pełni się zgadzam z powyższym - z zatrzeżeniem, że ONI się z tego świata właśnie wydobyli, a MY cały czas jeszcze nie ;P

ocenił(a) film na 9
Martinn

"no nie całkiem - Myron naprawdę nie rzuci, a oni jednak spadną ;)"

I tak, i nie... Dyskobole rzucali na prawdę, a Myron jedynie uwiecznił to jako pewien symbol w kamieniu, natomiast oni nie spadną, bo przecież są nierealni - w filmie, który się skończył tak, a nie inaczej. Natomiast my nadal tkwimy w tym świecie i zastanawiamy się, co będzie dalej..?, zamiast rozkoszować się tą nierealną chwilą i doświadczać piękna przekazu.

Każdy wie, że Matrix nie istnieje, że nikt nie posiada takiego węchu, jak w "Pachnidle", że gdyby lecieli na prawdę, na pewno by spadli. Ale prawda świata fizycznego nie=się prawdzie świata przedstawionego. Pewne dzieła sztuki w tym tylko są piękne, że pozwalają nam oderwać się od tego, co fizyczne, ciężkie, materialne.

PS
Myślę, że każdy sobie z tego zdaje sprawę, ale także może poczuć się zrażony właśnie tym, że - jak to się mówi - chwila jest nieodpowiednia po temu, aby przypominać o fizyczności, podczas gdy niedawno z taką ulgą udało nam się choć na chwilę o niej zapomnieć.
Niemniej jednak bardzo dobrze rozumiem, co masz na myśli.

ocenił(a) film na 8
parura

kamienny Myron nie rzuci, bo rzeźba jest uchwyceniem chwili - film to inny rodzaj sztuki (ukazujący zdarzenia w ruchu) i jest zupełnie naturalne, że wyobrażamy sobie dalszy ciąg filmowych historii

poza tym Myron już nie rzuci na 100%, a "Niebo" mogło mieć inną wersję (reżyserską, producencką, próbną) z alternatywnym zakończeniem ;)



ale też rozumiem o co chodzi i zgadzam się z Wami (po prostu ja mam już zawsze takie podejście, że rozpatruję wszystkie skrajności - lecz przecież film spodobał mi się właśnie z powodu tego, o czym Wy piszecie)


p.s. skąd wiesz, że Matrix nie istnieje? :D

ocenił(a) film na 9
Martinn

"skąd wiesz, że Matrix nie istnieje?" - no właśnie?

Pozdrawiam :)