To jeden z tych filmów podczas których co chwilę zerka się na zegarek. Początek jeszcze przyzwoity, zdjęcia naprawdę niezłe, ale z każdą minutą całość kroczy w otchłań totalnej bezsensowności. Scena egzorcyzmów jest tak tragicznie zagrana, że widząc recytującego z jakiejś księgi Gary`ego Oldmana wybuchłem śmiechem. Zawsze twierdziłem że to przereklamowany aktor ale tutaj zagrał swoją najbeznadziejniejszą rolę życia. Muzyka tak nijaka że nawet nie pamiętam w których momentach była. W sumie to nie wiem po co takie filmy są kręcone, lepiej już można było tą kasę spożytkować na jakiegoś survivala czy slashera ;)
4/10 bo widziałem gorsze.
zgadzam się w połowie wypowiedzi- jeżeli chodzi o film to tak, film słaby, zaczął nudzić po 20 minutach- ale co do Oldmana to poprostu trafiła mu się kicha, tylko dlatego ze jego nazwisko było w obsadzie postanowiłem to obejrzeć, nie spodziewałem sie "cudów" i tez takich nie dostałem, a aktor z niego dobry.