Spartaczona ekranizacja świetnego opowiadania. A zakończenie chyba było najlepszą częścią filmu, bo jako jedyne w miarę trzymało się literackiego pierwowzoru. Nie dość, że pozmieniano połowę wątków, to jeszcze miejscami robił się z tego drugorzędny slasher. A mogło być tak pięknie. Jak ekranizacje kolejnych opowiadań z "Ksiąg krwi" mają tak wyglądać, to ja dziękuję. 4/10 ode mnie.