Gdyby cały ten film był równie trafny jak powyższe zdanie, które
znalazło się w pewnym jego momencie, śmiem twierdzić, iż byłby
na prawdę ciekawym horrorem. Lecz po ''odhaczeniu'' tych 87
minut jestem niestety innego zdania. Pomimo ,że opisywany film
miał dość dobry klimat, dobrze dobraną muzykę, sporo mrocznych
zdjęć oraz fajnych ujęć i cechowało go napięcie to czegoś jednak
brakowało. Mianowicie wciągającej fabuły. Dla mnie osobiście
ten scenariusz był mizerny ,''skopany'', a przede wszystkim mało
wiarygodny nawet jak na taki gatunek jakim jest horror. Nie
przekonał mnie do tego , abym mógł wystawić mu wyższa ocenę
niż 4/10. I z pewnością nie miałem złego dnia podczas jego
oglądania.
Największe słowa krytyki ,poza słabą opowieścią ,dostaje jednak
Odette Annable. Grała ona bardzo ,ale to bardzo przeciętnie. To
nie przypadek chyba bo widziałem z nią drugi film i o grze w
tamtym też ciepło się nie wypowiem. Mam nadzieję, że w końcu ta
dziewczyna zacznie się rozkręcać i dawać z siebie wszystko
podczas występowania na planie, bo jak na razie to emanuję z
ekranu od niej tylko i wyłącznie nieprzeciętną urodą. Jest na
obecną chwilę ,jedną z atrakcyjniejszych kobiet młodszego
pokolenia w kinie amerykańskim. Lecz pamiętać trzeba ,że to nie
jest sesja do Playboya .Chyba nie przez przypadek okładka do
''Nienarodzonego'' wygląda właśnie tak , a nie inaczej. Wystarczy
rzucić okiem :)
pozdrawiam