Poszliśmy z Żoną bo opis kazał sądzić, że jest to najlepsza propozycja z aktualnego repertuaru Cinema City. Zasnąłem bardzo szybko i był to jedyny powód, że nie wyszliśmy z kina. Dalej było już tylko gorzej. Na widok pierwszoplanowej aktorki głowa sama się odwraca. Fabuła bez sensu, motywacje głównych bohaterów nieprawdziwe. Zakończenie poraża nieudolnością. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się To Coś komuś chociaż trochę podobać. Lepiej pospacerować...
Następstwo logiczne wydarzeń jest nieco wątpliwe. Opis był dobry, film do d., widz szybko usnął, a potem było gorzej. Nie drążę, bo najmniejszej nie mam ochoty zagłębiać się w kwestię marzeń sennych widza, ale żeby pierwszoplanowa aktorka wyszła z tego wątku na remis to zaznaczę, że mi się (głowa na jej widok) nie odwraca.
Całkowicie się zgadzam z tą opinią. Film typu "Śmierć w Wenecji". Jakby to było średniowiecze to ludzi by wieszano za takie filmy...
Wyszedłem w połowie zaskoczony entuzjastycznymi recenzjami.Brakuje tu napięcia, erotyzmu, który rzekomo miał być.Brakuje tu treści.Relacje między bohaterami są zbyt dosłowne.
Mogło być subtelnie, dwuznacznie.
Jest przynajmniej dla mnie nudno i nijako.
Poprzedni film tego reżysera "Jestem miłością" pełen był napięcia, które rozsadzało ekran.Ja jako widz towarzyszyłem bohaterce.Byłem w niej.Tu z nikim nie można się zżyć, identyfikować.
Mylisz się: wieszano i gilotynowano najwięcej w czasie tzw. rewolucji francuskiej.
Aż tak ostro bym się nie wypowiedział, ale faktycznie, spacer jest lepszym rozwiązaniem.
Mam wrażenie ,że od samego początku pomyliłeś seans. Dla mnie film jest rewelacyjny, super gra aktorska, świetny scenariusz, zdjęcia i muzyka. Film z nutą szaleństwa i erotyzmu . Last Minute to odpowiedni film dla Ciebie :)
najprawdopodobniej to jest film, którego nie powinno się wyświetlać w multipleksie...
Zdecydowanie.
Mam też wrażenie, że powinien powstać portal, na którym byłyby same tego typu filmy, żeby nie trzeba było czytać tak durnych komentarzy...
Jeden z was, wypowiadających się negatywnie o filmie, usnął w jego trakcie, drugi wyszedł w środku sensu. I oboje macie tupet wypowiadać się, że film był dla was taki albo śmaki. Taka ignorancja powinna być z miejsca banowana.
Rozumiem, że gdy ktoś ci zaserwuje danie niesmaczne, zepsute, nieświeże, to nie poprzestajesz na jednym kęsie tylko zjadasz do końca?
To porównanie ma się do siebie nijak. Dania nie zjadasz, bo obawiasz się zatrucia i jest to uzasadnione ewolucyjnie. Film oglądasz do końca jeśli chcesz się na jego temat merytorycznie wypowiedzieć; w wypadku, gdy nie oglądasz do końca, opiniowanie na jego temat jest niezasadne i zwyczajnie nierzetelne. Zresztą, zwracasz się do nieznanej osoby nie przestrzegając bazowych zasad wzajemnego szacunku, pisząc "Ciebie" z małej litery - to też wiele o Tobie, jako rozmówcy, sugeruje.
Uuu, wdepnęłam w prawdziwy krowi placek. Powyżej napisałaś "was" z małej litery, a mnie strofujesz. Porównanie jest prawidłowe, bo po jednym kęsie degustatorzy potraw wydają werdykty na ich temat.
Nie ma to jak gloryfikować Żonkę, a przy okazji pluć na inną kobietę. Lol. Lepiej pospacerować.
Dlaczego fabuła była bez sensu, a motywacje głównych bohaterów nieprawdziwe?