1. Albo świat zaistniał, albo istniał odwiecznie.
Z racji tego, że to jest alternatywa wykluczająca, na mocy samej konstrukcji logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a druga koniecznie fałszywa.
2. Jeśli świat zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące światem, to uczyniło.
To również jest alternatywa wykluczająca i na mocy struktury logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a a druga koniecznie fałszywa.
3. Świat nie mógł sam siebie powołać do istnienia, bo aby móc cokolwiek uczynić, trzeba założyć uprzednie istnienie.
Logicznie niepodważalne.
4. A zatem, jeśli świat zaistniał, to został stworzony. A jeśli został stworzony to istnieje Stwórca świata, nie należący do świata, i tym samym założenia ateizmu są nieprawdziwe.
Wniosek konieczny logicznie. Do tego punktu wykazano tylko, że jeśli świat zaistniał to istnieje jakaś jego transcendentna jego Przyczyna. Poniżej wykażę, że ta przyczyna musi być również osobowa.
Jedyna możliwość obrony dla ateisty to próba wykazania, że świat istnieje odwiecznie. To jednak napotyka na poważne problemy natury logicznej jak i empirycznej.
Od strony empirycznej, ateista musiałby podważyć Teorię Względności i powszechnie przyjmowaną naukowo Teorię Wielkiego Wybuchu (Bing Bang, w skrócie BB) np. poprzez podanie lepszego empiryczne wyjaśnienia na rzecz faktu red-shiftu (przesunięcia w podczerwieni - Efekt Dopplera - dowodzący ze wszechświat się rozszerza) czy promieniowania reliktowego. Wszelkie alternatywne próby jakie wyjaśnień jakie spotkałem u ateistów nie były w stanie podważyć BB.
Np. teoria de Sittera postuluje inne, wykładnicze (inflacyjne) tempo ekspansji wszechświata z początkowo pustą, pozbawioną materii, przestrzenią. Nie podważa jednak samego BB. Z kolei odwoływanie się do uprzedniej "ciemnej materii" z której wyłonił się nasz wszechświat też upada, bo tzw. ciemna materia to też materia, tylko że nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Zaś BB mówi, że z tzw. Wielkiej Osobliwości powstała cała materia i czasoprzestrzeń. Ateista musiałby tu postulować, że cała materia, jaka powstała, powstała z materii wcześniej już istniejącej, a to jest nielogiczne. Lub musiałby przyznać, że owa cała wcześniejsza "materia" to jakaś spirytystyczna, "duchowa materia" a nie to, co rozumiemy przez to słowo. Innymi słowy, ateizm tu też upada, bo przecież głosi, że nie istnieje świat nadprzyrodzony, duchowy. (Tak swoją drogą, to Wielka Osobliwość, o jakiej mówi BB, i z której powstał cały wszechświat, stanowiła punkt o nieskończonym zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o wielkości równej (dokładnie) matematycznemu punktowi. Innymi słowy, BB postuluje tak naprawdę tu to, co co teizm - powstanie świata ex nihilo - z nicości w sensie filozoficznym, nie w sensie pustej przestrzeni)
Zgodnie z regułą Brzytwy Ockhama (bytów nie mnożyć) wszelkie tego typu mętne wyjaśnienia, które nie wnoszą nic nowego poza dodatkowymi, redundantnymi (nadmiarowymi) założeniami, można spokojnie "wyciachać" z dyskusji. Ale dajmy ateiście się wykazać i niech sobie pospekuluje. Taką próbą (kompletnie przy tym niefalsyfikowalną i nieweryfikowalną) może być odwoływanie się do nieskończonego regresu przyczynowo-skutkowego w czasie. Tzn, koncepcja ta zakłada, że przyczyną powstania naszego wszechświata był jakiś wcześniejszy wszechświat. A jego przyczyną jeszcze wcześniejszy. I tak dalej, aż do nieskończoności. (Jako ciekawostkę podam, że w taką koncepcję regresu, tylko że Bogów, wierzą też mormoni)
Niestety, nieskończony regres przyczynowo-skutkowy w czasie jest nielogiczny. Jeśli przyczyna świata posiada swoją uprzednią przyczynę, a ta jeszcze wcześniejszą przyczynę, to jeśli taki regres jest rzeczywiście nieskończony, to znaczy że na pewno nie ma jego pierwszej przyczyny. A jak nie było pierwszej, to nie miał jak powstać drugi wszechświat. A jeśli nie było tego drugiego, to kolejny, trzeci, nie miałby jak zaistnieć. itd., itd. idąc dalej dochodzimy do tego, że dzisiejszy świat nie miałby jak zaistnieć. Lub, ujmując to od innej strony: nie da się skończyć tego co jest rzeczywiście nieskończone. Nie da się doliczyć do nieskończoności, jak i nie da się przejść do końca nieskończenie długiej drogi. Jeśli osobliwość z jakiej powstał nasz wszechświat, miała się zmienić dopiero po rzeczywiście nieskończenie długim czasie (czy to stagnacji, czy wynikającej z nieskończonego regresu uprzednich wszechświatów), to choćby nie wiem jak długo próbować, nigdy się nie dotrze do chwili, w której nieskończenie długi czas by się skończył. A zatem chwila Wielkiego Wybuchu nigdy by nie nastała. a tym samym nigdy by nie doszło się do punktu dzisiejszego.
Jaka jest jednak natura ostatecznej Przyczyny? Przejdźmy do analizy dalszych możliwych alternatyw.
5. Stwórca świata może być osobowy albo nieosobowy.
Zasadnicza różnica między przyczyną nieosobową, a osobową, dotyczy tego w jaki sposób powstaje jej skutek. Przyczyna nieosobowa zawsze działa w sposób deterministyczny. Tzn. gdy tylko zajdą wszystkie warunki koniecznie i dostateczne, wyzwalany jest natychmiastowy skutek, efekt. Np. aby zapalić zapałkę musi wpierw zajść szereg warunków dostatecznych. Zapałka musi być sucha, nie może być popsuta, nie może dmuchać za duży wiatr aby płomień nie zgasł, itp. Jednak to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze warunku dostatecznego, czegoś co wyjmie zapałkę z pudełka i ją zapali.
W wypadku nieosobowym, nie ma opóźnień. Jak tylko zajdą warunki konieczne i dostateczne, skutek jest wyzwalany natychmiast. Np. zapałka może być zapalona przez jakąś maszynę - jak tylko wprowadzi warunki dostateczne, zapałka się zapali. Lecz jeśli ów robot jest też nieosobową maszyną, to problem nie ulega rozwiązaniu, ale cofa się tylko wstecz. Co spowodowało że maszyna uruchomiła czynności prowadzące do zapalenia się zapałki? Cofanie się w nieskończoność nie ma sensu, bo jest nielogiczne. Zatem ostatecznie dochodzimy do pierwotnej Przyczyny, która może zadecydować czy zechce coś zrobić, czy nie, i nie potrzebuje do tego żadnej zewnętrznej przyczyny (której zresztą być nie może, bo nieskończony regres jest nielogiczny). Aby jednak móc o tym decydować należy założyć, że ostateczna przyczyna nie jest zdeterminowana, posiada wolną wolę, słowem musi być osobowa.
Teraz zastosujmy to do powstania świata. Bez względu na to czy przyznamy, że świat powstał jeden, jedyny raz z wielkiej osobliwości, czy że był to tylko jeden z epizodów, w którym przyczyną powstania wszechświata był jakiś wcześniejszy, inny wszechświat - problem zostaje ten sam. Czy warunki konieczne i dostateczne do powstania naszego świata istniały odwiecznie, czy też kiedyś się zmieniły? Jeśli istniały odwiecznie, to dlaczego świat ma tylko skończoną ilość lat? A jeśli się zmieniły, to co spowodowało tą zmianę? Przyczyna nieosobowa nie może zadecydować aby nie zadziałać, działa automatycznie, gdy tylko dostarczymy jej wszystkich warunków koniecznych i dostatecznych do wyzwolenia skutku.
Co spowodowało więc zmianę stanu wielkiej osobliwości, z której wyłonił się wszechświat? Te rozważania można podsumować w przesłance szóstej:
6. Jeśli świat powstał, choć powstać nie musiał, to przyczyna jego powstania jest Osobowa. A zatem istnieje osobowy, transcendentny Stwórca świata i ateizm jest fałszywy.
-
Jarosław Zabiełło (maj 2008)
Nikt nie dysputuje, czego doświadczyłaś. Chodzi jedynie o Twoją interpretację tego doświadczenia. Nie masz potrzeby czytania o błędności/poprawności tej interpretacji, ponieważ nie jesteś zainteresowana tym czy jest ona zgodna z rzeczywistością.
A na podstawie tego, co powiedziałaś, mogę swobodnie stwierdzić, że nie jest, i że Twoje wnioski końcowe są wynikiem całego ciągu podstawowych i powszechnych pośród teistów błędów logicznych popełnionych przez Ciebie na etapie wnioskowania.
No ale przecież coś tak mało istotnego, jak (nie)zgodność z rzeczywistością nie stanie Ci na przeszkodzie w utrzymywaniu Twoich ulubionych wierzeń.
------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Nie będę kontynuować tej śmiesznej wymiany zdań. Nie wiesz nawet jakie cuda miałam na myśli, a ogłaszasz, że to bzdura, śmieszny jesteś, to cię dyskwalifikuje. Poza tym nie mam zwyczaju bezkrytycznie wierzyć w to, co piszą LUDZIE w internecie lub gadają w telewizji (m.in. dlatego w mojej rodzinie nigdy nikt nie głosował na Tuska, bo czerpiemy informacje z różnych innych źródeł, zamiast słuchać telewizora.)
Nie wiem dlaczego wielu ludzi jest tak w 100% pewnych swoich bzdurnych wywodów. "Głupcy są zawsze wszystkiego pewni, ludzie mądrzy są pełni wątpliwości."
Tworzycie bardzo nudny, ograniczony i przewidywalny świat. Nie chciałabym żyć w waszym świecie, ale na szczęście nie muszę, bo was nie znam (:
Gadacie jak miliony innych przed wami. Możecie nie wierzyć, ale Arka Noego już dość dawno została odnaleziona w górach. Nie wiem w jakiej ty RZECZYWISTOŚCI żyjesz, ale ja żyję w innej. Twoja ma tylko jeden kolor - CZARNY. Moja na szczęście jest kolorowa ((:
ATEIZM TO CIEMNOTA.
A to dziwne, że Einstein, który był ateistą, wierzył w "myślącą istotę". Czy aby na pewno czegoś nie pomyliłeś?
Nie pomyliłam, jedna ze złotych myśli Einsteina: "Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły." Poza tym (tak na marginesie) chwalił Kościół za to, że przeciwstawiał się Hitlerowi.
Znam też jego zdanie propo fizyki kwantowej (Bóg nie gra w kości), jednak to tylko metafora tak, jak to zdanie, które przytaczasz. Einstein jednoznacznie w swoich listach napisał, iż nie wyznaje jakiejkolwiek religii i Boga (eufemistycznie pisząc). A z przeciwstawianiem się Kościoła Hitlerowi, to ten... http://www.tiptopwebsite.com/photos3/alliance100/m.jpg Pierwsze z brzegu. Oczywiście Watykan sprzeciwiał się, bo co miał robić. Sprzeciwiał się tak samo, jak Francja i Anglia wypowiadając wojnę Hitlerowi, broniła Polski.
Podpowiedź: wcale.
Francja i Anglia nie broniły Polski ! Co za bzdura ! Przecież wiadomo wszem i wobec, że po napaści Niemiec na Polskę Francja i Anglia nie kiwnęły palcem ! Jestem w szoku, że wypisujesz takie bzdury. Proszę:
"Decyzja podjęta 12 września 1939 przez Najwyższą Radę Wojenną francusko-brytyjską w Abbeville o NIEPODEJMOWANIU generalnej ofensywy lądowej na froncie zachodnim i działań powietrznych RAF nad Niemcami była ZŁAMANIEM ZOBOWIĄZAŃ wynikających z umów sojuszniczych – konwencji wojskowej do sojuszu polsko-francuskiego (zobowiązującej sojusznika do ofensywy w ciągu piętnastu dni od ogłoszenia mobilizacji) i układu polsko-brytyjskiego z 25 sierpnia 1939 roku. Było to ponadto SPRZECZNE z DEKLARACJAMI złożonymi przez Francuzów i Brytyjczyków polskiemu ministrowi spraw wojskowych Tadeuszowi Kasprzyckiemu podczas misji do Londynu i Paryża wiosną 1939.
Zdaniem m.in. Leszka Moczulskiego była to klasyczna felonia – ZDRADA SOJUSZNIKA na polu bitwy. Ambasadorowie Rzeczypospolitej, w Wielkiej Brytanii – Edward Bernard Raczyński i we Francji – Juliusz Łukasiewicz, BEZSKUTECZNIE PRÓBOWALI WYEGZEKWOWAĆ we wrześniu 1939 wywiązanie się krajów sojuszniczych z ZOBOWIĄZAŃ zaciągniętych wobec Polski."
Co do Einsteina to powiedzenie "Bóg nie gra w kości" oznacza, że powstanie Wszechświata nie było zbiorem przypadkowych transformacji, kolizji, eksplozji, ale szczegółowo zaplanowanym przez Siłę Wyższą procesem i naukowcy o tym wiedzą, bo tak piszą w książkach więc nie wiem, skąd ta powszechna negacja FAKTÓW.
Możesz się upierać, że nie wierzył w Boga takiego, jakiego opisuje Biblia, ale wierzył w Siłę Wyższą. Nieważne jak to nazwiesz: Matka Natura, Karma, Przeznaczenie, wszystko pochodzi z tego samego źródła i o to chodzi.
Dla mnie "siła wyższa" ma jednoznaczne znaczenie, szczególnie, jak piszesz ją z wielkiej litery, nie wiedzieć czemu. Tak czy inaczej, jeśli Einstein użył gdzieś tego stwierdzenia (on, nie "jacyś" naukowcy), chodziło mu tylko i wyłącznie o "ład" praw fizyki klasycznej, którą badał.
Jeśli chodzi o przytoczone przeze mnie porównanie, na Bogów przeczytaj jeszcze raz moje ostatnie zdanie, zanim zaczniesz mnie uczyć historii.
Piszę z wielkiej litery ze względu na szacunek. Przytrafia mi się wiele niezwykłych rzeczy w życiu, pełne jest magii i ciekawych "zbiegów okoliczności".
Czytałam książki, w których była mowa nie tylko o Einsteinie; bardzo wielu naukowców złożyło się na odkrywanie procesów istniejących we wszechświecie i wielu mówiło o inteligentnej Ręce, która wszystko prowadzi.
Nie czepiaj się jakichś bzdurnych szczegółów, zauważyłam, że ludzie, którzy mają nieugruntowaną wiedzę, potrafią przyczepić się do jakiejś drobnostki, która w ogóle niczego nie wnosi do rozmowy lub odwracają kota ogonem, żeby nie wyjść na głupców - tylko przez takie zachowanie robicie z siebie jeszcze większych kretynów, bo NIE W TYM RZECZ.
Co do faktów historycznych właśnie - nieważne o co ci chodziło, ważne że napisałeś, ze Anglia i Francja pomogły Polsce, co jest wierutną bzdurą i będzie nią zawsze i wszędzie.
Jak skończysz podstawówkę, to może zgodzę się na dalsza dyskusję z tobą (haha oczywiście żarcik !), bo w tym momencie jesteś w ogóle NIEWIARYGODNY i dziecinny. Nara.
Tak gwoli ścisłości, wytłumaczę swoje ostatnie zdanie. Cytuję "Oczywiście Watykan sprzeciwiał się, bo co miał robić. Sprzeciwiał się tak samo, jak Francja i Anglia wypowiadając wojnę Hitlerowi, broniła Polski. " - czyli wcale. Teraz rozumiesz mą ironię? Czy może jeszcze będziesz mi tłumaczyć co robiła Anglia i Francja w trakcie tzw. Phony War?
A tak z ciekawości, przytocz proszę nazwisko jednego z tych naukowców, którzy twierdzili, iż wszechświat kierowany jest przez siłę wyższą oraz inteligentną (R)rękę?
Wyszlas na kretynke ktora nie umie czytac ze zrozumieniem.
Jak mozesz obrazac kogos i prosic aby skonczyl podstawowke kiedy Ty sama nie rozumiesz slowa pisanego? Jestes NIEWIARYGODNA i dziecinna.
Pewnie tak. Kosmos też jest nieskończony. Liczebniki również, więc skoro nie było niczego to była próżnia (:
Bezrozumna bomba ? Mógłbyś wymyślić coś mniej dziecinnego. A więc ta "bezrozumna bomba" nie wymyśliłaby kamuflażu zwierzętom, choćby motylom kółek na skrzydłach, dzięki którym wyglądają jak wielka twarz (: Ziemia dopracowana jest w najmniejszym szczególe, jak można tego nie widzieć ? Poza tym bezrozumna bomba nie natchnęłaby Tolkiena do napisania Władcy Pierścieni - jak sam Tolkien mówił, ta historia została mu dana, on jej nie wymyślił, ona pojawiła mu się w głowie, a on przelał ją na papier.
Ludzie którzy nie wierzą są biedni, ubodzy, nigdy nie doświadczyli MAGII jaka towarzyszy człowiekowi rozwiniętemu duchowo i emocjonalnie w wielu sferach życia. Nie wiem jak możecie żyć z czarną dziurą w duszy, a spoglądając w niebo widzieć tylko pustkę. Szczerze współczuję. Bóg daje nam wiele znaków, ale większość ich nie widzi. Jestem szczęśliwa z tego powodu, że je dostrzegam.
Poza tym nie rób z siebie takiego człowieka jak potomek Kaina w filmie - "ja jestem najmądrzejszy, najważniejszy i wszystko powinno kręcić się wokół mnie". Ciekawe w jego postaci jest to, że WIDZIAŁ te cuda, wiedział, że Bóg istnieje, a i tak był zły i robił co mu się podoba. Ludzie to marny pył, zrozumieją wszystko dopiero po śmierci, bo teraz po prostu nie chcą, nie mieszczą im się w głowie cuda (więc się im nie przytrafiają !), boją się tego, czego nie rozumieją i się nad sobą użalają zamiast myśleć i wziąć życie w swoje ręce.
Jasne szymonliwo, wierz sobie w tego swojego wiecznie żyjącego Jahwe, który ze swojego widzimisię i jakże mądrej przewidywalności był w stanie potopić praktycznie wszystkich mężczyzn, kobiety i dzieci, nie wspominając o zwierzętach - zostawiając z tego wszystkiego 0,001% jako "łaskę" i drugą szansę, która chyba trochę nie wypaliła, widząc późniejsze poczynania ludzkości. A naszą głupią ateistyczną niewiarę zostaw nam ;)
Rozumna część wierzących wie że stary testament to w dużej części tylko ładna historia, w której ukryte są odwieczne prawdy...
Ja tam w Boga nie wierzę, ale rozumiem czemu inni czują potrzebę wiary... Nie odmawiajmy im tego prawa
Nikt im prawa nie odmawia, niech sobie wierza nawet w Gumisie jak chca. Ale niech innych do tego nie mieszaja, niech nie mowia innym co jest dobre a co zle, co "lewe" a co "prawe" kiedy wlasna religie budowali na krwi niewinnych, morderstwach i innych okropnosciach.
Malo tego, jakim prawem ktos mi mowi czy eutanazja jest dobra czy zla? Jakim prawem w Afryce do dzisiaj kosciol katolicki wmawia ludziom ze uzywanie prezerwatyw to grzech?(czytaj, lepiej zarazic sie HIV i umrzec w mekach, niczym najwieksi sredniowieczni swieci meczennicy)
Mozna by dyskutowac, ale po co? Religia to zlo, o czym przekonaly sie miliony ludzi od poczatku powstania wierzen. Od wojen religijnych, krucjat, "nawracania" niewiernych w Ameryce , wyzynania calych narodow, po zamachy terrorystyczne, ponizanie i upadlanie kobiet, glodzenie narodu kiedy swiete krowy do okola...
Ze tez jeszcze nikt nie wpadl na pomysl napisania ksiazki " Religie od A do Z - krwawa historia wierzen i wiary "...byloby o czym poczytac , jak to wspaniale jest wierzyc i nie odmawiac innym wiary ktorej potrzebuja.
Ale sam mówiłeś, że nie może istnieć coś co było wiecznie. Równie dobrze mogę wieżyc w jakąś cząsteczkę, która sobie była i zrobiła BUM! .
Cząsteczki powstały po wielkim wybuchu więc nie mogły istnieć wcześniej. Po za tym cząsteczki są głupie jak but.
A skąd wiesz że nie istniały wcześniej? Tak mówią naukowcy, których teorie sam podważasz.Czemu Bóg mógł istnieć a cząsteczka nie. Niekoniecznie to musiała być cząsteczka w naszym dzisiejszym pojmowaniu świata.
Czyli wierzysz naukowcom jeśli chodzi o istnienie cząsteczek przed BB ale nie wierzysz że BB wziął się z nicości. Ciekawe. To wierzysz naukowcom czy nie bo się trochę gubię.
Bo albo wierzysz we wszystko co mówią naukowcy albo wybierasz tylko to co Ci pasuje. A to już nie jest w porządku. Choć w sumie to jest zachowanie typowego chrześcijanina np. modle się to mi pasuje, ale zachowanie czystości przed ślubem już nie więc tego nie będę uznawał.
Naukowcy często mówią sprzeczne ze sobą rzeczy więc to naturalne, że nie wszystko jest prawdą. Typowy morderca to ateista i jego zachowanie ci pasuje ?
Czemu uważasz ze ateiści to mordercy? Nikogo nie zabiłam. Nie obrażaj mnie i innych.
a co powiesz na dżichad, inkwizycje, wyprawy krzyżowe?
A kto napisał to;
"Typowy morderca to ateista i jego zachowanie ci pasuje ?"
mówisz że typowy morderca to ateista więc zarzucasz ateistom że są mordercami. Chciałabym dodać że większość mafiozów jest bardzo religijnych.
Typowy morderca to ateista a to znaczy, że nietypowy nie jest ateistą. Niewszyscy ateiści są mordercami. Większość morderców jest ateistami.
To ciekawe. Z tego co mi wiadomo, blisko 100% więźniów deklaruje się jako osoby wierzące. Osoby wierzące zabiły również najwięcej ludzi w całej historii (bo przeważająca większość żołnierzy na wojnach to wierzący). Typowy ateista ma jedno życie i w normalnych okolicznościach nie kalkuluje się mu ryzykować i łamać prawo. A taki katolik czy muzułmanin może zrobić wszystko, bo wystarczy, że później będzie żałował, spędzi resztę życia w więzieniu, a jak umrze trafi do raju.
Czytając te twoje bzdury, jestem przekonany, że albo jesteś prowokatorem-ateistą który chce ośmieszyć katolików prezentując swoje absurdalne stanowisko, albo idiotą nie mającym fundamentalnego wykształcenia. Pewnie jak słyszysz grzmoty, to (jak moi nieżyjący już dziadkowie) przy oknie kładziesz figurkę Jezusa albo jego matki, żeby odpędziła pioruny, co?
czemu uważasz że typowy ateista to morderca? jestem ateista nie jestem mordercą.
Mało tego ja uważam że typowy wierzący to morderca. Przykład to np. ten podpalacz który podpalił swoją rodzinę dla odszkodowania. Przykładny obywatel, katolik. No i przeczytaj to co napisał pod spodem <zlo 3>. Człowiek ma rację.
Nie obrażaj mnie bo mi już naprawdę nerwy puszczają. Wyzywasz mnie od ciemnot i morderców. Obrażasz mnie a ja na to absolutnie nie zasłużyłam. Nie napisałam pod twoim adresem absolutnie nic obraźliwego. Staram się prowadzić dyskusję na poziomie. A Ty za każdym razem na moje pytania odpisujesz powtarzając to samo zdanie. Nie próbujesz mi nic wyjaśnić.
Jeśli tak ma wyglądać przykładny wierzący to współczuję Bogu takich wiernych.
Przekręcasz moje słowa. Napisałem, że typowy morderca to ateista a z t ego wynika, że niekażdy ateista jest mordercą.
Ale typowy więc i tak uważasz że ateista to morderca. Jeśli powiem że typowy katolik bije zonę co niedziele po kościele to znaczy, że myślę że robi tak większość i na pewno byś się obraził. Prawda?
Wiec tak samo ja poczułam się dotknięta. Rozumiesz?
Chciałaś zabłysnąć ale ci nie wyszło. Czytając wasz dialog było mi cie coraz bardziej żal. Czasem lepiej wcześnie zdać sobie sprawę z porażki i z twarzą odłożyć szpadę.
Większość psychopatow to katolicy. Więzieniach prawie każdy katolik i zawsze nie winny
"Typowy morderca to ateista" - samo to stwierdzenie wyklucza Cię jako osobę którą można brać na poważnie i z którą można prowadzić jakąkolwiek dyskusję.
Ani ateista ani osoba wierząca nie jest w stanie udowodnić. To kwestia własnych poglądów. Osoba wierząca nie pokaże boga. A to ze jest w niebie to każdy może tak powiedzieć
Ateista niczego nie twierdzi n/t boga, nie ma więc niczego do udowadniania, a jego pozycja jest jedyną uzasadnioną, dopóki teista nie udowodni swojej.
Więcej w pierwszych punktach tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Ale ludzie wymyślili boga po to by kontrolować innych. Dać nadzieje na lepsze życie. Przy okazji czy Jezus kiedyś nosił worki z solą podczas zimy. Pomagał w trakcie potop ów
Teoria wielkiego wybuchu jest tylko teorią, a założenie, że nagle z niczego powstał wielki wybuch jest tak samo absurdalne jak twierdzenie, że wszechświat stworzył jakiś bóg. Wszechświat najprawdopodobniej istniał od zawsze.
➤➤➤ Teoria wielkiego wybuchu jest tylko teorią,
Zgadza się. Jest teorią, tak samo jak Teoria Okrągłej Ziemi, Teoria Elektryczności, Teoria Ewolucji itd.
I trudno użyć słowa „tylko” do opisania najwyższej dostępnej człowiekowi formy wiedzy naukowej, jaką jest „teoria”.
Dlatego domyślam się, że pomyliłeś słowo „teoria” ze słowem „hipoteza”.
➤➤➤ a założenie, że nagle z niczego powstał wielki wybuch...
A co to ma wspólnego z Teorią Wielkiego Wybuchu? Zupełnie nic.
-------------------------------------------------------------------------------- -------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor
"Zgadza się. Jest teorią, tak samo jak Teoria Okrągłej Ziemi, Teoria Elektryczności, Teoria Ewolucji itd."
Wyłączając Teorię Ewolucji, twoje pozostałe porównania są bez sensu. Kulistość ziemi jest faktem naukowym, a nie teorią, to samo tyczy się elektryczności.
"I trudno użyć słowa „tylko” do opisania najwyższej dostępnej człowiekowi formy wiedzy naukowej, jaką jest „teoria”."
Każda teoria naukowa może okazać się błędna, więc w tym kontekście zdanie "Teoria wielkiego wybuchu jest tylko teorią," jest jak najbardziej na miejscu.
"A co to ma wspólnego z Teorią Wielkiego Wybuchu? Zupełnie nic."
A to ma wspólnego, że wielki wybuch miał swój początek w jakimś malutkim punkciku, który wziął się tam nie wiadomo skąd, pewnie w taki sam magiczny sposób co Bóg.