6,9 52 tys. ocen
6,9 10 1 52395
6,6 74 krytyków
Nosferatu
powrót do forum filmu Nosferatu

"Nosferatu" Roberta Eggersa to remake legendarnego "Nosferatu - Symfonia grozy" Friedricha Murnaua z 1922 roku. W odróżnieniu od innych filmów gatunku horror, film ma za zadanie nie tylko przestraszyć widza. To pewnego rodzaju archetyp ludzkich lęków i namiętności.

Najnowszy film reżysera "Latarni morskiej" czy "Wikinga" był powszechnie chwalony za zdjęcia oraz dźwięk. Rzeczywiście, to bezdyskusyjne atuty produkcji. Trudno mi było zrozumieć, dlaczego film nie dostał Oscara w tych kategoriach...

Fabuła filmu jest dosyć prosta. Opowiada o mieszkającym gdzieś w Karpatach, w swoim zamku wampirze, który zakochuje się w pewnej kobiecie. To zakochanie w tym przypadku nie ma charakteru romantycznego. Wampir niejednokrotnie był romantyzowany w kulturze. Natomiast w tym filmie przedstawiony jest jako obrzydliwy, od razu budzący grozę potwór. Potwór, który nie cofnie się przed niczym. Robert Eggers przedstawia głównego antagonistę jako chodzącego trupa przypominającego nowożytnego szlachcica. Ten wygląd znacznie bardziej przybliża go do wizerunku Drakuli wykreowanego przez Brama Stokera. Ten elegancki, bardziej ludzko wyglądający wampir stanowi interpretację zapoczątkowaną przez Belę Lugosiego w 1931 roku. Dodatkowo mrok postaci podkreśla jej upiorny głos. Grający wampira Bill Skarsgard wykonał znakomitą pracę.

Postacie w wersji Eggersa stanowią odzwierciedlenie pierwotnej wersji. Jednak niektórym z nich poświęcono o wiele więcej miejsca. W filmie o wiele większą rolę odgrywa Ellen Hutter - żona głównego bohatera - Thomasa. To jej pragnie wampir. Możemy jeszcze bardziej zanurzyć się w jej umyśle, mocniej poczuć negatywny wpływ postaci Nosferatu. Robi to na różne, często i szokujące sposoby. Można śmiało powiedzieć, że Robert Eggers jest współczesnym przedstawicielem powstałych w XIX wieku kierunków w sztuce - naturalizmu i turpizmu. Nie stosuje żadnych "ugrzecznień". Chce pokazać świat takim, jakim jest - ze wszystkimi jego "niedoskonałościami".

Już we wcześniejszych filmach Eggers udowodnił, że potrafi pokazywać ludzkie szaleństwo, namiętności, patologie. Jednak w tym filmie czegoś mi zabrakło, jeżeli chodzi o scenariusz. Mianowicie, trochę (nielicząc Ellen) zabrakło mi głębi u co niektórych postaci, a naprawdę zatrudnił świetną obsadę. Chyba najbardziej żałuję, że więcej miejsca nie poświęcił postaci demonicznego sługi wampira - Knocka. W filmie jego szaleństwo i "zezwierzęcenie" pokazano jeszcze bardziej dosłownie, jednak jego postać gdzieś w tym wszystkim ginie. Nie do końca wykorzystany potencjał.

Pod względem wizualnym i dźwiękowym to prawdziwe dzieło sztuki. Reżyser po prostu maluje na ekranie kina mroczne, gotyckie pejzaże, które zachwycą fanów gatunku. Nie bez powodu niektórzy podkreślali, że ten film powinno się obejrzeć tylko w kinie. Tylko tam mógł pokazać pełnię swoich artystycznych możliwości. Całość dopełnia świetny soundtrack autorstwa Robina Carolana.

W filmie jest sporo nawiązań do folkloru, a także do innych dzieł Murnaua. Cień ręki wampira padający na miasto to nic innego jak nawiązanie do "Fausta" z 1926 roku. Eggers to typ reżysera, który przed nakręceniem filmu bardzo starannie się przygotowuje. Czyta źródła, bardzo dużo wagi przywiązuje do detali. To czyni go bardzo rzetelnym filmowcem.

Podsumowując, artystycznie "Nosferatu" jest prawdziwym arcydziełem. Myślę, że pod tym kątem będzie przykładem dla wielu późniejszych horrorów i filmów gotyckich, jednak samo przedstawienie historii i niektórych postaci mogło być dużo lepsze. Tym razem Eggers nie wykorzystał do końca potencjału. Jeżeli zna się resztę jego filmografii to można zauważyć, że im mniej postaci tym lepiej. Wówczas Robert Eggers najlepiej wykorzystuje swoje atuty.