chciałbym widziec jeszcze w tym filmie mela i dannego a wy co o tym myslicie?
No obowiążkowo razem z Stevem ,Wesly i Jackie .A co tylko Zabójczą Broń 4 widziałeś z Melem ? Inne cześci nie ?
Gibsona wziąć do Ex3 i ustawić go w walce z Willisem. Obaj pasują do siebie posturą, jak i poczuciem humoru.
no własnie tylko 4 wczoraj na tvn,ale zamierzam obejrzec w najblizszym czasie pozostałe 3 bo film bardzo mi sie podobał taki w stylu szklanej pułapki.
Każda część Zabojczej broni trzyma poziom, czego nie można powiedzieć o Die Hard
Jeśli chodzi o Die Hard, to tylko czwarta część zniżyła się poniżej poziomu. A reszta: 1,2,3 są przyzwoite.
To prawda, zgadzam się z tym. Ale w dwójce, McClane najlepiej powiedział swoje słynne ,,Yippee-ki-yay m.....f....r!''.
Najlepsze, że Arnold nazwał Predatora mother_fu_ckerem, a ja nadal nie wiem jak rozmnażają się Predatory
A oglądałeś ,,Człowieka demolkę''? Widziałeś jak tam TO robili? Siadali naprzeciwko siebie i nakładali na głowę coś, co wyglądem przypominało maszynę do ondulacji. ;-) Może predatory też tak robią.
może, przez pączkowanie (cokolwiek to znaczy hehe), a alieny/?Niby jest królowa, są jaja, ale skąd się te jajka biorą, tego juz nie pokazali hehe. chociaz widok dwóch kopulujących obcych, raczej nie należalby do przyjemnych lol
Z jajek wychodza twarzołapy, które ,,zapładniają'' delikwenta i później masz bum z klaty i jest Alien
Ciekawy pomysl na koniec serii (ogólnie swietnie wymyslili, zeby dwie rasy dwóch kosmitów nawalały się między soba) , chyba, że będzie czwórka.
Coś mi się popierzyło przez to
http://www.filmweb.pl/film/Alien+vs+Predator%3A+Redemption-2010-570001
Tu się zgodzę. Chociaż w rozmowie McClane'a z Lorenzo (szef ochrony lotniska) szły cięte teksty. Ale fakt, było tego mniej w porównaniu z jedynką i dwójką.
O właśnie. Wszystko wokół zniszczone, kurzu pełno, ludzie wystraszeni, a McClane się cieszy, jak mysz do sera.
Najlepsze było jak ten policjant z NRD pyta się Johna czy zauważył coś dziwnego w ostanim czasie ,czy ktoś go śledził ,nekał itp A John : Tak ,odćiski na placach u nóg .! Dobry ,ironiczny tekst .
A kto twoim zdaniem Kasiu był lepszy ,bardziej chardcorowy ,zajeb*isczasty ,wesołkowaty : McCalne czy Riggs ? Ja obydwoje lubię bardzo te postacię i trudno mi się zdecydować ,kto jest lepszy .W sumie oni trochę podobnie zagrali te postaćie ale też trochę różniąco się .
W sumie mogłabym zaryzykować i stwierdzić, że obaj bohaterowie są podobni do siebie - tego nie da się ukryć. Znając i biorąc pod uwagę moją słabość do Willisa, powinnam powiedzieć, że McClane jest lepszy od Riggsa. Ale z obiektywnego punktu widzenia uważam, że to właśnie Riggs przewyższył McClane'a. Odniosłam wrażenie, że jest bardziej wyluzowany od Johna.
Dokładnie ,lepiej tego nie mogłaś ująć .Po za tym John McClane mimo że też miał poczucie humoru to jednak był zwykłym ,normalnym facetem który nie chciał być herosem ale musiał bo sytuacja go do tego zmuszała .Tym czasem Riggs był kompletnie popieszonym facetem ,prawdziwym świrem ,oczywiście w pozytywnym tego słowna znaczeniu .Nie bojał się ryzyka a praca na codzień sprawiała mu dużo zabawy .Też uważam że z obiektywnego punktu widzenia Riggs był lepszy od Johna .Ale ogólnie obydwaj są super .
Każdy z nich odegrał swoją rolę tak, jak miał ją odegrać i wyszło im to świetnie. Willis, to już w ,,Na wariackich papierach'' pokazywał, co znaczy ironia w jego wykonaniu, połączona z komizmem. W młodości, to przecież założył się z kumplami, że na golasa przeleci pół miasta i tak też zrobił. Komizm i ironię ma we krwi, no i przede wszystkim charyzmę.