Po fotkach i zapowiedziach, spodziewałem się czegoś na miarę ringu, dark water, silent hilla, czy nawet Forbidden Siren. Nawet nie mówię, żeby ten film miał poziom The Thing Carpentera, ale żeby poczuć klimat i się przestraszyć. NIESTETY. Bohaterka to takie skrzyżowanie Megan Fox i Jennifer Connely. Obowiązkowo w obcisłych majtach pokazujących cipcie i podkoszulku. Do tego czarnoskóra typowo tępa jej koleżanka. Fabuła tępa jak mało co. Za przeproszeniem ja pierdole, takiego dziadostwa nie widziałem od czasów Alone in the dark. Reżyserowi wydaje się, że wzbudzi klimat montażem i pojawiającym się nagle małych chłopcem. Buahahaha. A sam film poprostu siedzi. Jest to kupa porównywalna ze wczesną twórczością Uwe Bolla. Dziadek/pająk na plakacie wygląda kozacko, niczym postać wyjęta z Silent Hilla. W filmie mało co nie parsknąłem śmiechem. Do horrorów trzeba mieć wyobraźnie. Umieć budować klimat, ujęcia, budować napięcie i zwiększać je z każdą chwilą. A tu jest zwyczajne ziewane gówno. GÓWNO. Straciłem półtorej godziny.
Reżyserem jest gość od totalnych gówien i powinien dalej pisać z innymi scenarzystami scenariusze, a nie brać się za reżyserie. Szkoda też Oldmana. Sceny na końcu kiedy odmawiają modlitwe, a potem ten chłopak upada na ziemie są tak totalnie żenująca, że aż ze wstydu nie patrzyłem na ekran. Końcówkę przewidziałem na początku i po tytule. Tak tak ten chłopaczek będzie jej dzieckiem. Neesamowite kurwa. Dno i kilo mułu. Fabuła nijak nawet mnie nie zaintrygowała. Daleko temu filmowi do zwykłych standardowych produkcji takich jak godsend, boogeman, głosy. Ostatnio podobał mi się Hide and Seek, ale przedewszystkim na klimat i budowanie historii. Tutaj niestety nic nie ma. Pieniądze w błoto.
Film zostawia jedno nie dopowiedzenie na które chce się znać pytanie.
Gary co ty tam robisz i czemu byłeś jednym z producentów?