Z początku przy groteskowych scenach przybycia do zamku itd. z dobrą muzyką i zdjęciami myślałem, że zapowiada się dobry komedio-horror, szybko jednak śmieszność zaczęła być równoważona głupotą i obrzydliwością. Dawno nie widziałem dobrego nowego horroru, ostatni był The VVitch chyba. Ten film zalicza się do prymitywnych horrorów będących pornografią strachu/śmierci/brzydoty. A szkoda. Historia jest wielowątkowa i na wielu płaszczyznach może być interpretowana, tu też próbowano, ale wyszło najgorzej z wszystkich wersji jakie widziałem (Drakula i Nosferatu z Adjani). Tu przesłanie jest obrzydliwe. Pojawia się zamiast egzorcysty Van Helsinga okultysta, który ma chyba reprezentować, ponieważ rzuca tekstami- Carla Junga („wiem, że Bóg istnieje” „integracja cienia” groteskowe inkantacje i inne sceny). Nie ma w tym świecie księdza, wiary, pisma św, sakramentów, są tylko same zabobonne siostry zakonne.
Rola żony głównego bohatera jest też zła. O ile postać grana przez Adjani np. była bardziej nerwicowa, to ta już jest psychotyczna.
Poza tym przesłanie- kobieta była w dzieciństwie albo pobudzona seksualnie i weszła w związek z demonem, albo to może oznaczać, że została zgwałcona, a już z pewnością ojciec zastał ją nago i zaatakował werbalnie krzycząc na nią że jest grzesznicą i ma się wstydzić. To wywołało seksualną nerwice (tu wręcz psychozę), która niszczyła świat i rozwiązaniem było nie stawiać oporu i oddać się złu, wtedy temat się kończy, wstaje słońce, a główna bohaterka umiera. Interpretuje to tak: źródłem zła, nerwic/psychoz są sztywne restrykcje seksualne, małżeństwo, patriarchat, społeczeństwo. Nieskrępowana ekspresja seksualna, oddanie się złu („integracja cienia”) jest wyzwoleniem, „odkupieniem”. Także drogi widzu, może byłeś w dzieciństwie pokaleczony i teraz masz złe skłonności. Nie przejmuj się tym, oddaj się złu, będzie dobrze, w efekcie umrzesz, bo końcu niby po co masz żyć?
PS. Mimo scen w zamku Orloka, to scena „egzorcyzmów” była najśmieszniejsza. Przysięgam, że następnym razem będę sprawdzał, bo jeszcze raz zobaczę Dafoe to na film nie idę, bo to drugie po Biednych Istotach takie ideologiczne guano.