"Armagedonu", "Seksmisji", trochę "Igrzysk Śmierci" i przez to ciągłe szeptanie Jack, Jack...
"Titanica" :)
Myślałem że faktycznie w tym filmie nie ma nic co było by warte pójścia do kina, ale mnie przekonałeś tym Titanic'em ! ;)
ja może nie jestem najlepszym doradcą, jeśli chodzi o filmy S-F (co może być trochę dziwne, bo Lema na przykład uwielbiam), a na ten wybrałam się czystym przypadkiem (na zasadzie: mama chłopaka daje nam zaproszenia na pokaz przedpremierowy, a że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, jedziemy bez sprawdzania, co to za film), ale co drugą scenę łomotało mi w głowie: "to już było!". raz na jakiś czas mogę taki film obejrzeć i jeśli ktoś lubi takie kino, to nie odradzam. ale jeśli jest fanem gatunku, to się srodze rozczaruje, tak mi się wydaje :/