Głos Cruisa z offu o tym, że ktoś przed nim też budował ten azyl. Kurylenko podnosi głowę, z lasu wychodzi Cruise ich oczy spotykają się, uśmiech, a zza niego wychodzi następny Cruise i następny aż nad stawem stoi setka klonów.
Myślę, że w lepszym nastroju wyszedłbym z kina, ale i tak to solidne choć wtórne kino.