Ogromne rozczarowanie. Czekałem na ten konkretny film mając spore nadzieje, spodziewałem się subtelnego horroru z warstwą psychologiczną podobną do "Babadook", a tymczasem dostałem produkcję "wikingo"-podobną, pompatyczną, histeryczną, konwulsyjną i groteskową. Abstrahując od fabuły, czy zupełnie przeciętnej gry aktorskiej i cyfrowych efektów specjalnych, film jest wizualnie problematyczny, bujając widzem od nużących odcieni pomarańczy, do zimnego błękitu, jak od burty do burty źle żeglującego statku. To kiepskiej jakości produkt opakowany w ilustracje zdjęciowe, które sprawdzić się mogą w roli plakatu, ale nie kina. Całość jest sztuczna, przerośnięta, idąca utartym schematem znanego mi nawiedzenia. Jeśli ktoś chce poczuć, czym może być zło na szklanym ekranie, powinien sięgnąć po "Egzorcystę". Oglądanie "Nosferatu", przydługiej bajki dla dorosłych, jest stratą czasu.