PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33380}

Noc żywych trupów

Night of the Living Dead
6,7 12 173
oceny
6,7 10 1 12173
6,8 4
oceny krytyków
Noc żywych trupów
powrót do forum filmu Noc żywych trupów

Liczne pozytywne i wręcz wychwalne recenzje oraz komentarze internetowe wśród, których były i nawet takie wystawiające wznowienie z początku lat 90-ątych nad pierwowzorem nastawiły mnie na kino z niemałymi emocjami oraz wrażeniami w czasie oglądania. Po wersję Toma Saviniego sięgnąłem więc z głęboką nadzieję i wręcz pewnością, że
dostarczy mi ona ponad 50% tego co dostarczył oryginał. Przy jak najlepszych warunkach (noc, cisza, ciemność) przystąpiłem
do domowego seansu i po jego zakończeniu....uczucia miałem mieszane!
Niby wszystko to porządnie jest przedstawione, jest ciekawy ,,czekoladowy" nastrój w którym jakieś odosobnienie czuć,
podobnie jak w pierwowzorze dźwięk oraz muzyka bydują klimat i napięcie, wszystko jest w miarę solidnie bez przynudzeń oraz
zapchajdziur opowiedziane.
Jednakże z wielu powodów moim zdaniem obraz ten w żadnym wypadku nie może równać się ze swoi poprzednikiem.
W filmie Toma Saviniego brak chociażby tej ciężkiej, przytłaczającej atmosfery, która panowała w oryginale.
Nie ma tej hipnotyzującej gry świateł i cieni.
W pierwowzorze wszystko było prowadzone aby, że widz miał wrażenie, że o wiele więcej obszarów globu ziemskiego jest
zajęte przez żywe trupy nawet przez czas zanim bohaterowie włączyli telewizor. U Saviniego tego nie doświadczymy. Wydaje się, że tylko najbliższa okolica jest zarażona.
We wznowieniu zastosowano patent aby ulepszyć fabułę większą ilością trupiaków, ale jak zostało już powiedziane ,, więcej nie znaczy lepiej".
Ich charakteryzacja jest porządna, ale szału nie robi.
W oryginale zresztą sam sposób ukazania zombiech miał w sobie to COŚ. Tutaj tego nie odczułem.
Aktorstwo? Niemalże każda kreacja w remake'u przegrywa z tą z pierwowzoru! Jedynie Tony Todd dorównał Duane Jonesowi.
Ale większy sentyment miałbym bardziej do tego ,,wcześniejszego".
Zarówno Russell Streiner jak i Bill Moseley wypadają znakomicie w roli Johniego, ale oboje pojawiają się na ekranie
zbyt krótko by ich uczciwie porównać.
Nieźle też radzi sobie Patricia Tallman, ale momentami jej kreacja zalatywała mi sztucznością. Poza tym ja wolę zastraszoną wersję Barbary niż ,,comandosa". Pozostałe role są uważam przeciętne.
W scenariuszu zabrakło momentów na odstraszanie ,,najeźdźców" wystawianymi i rzucanymi płąnącymi przedmiotami.
Jakby na to spojrzeć jeden z najważniejszych aspektów, który budował napięcie w oryginale.
Sceny pożerania zwłok młodych ludzi po eksplozji samochodu oraz śmierć Helen Cooper z ,,rąk" córki zostały według mnie totalnie spartaczone.
Ta pierwsza w starej wersji była taka ,,bezduszna", a w nowej skojarzyła mi się z menolami na jakimś festiwalu.
Moment śmierci zabicia Helen przez własną córkę należy do moich ulubionych ze świata horroru.
Oczywiście mam na myśli ten z oryginału. Zaś w remake'u zrobione z tego coś co lepiej pozostawić bez komentarza.
Dodam tylko, że krew sikająca na ścianę napewno nie wystarczy by uznać tą scenę za jakąś szczególną.
Podsumowując napisać muszę, że z jednej strony jestem tym wznowieniem mocno rozczarowany.
Z drugiej choćby z powodu sprawnie opowiedzianej fabuły, ciekawego klimatu, estetyki wizualnej, rzetelnego make up'u,
roli Tony'ego Todda i interesująco przerobionego zakończenia uważam ten remake za jeden z najciekawszych jakie było mi dane obejrzeć. Napewno mogę go śmiało polecić. Ale dla mnie pierwowzór był bardziej nastrojowy, cięższy, bardziej niepokojący oraz straszniejszy i napewno po niego będę znacznie częściej sięgał!


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones