Po obejżeniu naszła mnie myśl, w którym momęncie główni bohaterowie z realnego świata przenoszą się w świat filmu nad którym razem pracują?
Biorąc pod uwagę to, że Nick rozmawia ze swoim alter ego, równie dobrze mógł on zmyślić sobie agentów czekających na niego na lotnisku. Sam fakt jego przylotu mogł być po prostu zwykłą, urodzinową chałtura zleconą mu przez agenta, tak jak to było od początku powiedziane. Wątek mafii, strzelania, pościgów itp. mógł być wymysłem i rozwinięciem scenariusza, który był omawiany przez głównych bohaterów. Przyjmując taki obrót spraw film nabiera nowego, moim zdaniem bardziej soczystego sensu.
Dobre pytanie. Można odpowiedzieć na nie na kilka sposobów, zależnie od przyjętych założeń. Najprościej jest powiedzieć, że fikcja zaczyna się w momencie, w którym siadasz przed ekranem i włączasz ten film - jest wyreżyserowany od początku do końca, grają w nich aktorzy, odgrywające ściśle wyreżyserowane role.
Niemniej, jeśli zejdziemy troszeczkę głębiej i uznamy, że mamy film w filmie i prawdę mamy w pierwszej filmowej warstwie i dopiero głębiej pojawia się fikcja, no to mamy zagwozdkę. W gruncie rzeczy, ten film sam siebie opowiada. Gdy Mikołaj Klatka (z ang. "Nicolas Cage") zaczyna rozważać scenariusz razem z Javim, w gruncie rzeczy zaczynają streszczać dotychczasową i przyszłą fabułę filmu. Film ma się zacząć od porwania? Zaczyna się. Bohaterowie, mimo pierwotnej niechęci, zaczynają nadawać na tych samych częstotliwościach? Tak jest. W finale mają być zmuszeni do tego, by się nawzajem pozabijać, ale odchodzą od tego pomysłu? Wszystko się zgadza.
Można więc założyć, że albo 1) to co oglądamy jest filmem na podstawie wydarzeń, które towarzyszyły powstaniu tego autotematycznego scenariusza ALBO 2) jest obrazem autentycznych wydarzeń, które potem stały się filmem. Jest też trzecia możliwość, którą chyba zakładasz: do pewnego momentu mamy "autentyczne" wydarzenia, które pozwoliły narodzić się scenariuszowi, a gdzieś płynnie przechodzimy w film, który na końcu wszyscy oklaskują. Z tym, że przeciw ostatniej opcją przemawia to, że nie tylko Nicolas Cage musiałby zagrać Nicolasa Cage'a, ale również Javi musiałby grać Javiego, córka Cage'a musiałaby grać córkę Cage'a, porwana dziewczyna miałaby grać porwaną dziewczynę etc.
Stąd też, bardziej prawdopodobna wydaje mi się opcja pierwsza lub druga.
Niemniej, istnieje JESZCZE jedna opcja - mianowicie, że scenariusz, który jest odrygwany przez resztę filmu to rola, która zostaje zaproponowana przez bezimiennego reżysera na samym początku filmu. Wszak - ma być to "rola życia", do tego Cage w przedfinałowej scenie filmu słowo w słowo recytuje tekst, który recytuje też temu reżyserowi (te o 13 milisekundach, które pozwolą mu jeszcze nacisnąć spust). Zupełnie jakby grał to, co zaproponowano mu na samym początku filmu.
Możliwych warstw interpretacji jest wręcz incepcyjnie wiele i film można polubić chociażby za to, że można sobie luźno porozkminiać jak głęboko będziemy w niego wierzyć.
To prosty film i raczej oczywiste jest, że wszystko co wydarzyło się fabularnie wydarzyło się naprawdę, a film z końcówki, to po prostu ekranizacja przygody, którą przeżyli Nick i Javi, Prawdopodobnie na jej podstawie napisali ten scenariusz. Reżyser z początku filmu zrezygnował z usługi Nicka, co przekazał mu jego agent, więc na pewno nie mógłby to być film realizowany dla niego.