Gdyby nie dobrze zrealizowane sceny walki S.Adkinsa, m.in. z synem Ninja nr 1 Sho Kosugi -Kane`m oraz widowiskowej walce z choreografem, czyli Tin Man`em film byłby przeciętny jak większość tego typu produkcji z lat 80-tych ubiegłego wieku.
Dzięki Scottowi te filmy są ponadprzeciętne, ale i tak dziwi mnie fakt, że mimo wszystko reżyserzy nie próbują podnieść poprzeczki postawionej przez takie filmy jak Bone lub Undisputed 2/3!!!