Oglądałem ten film na pokazach kina letniego #NaWolnym (kino pod gołym niebem na poznańskim placu Kolegiackim) i przez cały film czekałem aż pojawi się informacja, że to mockumentary i aż eksperci przyznają na końcu, że bohater filmu nie istniał i został zagrany przez aktora by sprawdzić naszą naiwność i odporność na mistyfikację. A tu niespodzianka. Film kończy się jak dokument historyczny z informacją o tym co się działo później z naszym bohaterem, jego synem itp. Zatem zaglądam do internetu a tu kolejna niespodzianka: bohater istniał i wszystko co pokazano w filmie ma swoje odniesienie w rzeczywistości.
Jako dokument ten film jest jeszcze bardziej intrygujący. Dodatkowo mamy ciekawą animację (każdy rozdział od innego animatora i nieco inną techniką), małą przewrotkę wewnątrz filmu (taką mini demaskację narratora) i sporo ciekawych faktów. Niestety musiałem odjąć jedną gwiazdkę za (niezrozumiałe z punktu widzenia faktów) końcowe zastrzeżenia "gadających głów", że nie wiadomo jak za kilkadziesiąt lat przyszli lekarze będą patrzeć na nasze procedury medyczne i czy ich nie podważą! Come on! Nie porównujmy postępu w medycynie czy ewentualnych zmian w wiedzy medycznej do szarlatanerii!

Ale poza tym polecam: krótko, treściwie, zaskakująco, ciekawie pod względem artystycznym (animacja łączona z ujęciami filmowymi) i straszliwie wprost aktualnie (vide kampania wyborcza doktora Brinkleya).