liczyłem na relaks i oderwanie się od całodniowej biurowej idiokracji. No i się nie zawiodłem - akcja filmu była tak zajmująca, że zasnąłem gdzieś w połowie filmu - tak zwykle reaguję (obronnie) gdy z ekranu lub sceny wieje nudą. Nie jestem już w wieku gdy dziewczyna w bieliźnie podnosi mi ciśnienie i snując się po planie przykuwa uwagę. Akcja nie trzyma się kupy ale nie oczekiwałem tego, zabrakło jednak tempa, napięcia i przekonania aktorki do roli głównej bohaterki. Niektóre postacie drugoplanowe lepiej się wczuły w temat, mają więcej ikry a ich dialogi są nawet czasem dowcipne. Obudziła mnie dopiero głośna końcówka. Gdyby tak przemontować materiał usuwając większość z pierwszej połowy filmu to może powstała by średnio strawna trzydziestominutówka ;-)