Radzę ten film omijać szerokim łukiem, chyba że naprawdę macie ok. półtora godziny wolnego czasu, ale wtedy proponuję drzemkę - znacznie przyjemniejsza rozrywka gwarantowana. Nie chce mi się już liczyć tych wszystkich remake'ów japońskich horrorów (nawet nie wiem, czy ten film to remake, w każdym razie zalatuje japońszczyzną), ale to już naprawdę robi się nudne. Ileż razy można oglądać to samo tylko z innymi aktorami i nieznacznie zmienioną fabułą? Pamiętacie takie stare konsolki do gier video na cartridge? Otóż na cartridgach zazwyczaj dumnie było napisane "168/200/500 games in one", ale tak naprawdę było tam tylko kilka gier, a reszta to tylko ich wariacje ze zmienionymi kolorkami itp. Z tym filmem jest podobnie - widziałem to już milion razy, niestety... W tym "dziele" nie było nic, co mogłoby mnie powstrzymać od ciągłego ziewania, no, może poza śliczną pupą głównej bohaterki, ale chyba nie o to chodzi w horrorach?