Film ma prawie identyczny scenariusz jak filmu "Moon" z 2009r z Samem Rockwellem ... trochę zmieniona aranżacja.... ale taka tematyka już niestety była.... wszystkie amerykańskie filmy powoli zaczynają się zlewać tylko aktorzy się zmieniają...
Powtórka rozwiązań fabularnych to nie wszystko. Większość filmów „cierpi” na jakiegoś protoplastę. Liczy się styl opowieści. A w kinie SF chyba najbardziej. Ważne jest, jak skonstruowany jest świat i czy Cię do niego zabiera a nie do czego jest podobny. Nie ma dziś (przy produkcji ok 1500 filmów rocznie) praktycznie dzieł w pełni oryginalnych. Bo po co? Od tysięcy lat opowiadamy te same historie. Do tego stopnia, że tułaczkę nazywa się odyseją. Dlatego dziwi mnie, gdy komuś przeszkadzają nawiązania. Paru kolesi odkryło podobieństwo Avatara do Tańczącego z Wilkami czy Pocahontas i to wg. nich załatwiało sprawę. Jakby nie pamiętali że obie te opowieści nazwiązują do wielu innych (Wielki Mały Człowiek, Powrót Człowieka Zwanego Koniem itp. itd.). Im więcej oglądam, tym mniej się repetycji archetypów dziwię.
No jeśli ten film zbliża się rangą do Moon to ja idę jutro do kina. Taka inspiracja to zaszczyt.
Moon >...> Oblivion. Sa filmy, podczas ogladania ktorych martwisz sie, ze film sie skonczy - chcesz wiecej. Oblivion konczyl sie i konczyl ociakajac patosem jak irlandzkie sniadanie tluszczem.
Moon >...> Oblivion. Sa filmy, podczas ogladania ktorych martwisz sie, ze film sie skonczy - chcesz wiecej. Oblivion konczyl sie i konczyl ociakajac patosem jak irlandzkie sniadanie tluszczem.
moon, dzień niepodległości, a nawet wodny świat z costnerem w przypadku tego calego azylu w dolinie