Nocny jastrząb

Nighthawks
1981
6,5 13 tys. ocen
6,5 10 1 13238
6,0 11 krytyków
Nocny jastrząb
powrót do forum filmu Nocny jastrząb

"Nocny jastrząb" nie cieszy się jakąś oszołamiającą reputacją, więc nie spodziewałem się wiele i
przyzwoity początek filmu trafił w moje oczekiwania. Niestety, potem było gorzej.

Głupota niektórych scen po prostu śmieszy. Na przykład:

1) Superinteligentny terrorysta zostawia swoje plany i wskazówki, po których można go znaleźć, w
mieszkaniu zamordowanej przez siebie przygodnej dziewczyny.

2) Podążając tym tropem dwójka głównych policjantów łazi po różnych klubach, by wreszcie trafić
akurat do tego klubu, w którym poszukiwany przez nich zbir ponownie ruszył na podryw.

3) Po odnalezieniu najgroźniejszego terrorysty na świecie, zamiast wezwać wszystkie możliwe
posiłki, dyskretnie go osaczyć i aresztować, nasi bohaterowie ruszają na przebój, by zgarnąć całą
chwałę.

4) Czy nasi dzielni policjanci zgarniają przestępcę po cichu, z zaskoczenia? Nie, stają kilka metrów
od niego i bezczelnie wpatrują się w niego przez dobrą minutę (!)

5) Po spłoszeniu bandyty policjanci nie ruszają za nim, ani nie wymierzają w niego broni. Nie, po
prostu wołają go po nazwisku, nie pozostawiając mu złudzeń, co do swoich intencji.

6) Na (swoje) szczęście policjant zdołał uskoczyć przed strzałem, tym samym umożliwiając
zamordowanie postronnego klubowicza. Także "wzorowa" akcja policji nie skończyła się totalną
klęską.

Tak dla uczciwości: to chyba była najgłupsza scena w filmie. Jednak wiele innych też nie grzeszy
inteligencją.

Ogólnie "Nocny jastrząb" miał być chyba swego rodzaju podsumowaniem policyjnego kina lat 70-
tych. Fabuła przypomina mieszankę "Brudnego Harry'ego" z "Francuskim łącznikiem", a Stallone
wyglądem upodobnił się do Pacino w "Serpico". Koncepcję mogę zrozumieć; szkoda, że wykonanie
takie marne i zamiast pasjonującego starcia Hauer-Stallone dostajemy nudnawy i przewidywalny
kryminał klasy B.

feuerbach

Zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 5
frugosz

jeden ze słabszych filmów ze Slayem

ocenił(a) film na 8
feuerbach

E tam.Film ze swego założenia był nie do końca dopracowany.Był taki jakie filmy sensacyjne tamtych czasów.I były one o głowe lepsze niż dzisiejsze "dopracowane" produkcje.. Osobiście widziałem dużo nudniejsze filmy więc nie jest tragicznie.Może to film nie dla tych którzy szukają dziury w całym;p

ocenił(a) film na 4
fauzi

Nie wiem, co to znaczy "ze swego założenia był nie do końca dopracowany". Czyli scenarzyści pracując nad fabułą, tak ze sobą rozmawiali:

- Słuchaj może popracujemy nad tą sekwencją, żeby wydała się bardziej logiczna i realistyczna?

- Nie, nie, daj spokój. Przecież założenie jest takie, żeby nie był dopracowany. ;)

Rozumiem, że chodzi o pewne uproszczenia, które akceptujemy w większości filmów sensacyjnych. Zgoda, ale miedzy "dokumentalnym realizmem" a "absurdami obrażającymi nawet inteligencję dziecka" jest przepaść, której nie można przeoczyć.

Nie mówię, że ten film jest gorszy od współczesnych tworów typu "Taken". W każdym razie nie podobał mi się. Jeśli Tobie się podobał, to Twoje prawo, ale nie usprawiedliwiaj na siłę nieudolności twórców, na podstawie nostalgii "bo kiedyś wszystko było lepsze".

ocenił(a) film na 8
feuerbach

Ale przecież tak można napisać o każdym filmie.Nie ma w tym gatunku filmów idealnych.Zrozum to. Ja takie filmy nazywam "perfekcyjnymi w swej niedoskonałości".A to że "obrażają inteligencje dziecka" to już chyba Twój wniosek i to mocno posunięty,bo ja czegoś takiego nie dostrzegam.Chcesz zobaczyć coś co naprawde obraża inteligencje to obejrzyj sobie jakąś amerykańską komedie gdzie serwowane są żarty o czterech literach.Tak jak pisałem wcześniej ciągle mam wrażenie że szukasz dziury w całym i na siłę usprawiedliwienia dla tego że film Ci sie nie spodobał.Masz do tego prawo tylko pytanie po co.Według mnie nie jest film idealny ale i nie najgorszy.

I nie ma to nic wspólnego z nostalgią,potrafie używać mózgu.Wierz mi.

ocenił(a) film na 4
fauzi

Wszystko fajnie, ale wciąż krążymy wokół tych samych stwierdzeń, co uniemożliwia dyskusję (a nie będę jej szukał na siłę, bo nie za bardzo mi się chce dyskutować o tym filmie). Do czego mam się odnieść. Uważasz, że takie akrobacje słowne jak "perfekcyjny w swej niedoskonałości" mają mnie skłonić do odszczekania krytyki tego filmu?

Stwierdzenie typu "ale przecież tak można napisać o każdym filmie" to zwykły unik za zasłonę całej kinematografii. Nie bądź gołosłowny - wybierz najgłupszą Twoim zdaniem scenę z "Ojca chrzestnego" (w końcu to też kryminał) i spróbuj wypunktować podobną ilość porównywalnych niedorzeczności i niespójności w jednej scenie. Dla ułatwienia spróbuj najpierw z filmami, które są uznawane za czołowe sensacje np. "Szklana pułapka", "Płatny morderca", "Gorączka", utrzymane w pewnej umowie i konwencji. Jak słusznie zauważyłeś te filmy sensacyjne nie są idealne. Niemniej są wystarczająco "dopracowane", żeby nie obrażać inteligencji widza, by ten mógł się wciągnąć.

Nie wiem czy kieruje Tobą nostalgia do starych filmów czy nie. Ja na przykład mam sentyment do filmów z tamtego okresu, co nie przeszkodziło mi skrytykować "Nocnego jastrzębia". Być może ulegasz nostalgicznemu trendowi ludzi, którzy nadużywają słowa "klasyk", głosząc np. że dowolny film z lat 60-tych zawsze będzie lepszy od dowolnego współczesnego itp bzdury. W dużym uproszczeniu mogę się zgodzić, że ogólny poziom kina amerykańskiego w latach 70/80-tych był zdecydowanie wyższy niż współczesnego. Przyczyny tego są dość złożone i nie przekreślają innej prawdy: powstawały, powstają i będą powstawać zarówno dobre filmy jak i gnioty.

Wierzę Ci i cieszy mnie, że potrafisz używać mózgu. To bardzo pożyteczny organ ;) Lepiej obaj z niego skorzystajmy, żeby dojść do jakiegoś porozumienia w sprawie tego filmu, bo nie mam czasu ani ochoty na dłuższe przerzucanie się tymi samymi argumentami.

ocenił(a) film na 8
feuerbach

Wywołałes gorączkę do dyskusji. Wiec między innymi scena w ktorej partnerka ma wydać Kilmera FBI. agenci u niej w mieszkaniu a ona daje znak Valowi reka ze mieszkanie jest spalone i żeby uciekal. Agent fbi patrzy na nia a ona mimo to otwarta dlonia pokazuje zeby nie wchodził i żadnej reakcji z jego strony (tego agenta) smiech na sali

ocenił(a) film na 5
feuerbach

Zgadzam się rozwiązania fabularne wielce mnie rozczarowały. Wiedziałem , że to nie będzie żadne arcydzieło ale liczyłem na solidny brudny kryminał z elementami kina obyczajowego. Taki się początkowo zapowiadał a potem wszystko siadło. Być może wspomniane w ciekawostkach zmiany na stołku reżyserskim są temu winne.

Inne kretynizmy fabularne:

- Super inteligentny terrorysta morduje swojego chirurga plastycznego dzięki czemu ścigające go służby od razu wiedzą o zmianie wyglądu
- Super inteligentny terrorysta zostawia w domu nowo poznanej kobiety walizkę pełną broni która to walizka nie jest zamykana na szyfr
- Ten sam złowieszczy terrorysta porywa wraz z towarzyszką kilkanaście osób w samym centrum Nowego Yorku licząc że wyjdzie z tego cało a tu zdziwko, pani terrorystka dostaje kulkę w łeb od snajpera i cały plan się rypie. No kto by pomyślał!

W tym filmie zarówno Da Silva jak Wulfgar są przedstawieni jako niezbyt rozgarnięci idioci, choć rzekomo pierwszy to wybitny glina a drugi wybitny terrorysta.

ocenił(a) film na 8
feuerbach

A jednak pomimo tych błędów jest to obok Rocky najlepszy film ze Stalonem