Film fajny, ciężko zarzucić cokolwiek zarzucić scenografii, efektom i innym czynnikom składającym się na film, z fabula łącznie, ale zakończenie zawiodło mnie bardzo mocno.
Spodziewałem się jakiejś wielkiej, ludzkiej konspiracji przeciwko własnej rasie, albo czegoś naprawdę spektakularnego. Twórcy chyba zapomnieli, ze nieważne jak wielki
rozmach ma plan, to jeśli postawi się za nim jedynie czworościan z okiem, pozostawi to spory niedosyt. Jedyne mocne sceny to gdy okazywało się, ze nie ma żadnej kolonii na
Tytanie, i może jeszcze scena z kapsułami, w której "dojrzewały" klony Jacka i Viki. A co Wy myślicie o tym zakończeniu?
Mnie pod sam koniec wkurzyło przyjście tego klona...Dla niej prawdziwy Jack Harper powinien nie żyć, bo za tym niszczy to jego "filmową legendę" i motyw z cytatem z prawa Rzymskiego...Mogli go zrobić martwym, a pozostali ludzie mogli oddać hołd czy coś ale nie klon i ona reagująca na podróbę, jak na oryginał...Film fajny ale to zdecydowanie zaniżyło moją ocenę...
no to witam w klubie. "wejscie smoka, sory klona" rozwalilo mnie totalnie. Najpierw zaskoczenie, potem smiech.
Mialam wrazenie, ze odrobine sobie z nas jaja robia ;')