PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10011311}
6,9 48 tys. ocen
6,9 10 1 47704
6,7 82 krytyków
Nosferatu
powrót do forum filmu Nosferatu

Ten film jest straszny, ale nie dlatego, że jest horrorem. Ani z powodu postaci Nosferatu, który prezentuje się jak XVII-wieczny Kozak z AIDS, zaawansowaną astmą i stanowczo za długo przekładaną wizytą u manikiurzystki. Przeraża, że trwa dwie godziny, a moje znudzone oko otworzyło się zaciekawione może na dwie minuty.

Przez pierwszą godzinę niespiesznej akcji, kiedy z wiecznie załzawionymi oczami Nicholas Hoult robi rzeczy, na które najwyraźniej nie ma ochoty, kamera zapada się co scenę w mroki ścieżek, zamku, nocy itd. Stara jak świat kina metafora nie ma tu nic subtelności i eksploatowana jest do bólu. Mnie bolało.

Po godzinie (dzięki bogu) pojawia się Dafoe i wnosi odrobinę życia do historii, ale tylko odrobinę.

Starałem się doceniać epokowe poduszki z haftem i kostiumy, kiedy Lily-Rose Deep wiła się orgiastycznie ze świszczącym oddechem, który mógłby zaciekawić jedynie pulmonologa.

Jedna z końcowych scen ze wschodem słońca jest ładna. To powinien być koniec filmu, ale nawet to zepsuli. Mieli motywy seksu-śmierci, ofiary-miłości, straty; a wszystko tam smakuje jak tektura.

Od pierwszych minut nie mogłem doczekać się końca. Dwie godziny cierpienia.

ocenił(a) film na 3
wedrowiecfilmowy

tak jak mówisz, powinni byli dać trochę życia i koloru zanim orlok trafił do londynu w skrzynce tak jak to opisano w książce, byłby kontrast o wcześniej pogoda ładnie słońce świeci itp. po tym jak wampir przybywa zachmurzenie, stęchłe powietrze nastrój, coś wisi w powietrzu. a tu dupa cały film poza ostatnią minutą płasko szaroburo zimne kolory. Ten na koniu sobie dopatatajował sam do zamku, orlok za to musiał płynąć w skrzyni na statku. W ogóle nie czuć, że ten angol był uwięziony w tym zamku. sceny lecą jedna po drugiej bez zastanowienia o czasie, ile go powinno upływać między wydarzeniami. rose depp pół łysa, irytująca.

ocenił(a) film na 7
wedrowiecfilmowy

Oj, tak, gdyby nie Dafoe, to by było słabo. Ja jednak zostanę przy Draculi Coppoli.