Jakoś nie spieszyłem się by zobaczyć kinowy hit Gary Fledera. Ten bark pospiechu trwał niemal 6 lat zanim NIKOMU ANI SŁOWA zobaczyłem na DVD. Nie spodziewałem się arcydzieła- no i nie pomyliłem się co do produkcji z Michaelem Douglasem. Mimo to muszę przyznać, zę film Fledera to bardzo sprawnie i kulturalnie wyreżyserowany dreszczowiec. Oczywiście fabuła jest tu oklepana i do bólu przewidywalny- lecz mimo to film trzyma w napięciu. Mam kilka zastrzeżeń co do scenariuszowych niedociągnieć i pare wątpliwości od strony psychologicznej. Ale NIKOMU ANI SŁOWA to jedynie solidny rozrywkowy thriller, a nie ambitna psychodrama w stylu Bergmana. Więc pewne braki można tu łatwo wybaczyć. Minusem filmu jest nazbyt rozrośnięta postać policjantki (Czy ma ona większy fabularny sens? Ile wnosi do filmowej dramaturgii?) oraz to, że film nie kryje w sobie ani jednej zaskakującej widza tajemnicy. Realizatorzy od razu wyjaśniają nam wszytyskie motywy- choć nie ma co się dziwić w końcu NIKOMU ANI SŁOWA to gra znaczonymi kartami. Niewąpliwym plusem thrillera jest jego imponująca obsada. Douglas dobrze sprawdza się w swojej roli- choć w jego dorobku nie stanowi ona żadnej nowości. Na drugim planie mamy solidną Famke Janssen, rozpoznawalnego Olivera Platta i (wówczas) mało znaną Brithany Murphy. Bardzo dobrze wypada też Sean Bean w roli bardzo czarnego charakteru -był dość sugestywny mimo wielkiej jednowymiarowości granej przez niego postaci. Reasumując : NIKOMU ANI SŁOWA nie przynosi żadnych fabularnych zaskoczeń- a mimo to twórcy zdołali utrzymać w filmie sporą dawką napięcia. Duża w tym zasługa sprawnej realizacji i dobrej aktorskiej gry. Można zobaczyć - szczególnie jesli jesteście fanami Michaela Douglasa.