przynajmniej z tego co widać w trailerze. Będzie kolejna historia dla mass amerykańskiej młodzieży. Beznadzieja.
W życiu nie przebije "Tupac: Resurrection", to jest dopiero klasy filmó biograficznych. Poza tym sama postać Biggi'ego nigdy nie przyćmiłaby legendy Tupaca, więc czego wymagać od filmu:/
"How do you want it" byl jednym z paru rozrywkowych kawałkow na plycie "all eyez on me", a co powiesz na kawalki z tej samej płyty pod tytulem: "no more pain", "life goes on", "only god can judge me" i jeszcze kilka podobnych... czyz one nie maja wymownej tresci?? (procz tytulów oczywiscie), Tupac do konca swego krótkiego zycia próbowal przesylac ostrzezenia i porady do swoich fanow, nawet w "how do you want it" mozna dopatrzec sie pewnego rodzaju przeslania. Tu nie wiek decyduje o madrosci, a wiedza kolezanko/kolego :]
Sądzisz że skoro mam inne zdanie na ten temat...niegloryfikuje PAC'a...oznacza to, że mam mniejszą wiedzę i jednocześnie jestem mniej mądra?
"Sądzisz że skoro mam inne zdanie na ten temat...niegloryfikuje PAC'a...oznacza to, że mam mniejszą wiedzę i jednocześnie jestem mniej mądra?"
A czy ja coś takiego powiedziałem? Nie kaze nikomu gloryfikowac Paca, jeden lubi ogorki, drugi ogrodnika corki. Poprostu on dla mnie byl wielkim artysta i umial zadbac o swoj image, mial pomysl na siebie i go wykonal, zastanawiam mnie czasami jakby sie potoczyly losy hip hopu gdyby On zyl nadal, czy to wszystko by poszlo w tak beznadziejna strone (ten caly bounce'owy klimat pseldo hip hopowy mnie dobija)
Zapewne by nie poszedł w tym kierunku. PAC nie zajmował sie muzyka....wpadał do studia...mówił co miał do powiedzenia....rymował z szybkością karabinu...a muzyką zajmowali sie inni. PAC miał okres kiedy był w Death Row i zaczęła mu odbijac kasa.....ale jak sam powiedział w wywiadzie że to był jego najgorszy okres życia. Niestety na tym okresie w zasadzie sie skończyło. Teraz tylko kasa kasa i jeszcze raz kasa. Nie liczy sie przesłanie tylko to które miejsce zajmuje sie na liście przebojów. Zaczynam corazbardziej odsówać sie od new school. Jedynie (oczywiście moim zdaniem) Nas i Common mają cos ciekawego do powiedzenia i odnoszą sie ze swoja sztuką do starej szkoły. Szanuja starą szkołe.....szkoda że reszta nie idzie tym śladem
Popieram Twoje slowa w 100%, Nas i Common robia dalej swoje i nie poddaja sie tej degradacji, nawet ich teledyski nie sa przesycone, kasa, "dupami" i extra furami, i takim torem niech ida dalej, z west coast szanuje snoopa choc on niestety poddal sie nowej szkole, ale jednak moim zdaniem wiecej soba reprezentuje niz reszta z zachodniego wybrzeza...
Snoopa toleruje tylko do drugiej płyty....potem te przejścia do innych wytwórni....współpraca z Popowymi producentami ....takie to sie śmieszne zrobiło troche. Pozatym śmiesznie to wyglada jak w teledysku zgrywa maczo i występuje jak to napisałes z "dupami" ..po czym ogladam na "E!" reality show z jego udziałem gdzie jest totalnym pantoflarzem i jego żona wszystkim dyryguje. Choć z jednej strony może to dobrze że zmierza ku Hip POP....no bo o czym ma teraz rymować?? O tym jak jest ciężko żyć w wielkiej willi z basenem?? Jakie ma niewygodne siedzenia w nowym Bentleju?? :D Jakie to takie nierealne jest. Dlatego PAC był w pewnym sensie realny...on sie nei odcinał od ludzi z ulicy....często przechadzał sie ulica jak gdyby nigdy nic.....niby wielka gweiazda juz wtedy...ale można było narmalnie podejśc i pogadać. Widziałąm dokument o nim jak mówili (i bieli i czarni) jak brakuje im rozmów z PACiem....można było z nim o wszystkim porozmawiać ...o sztuce o muzyce klasycznej o polityce.
Jeśli chodzi o West Coast to sięgam jednak do starej szkoły. Jak np Xibit...jak dlamnie jeden z lepszych MC...ale kiedyś...jak był w The Alkoholix......w późniejszym okresie po współpracy z Dre stał sie totalna komerchą :|
Dokładnie, dwie pierwsze płyty Snoopa były rewelacja, pozniej bylo juz coraz kiepsciej, choc plyta the last meal i top dog jeszcze jak dla mnie byly udanymi plytami. Co do jego reality show to osobiscie uwazam ze to dobry programik :) choc zapewne jak przystalo na kazdy amerykanski wyrob troszke "pozowany". Hehe masz racje takze mu sie nie dziwie ze zmienil swa muzyke, gdyz teraz juz nie jest dzieckiem ulicy, a bogaczem jednym z wielu.
"Dlatego PAC był w pewnym sensie realny...on sie nei odcinał od ludzi z ulicy....często przechadzał sie ulica jak gdyby nigdy nic.....niby wielka gweiazda juz wtedy...ale można było narmalnie podejśc i pogadać. Widziałąm dokument o nim jak mówili (i bieli i czarni) jak brakuje im rozmów z PACiem....można było z nim o wszystkim porozmawiać ...o sztuce o muzyce klasycznej o polityce."
N
Dokładnie, dwie pierwsze płyty Snoopa były rewelacja, pozniej bylo juz coraz kiepsciej, choc plyta the last meal i top dog jeszcze jak dla mnie byly udanymi plytami. Co do jego reality show to osobiscie uwazam ze to dobry programik :) choc zapewne jak przystalo na kazdy amerykanski wyrob troszke "pozowany". Hehe masz racje takze mu sie nie dziwie ze zmienil swa muzyke, gdyz teraz juz nie jest dzieckiem ulicy, a bogaczem jednym z wielu.
"Dlatego PAC był w pewnym sensie realny...on sie nei odcinał od ludzi z ulicy....często przechadzał sie ulica jak gdyby nigdy nic.....niby wielka gweiazda juz wtedy...ale można było narmalnie podejśc i pogadać. Widziałąm dokument o nim jak mówili (i bieli i czarni) jak brakuje im rozmów z PACiem....można było z nim o wszystkim porozmawiać ...o sztuce o muzyce klasycznej o polityce."
No widzisz to wiec z tad to porownanie do Malcolma :) bo byl otwarty na ludzi nie wywyzszal sie jak gwiazda :)
Hmm co do Xzibita to raczej nie uwazam go za jakiegos wielkiego rapera sceny West Coast, fakt jak byl w The Alkoholix mieli naprawde wtedy dobre utwory, teraz jest jedynie pionkiem doktorka :) ale Ice cube i Ice T to dopiero stara szkola ;)
Tak się włącze do waszej gadki na chwile;)
Xzibit jest bardzo niedoceniony. Jak dla mnie ''40 dayz 40 nightz'' to klasyk. Debiutancka płyta również klasyk, a z Dre komercha? Jak dla mnie również ''Restless'' był kozacki. Wolałem jak hitem w radiu były takie kawałki jak np. ''X'' Xzibita czy ''Way I Am'' Eminema, niż obecnie np. Lollipop Lil Łejna. Dobra komercha nigdy mi nie przeszkadzała. Kiedyś nawet ten najbardziej komercyjny rap był ok.
Po części masz racje z ta dobra komerchą. Zresztą tak jak napisałam na przykładzie Snoopa...przychodzi moment w którym nie można rymować o tym jak jest cięzko na ulicy. Dre już chyba dawno nie pamięta ulicy. Lollipop to jakaś porażka totalna....całe to szaleństwo wokół skreczącego Lil też jest dla mnie totalną pomyłką. Ostatnio panuje moda na HH z południa. Kto lubi ten lubi.....ja czasem słucham HH z Atlanty. Dlaczego?? A dlatego że Atlanta ma swój styl.....robić muzyke dobrą do tańczenia....ze specyficznymi bitami i specyficznymi zwrotami np. co chwile powtarzane Ej Ej ej ej od "A" :). Mają styl którego ciągle sie trzymają. Nie zgrywaja psełdo gangsterki bo było by to w pewien sposób nierealne i nieprawdziwe. Teraz mamy prawdziwy wysyp MC z południa. Nie sądze że jest to ambitny HH ...i takiego sie nei spodziewam po nich.
Jednak East i West w pewien sposób wytworzyli styl którego sie spodziewam. Niestety na zachodzie minęła era G-Funk albo gangsterskiego bitu NWA i Easy-E. Teraz mamy "Beatiful" Snoopa :|
Co do 'X' to moim zdaniem stworzył niesłychane dzieło w "Paparaci" niestety po "obiece" Dre stał sie takim skaczącym pajacem.
Ja jestem najlepszym raperem na świecie!!! posłuchajcie mojego nowego albumu "Śliwki, Dziwki, Robaczywki...." będą teksty o sexie, narkotykach, strzelaninach, dziwkach, kawie, herbacie, i gumie do żucia...wiele innych atrakcji oto mój najnowszy rym...
"ziomki nie macie jajek, jak Salma Hayek,
chcecie bzykać się z nią, a ja chcę z Sharon Stone,
ziomek idę Gibsonem, obciąć żydowi brodę,
wyjebać mu z buta, wysiąkać w niego gluta,
taki ze mnie kozak, bo wpierdalam prozak,
latam po obrotach, bo jestem dobry chłopak,
jaram skręty, robie przekręty, jestem pierdolnięty,rucham wszystkie męty
sypiam z Demi Moore, a Ashton sie wkurwia, bo ja jestem król,a on to zwykła bulwa.... P.S. Jaja sobie robię hehe...2Pac&Biggie "one love".
Moim subiektywnym zdaniem to Big byl lepszy od Paca. Lepsze flow, bardziej klimatyczne bity, barwa glosu, ale slabsze teksty(byc moze przez fakt, ze jest ich 3x mniej). Pac byl natomiast glosem tamtych czasow, inteligentnym, swiadomym aktywista niosacym przeslanie. Mimo faktu, ze byl czlowoym Mc tamtego okresu, jako jeden z nielicznych szanowal bialych fanow, bo mial swiadomosc, ze to oni stanowia ponad 50% odbiorcow plyt. Z czytanych biografii obu panow dowiedzialem sie takze, ze styl Notoriousa byl bardziej imagem, nie mial zlego dziecinstwa, nie byl skrajnie biedny, dilerke wybral na wlasne zyczenie. 2Pac mial bardziej skomplikowane dziecinstwo, a w zasadzie jego pozniejszy okres, za dzieciaka edukowal sie nawet artystycznie.
Tak wogole to oboje dali dupy, dajac sie zastrzelic i biorac udzail w wyimaginowanej wojnie east vs. west bo mieli talent i skille. Notorious wydal mniej, za zycia i po smierci, ale tak jak wydawanie za zycia popieram, tak posmiertnych plyt tupaca nawet juz okladek nie ogladam. 2pac nie zyje, a karuzela sie kreci. Mliony remixow, ft., remasteringow itp itd. Zwykle robienie na nim kasy, bez zwracania uwagi na artystyczna strone.
Święte słowa mówisz dobry człowieku :) do tej pory sie zastanawiam nad jednym, jakiby to wszystko mialo obrot jesli te dwie legendy dalej by zyly... Faktycznie posmiertne plyty Paca jak i BIGA to jak dla mnie profanacja, przeciez tyle oryginalnych, swietnych utworow zalega w wytworni, po cholere to oni mixuja, przerabiaja, przeciez moznaby bylo wydac je w oryginalnych wersjach i wydaje mi sie ze takie plyty by sie nawet lepiej sprzedawaly no chyba ze dzisiejsi "melomani" sa tak zdegenerowani i zamiast pieknego hip hopu z przeslaniami wola jakies durne umca umca, pseldo hip hop nadajacy sie tylko na potancowke w remizach strazackich
Obaj byli dobzi,ale nie dorastają do ptaka naszemu rodzimemu genialnemu rymotwórcy,mistrzowi nad mistrzami - Gracjanowi Rostockiemu.Samym kawałkiem "Internet" Gracek zjada wszystkie dokonania Paca I Biga.Respect.
Zauważcie, że świat rapu nie kończy się tylko na tych dwóch osobach. Jest cała masa świetnych artystów jak: Brother Ali, Masta Ace, O.C, Big L, The Roots, Gangstarr, Mos Def itd itd, w czym ich twórczość ustępuje dokonaniom Tupaca i Biggiego??W niczym nie umniejszam zasług tej dwójki, ale czy byli najlepsi to nie powiedziałbym.....
Masta Ace.....jak dla mnie synonim gangsterki z LA. Oldscholowy gangsta rap. Gangstarr...niesamowity!! Świetne teksty, świetne rymy i czerpanie inspiracjiw jazzie. The Roots....nareszcie zmiana w muzyce. Żywe instrumenty...lekko pokręcone...progress w Hip Hopie. Nie zatrzymali sie na komputerowych bitach i skreczach. Pozatym mają wiele do powiedzenia. Mozna tak wymieniać i wymieniać.....z tym że podane zespoły i MC sa mniej medialni mniej komercyjni. Znani węższemu gronu osób w Polsce.
Jak dla mnie nowojorczyk Masta ace nie byl az tak wielki, jego trzy pierwsze albumy byly dobre (Take a Look Around, SlaughtaHouse, Sittin' on Chrome) kolejne to juz pomylka... co do Gangstarra to sie zgodze, to jest raper z ciekawa przeszloscia i wielkoma ciekawymi plytami na koncie, The roots takze sa bardzo swietna grupa. Ja osobiscie nie wywyzszam Paca i Bigga choc jestem zdania ze Pac mimo ze byl mlody duzo namieszal w muzyce hip hop, umial zrobic w okol siebie szum, mial pomysl na swoj image, osobiscie nigdy nie zamykalem sie tylko w kregu tych dwuch raperow, lubie zarowno east jak i west poprostu nie moge zdzierzyc dzisiejszego HH dla mnie to jeden wielki chlam
Gangstarr to nie raper tylko duet - Guru i DJ Premier, nie rozumiem też jak można pisać że ktoś zatrzymał się na skreczach skoro tak gdzieś od 10lat na mainstreamowych produkcjach albo nie ma w ogóle skreczy albo jest ich niewiele a większość dzisiejszych mixtapeów to zwykłe składanki.
Poza tym ciężko też powiedzieć o czymś takim jak "komputerowe skrecze" - co prawda, teraz istnieją te wszystkie systemy, mozliwość odpalenia mp3 z kompa na decku ale w dalszym ciągu jest to drapanie winylowej płyty (chyba że ktoś gra na cdekach ale w rapie nadal winyl jest najważniejszy)a już na pewno nie było czegokolwiek co możnaby nazwać komputerowymi skreczami w czasach założenia The Roots. Oczywiście są takie"niby" skrecze w programach typu Traktor itd ale żaden prawidzy Dj nie skreczuje myszką na ekranie...
Chyba że przymiotnik"komputerowe" nie odnosił się akurat do skreczy no ale i tak już się rozpisałem.
Co do dzisiejszego rapu - jest troche dobrych raperów i ekip: NYG'z, Termanology, wszelkie produkcje od Alchemist'a czy Marco Polo. moim zdaniem to mainstream updał nisko i tam bardzo trudno obecnie o dobre produkcje ale czasem wyjdzie jakaś w miarę dobra płyta.
Czytasz w bardzo prosty sposób wyrywając zdanie z kontekstu. Czy uważasz że "Beatiful" Snoopa nawiązuje do G-Funk?? Nie chodzi mi o komputerowe skrecze tylko i wyłącznie. W tej chwili cały HH jest na jedno kopyto....wszystko brzmi podbnie. Skomponowanie jakiegoś utworu w tej chwili trwa około 30 minut...wystarczy dobry program...wspomniane cddeki. Wiem bo miałam kontakt z porgramem którym "komponują" nasze gwiazdy HH. Nie podam nazwy oczywiście ;) I własnei takie grupy jak The Roots potrafią odejść od tej psełdo gangsterki "Beatiful" i wszystkich tych lolipopów
Hehe "Beatiful" G-Funkiem wolne zarty :oD Jezeli chodzi o the roots, Gangstarr (przepraszam za gaffe pokickalo mi sie rzeczywiscie to grupa :o) ) commona i jeszcze paru innych wykonawcow to wlasnie za to ich trzeba cenic ze pozostaja przy swojej pasji do starszych brzmien i nie ulegaja degradacji
Przecież napisałem, że nie ma czegoś takiego jak komputerowe skrecze a Ty dalej swoje, skrecz robi DJ, najczęściej na winylu, ostatnio czasami także na cdplayerach, z tym że one przyjęły się raczej w innych gatunkach muzyki albo w sytuacjach gdy dana płyta na winylu nie wyszła.
Widocznie mało słuchasz rapu jeżeli uważasz, że cały HH jest na jedno kopyto-> przechodząc do bitów o ktorych mówisz jest szeroki wachlarz, można robić je na samplach(całe loopy bądź ostro pocięte i ponownie zagrane), można grać motywy na żywych instrumentach, generatorach, przeróżne tempa, perkusje, dźwieki, melodie, basy, boom-bap, g-gunk, crunk, syntetyka... Przecież opcji tworzenia bitów jest bardzo dużo.
W rapie są dzisiaj dziesiątki, jak nie setki brzmień. Program? Dziwne bo ja też miałem styczność z różnymi konsolami(np MPC) czy programami(Fruity Loops, Reason)lub syntezatorami a w 30minut to można zrobić faktycznie dobry kawałek( chociaż największe koty zajmują trochę czasu ale zdarza się i tak), nawet nie wiesz ile bitów na ktorych nagrał Pac czy Biggie powstały na dorobieniu perki i basu do pętli i już wtedy używano do tego komputerów(zaraz na drugim miejscu po konsolach i gramofonach do samplingu; dzisiaj też wiele osób tak robi-Dj Premier,Alchemist, Pete Rock itd..), wspomiani Rootsi przecież też nie nagrywają wiekszosci swoich podkładów totalnie na żywo tylko łączą na kompie nagrania z żywych instrumentów(i nie tylko), program do niczego nie wystarczy bo programy były zawsze ale same muzyki nie zrobią- trzeba jeszcze mieć zdolności i pojęcie o tym co się robi. A to że w modzie jest plastik typu Crank That to juz całkiem inna kwestia ale jak już wspominałem rap to nie tylko mainstream, w dalszym ciągu jest wielu świetnych wykonawców z "2ligi" czy podziemia.
A i jeszcze, chociaż jest wielkim fanem brzmienia lat 90' i klasycznych samplowanych bitów to sądzę że jednak większą kreatywnością jest zagranie przez siebie wymyślonego motywu na komputerze niż na 10 sekundowym loopie co było w tamtych czasach powszechne, aczkolwiek właśnie ten klasyczny rapowy styl to moje ulubiony rodzaj muzyki. A i ogólnie sam komputer raczej nie starczy do produkcji bitu, raczej do jego złożenia no bo nawet jezeli mamy na mysli syntetykę(bo to chyba nazywasz komputerowym brzmieniem) no to trzeba to jeszcze zagrać na syntezatorze, albo w przypadku samplingu wyciąć przy pomocy gramofonu.
Biggie - Makaveli dwie postacie mogę śmiało stwierdzić zniszczone po śmierci. Pośmiertne wydawnictwa zamydlają nam pierwotną twórczość raperów. Najbardziej dobijają mnie ,,featy,, np Paca z Nasem - to nieporozumienie. A te filmy to papka dla dzieci, które przygode z hip hopem zaczeły od Masakry Fiftiego.
Wedlug mnie najlepszym nieżyjącym raperem pozostanie EAZY-E. Postać kontrowersyjna i niezwykle charyzmatyczna. Eazy dla hip hopu zrobil bardzo duzo np: odkrył najlepszą moim zdaniem kapele Bone thugs n harmony i splodzil li Eazy'ego:P
Pozdrawiam prawdziwych fanów czarnej muzy.
Spinaker
Zgodnie z przysłowiem "Gadaj do dxxy to cie osxa" Ja CI tłumacze o przesłaniu muzyki lat 90 a przesłaniu współczesnego HH a ty ciąąąągle o tych skreczach, winylach itp. Człowieku uspokuj sie. Mam swoje zdanie i go nie zmienie. Ja pisze że cenie The Roots za to że grają na żywych instrumentach a Ty o loopach śrupach i innych szitach.
"Widocznie mało słuchasz rapu jeżeli uważasz, że cały HH jest na jedno kopyto"
No człowieku plizzz......faktycznie wogóle nie interesuje sie HH wkońcu słucham HH od 1992 roku.....no faktycznie 17 lat co to jest (nie wiem czy wyczuwasz teraz sarkazm ;>)
Moge dyskutować o tym co mają do powiedzenia dani MC a nie czy skreczują za pomoca myszki czy na prawdziwych winylach. Więc daj już sobie na wstrzymanie prosze :)
Jest wiele grup i raperów którzy mieli w latach 90 znaczący wpływ nie tylko na muzyke ale i tez na społecznosć. Np Public Enemy....Fight The Power. Sądzisz że to jest porównywalne z Lolipopem ;>
Także wspomniany Eazy-E i jeden z najlepszych Dissów na Dre.
I co z tego że Pac tworzył na kompie.....miał styl którego sie trzymał więc po co ta dyskusja o sprawach technicznych.
Ja się ze wszystkim zgadzam tylko napisałaś że dzisiaj rap jest na jedno kopyto co nie jest prawdą - rap który lata w mediach jest na jedno kopyto, jest chwytliwy, płytki ale są jeszcze dobrzy gracze ktorzy sie nie sprzedali i robią swoje- o to mi chodziło. A ze skreczami najzwyczajniej starałem sie wytłumaczyć że nie ma czegoś takiego jak "komputerowe skrecze".
A tak właśnie co do Eazy'iego - lubię jego płyty, ale fakt że D.O.C, Mc Ren i Ice Cube napisali znaczną większość jego tekstów trochę go osłabia i nie jest to jakiś mój wymysł tylko powszechnie znany fakt, nawet podpisywany na niektórych płytach.
A Lollipopa i całej reszty tych kawałków z głosem zmienionym na vocoderze w ogole bym nie nazywał rapem.
Sporo raperów dzisiaj jeszcze trzyma poziom, komercyjny rap nie ma się tak źle, słyszeliście nowe płyty z 2008 roku takich starych już wyjadaczy jak : Ice Cube, Nas czy Jay-Z każdy z nich nagrał świetną płytę. Z innej beczki TechN9ne z Kansas City zajebista podwójna płyta KILLER koleś ma swój klimat nie do podrobienia i strasznie apierdala na majku, Little Brother - genialna grupa i dwójka raperów którzy mają coś ciekawego do powiedzenia a nie tylko forsa i dziwki do tego kapitalne bity 9th Wondera. Lupe Fiasco - kolejny młody zamiatak liryczny. Naprawdę nie jest tak źle z tym HH nawet w głównym nurcie. Yo!
Co do Ice Cuba i Nasa sie zgodze plytki najnowsze posiadam i sa naprawde swietne, zwlaszcza polityczna plyta Icea, co do jay z i lupe nie przepadam za nimi choc nie przecze ze tez odwalili dobra robote, reszty jeszcze nie slyszalem. Moze i nie jest zle ale to w malym stopniu, a niestety w wiekszym to jeden wielki belkot i przepych
To fakt posmiertne albumy tych dwoch raperow sa bezsensowne, remixy, featuringi...sama muzyka blech! tak samo uwazam ze najlepszym nieżyjącym juz raperem scenym West byl, jest i bedzie Eazy-E, wydal swietne albumy za zycia, solowe i ze swoja grupa NWA, jego flow byl przeswietny i przynajmniej zona nie pozwala kalac po smierci jego imienia i jego tworczosci jakimis beznadziejnymi albumami tak zwanymi "dokretami"
ze niby co to ma byc?? :| autoreklama?? prowokacja?? po jakiego diabla mi jakies obrazy
Własnie wróciłem z kina i uważam że film jest Bardzo Dobry(Jest to film biograficzny ,wiec patrze na niego w innych kryteriach),W filmie pakazana jest też historia waśni pomiędzy Biggim a Pac'iem ,to dla tych ,którzy nie do końca wiedza jak to wszystko wygladało.
Jednym słowem,WARTO ZOBACZYC!!!
Pozdrawiam
Ja jestem najlepszym raperem na świecie!!! posłuchajcie mojego nowego albumu "Śliwki, Dziwki, Robaczywki...." będą teksty o sexie, narkotykach, strzelaninach, dziwkach, kawie, herbacie, i gumie do żucia...wiele innych atrakcji oto mój najnowszy rym...
"ziomki nie macie jajek, jak Salma Hayek,
chcecie bzykać się z nią, a ja chcę z Sharon Stone,
ziomek idę Gibsonem, obciąć żydowi brodę,
wyjebać mu z buta, wysiąkać w niego gluta,
taki ze mnie kozak, bo wpierdalam prozak,
latam po obrotach, bo jestem dobry chłopak,
jaram skręty, robie przekręty, jestem pierdolnięty,rucham wszystkie męty
sypiam z Demi Moore, a Ashton sie wkurwia, bo ja jestem król,a on to zwykła bulwa.... P.S. Jaja sobie robię hehe...2Pac & Biggie "one love".
Gościu ale Ty masz pojęcie o rapie. Współczuję Ci tej jakże "potężnej" wiedzy i poczucia humoru na ten temat. Pozdrawiam.
prawde mowiąc to ani 2pac ani big nie byli szczególnie dobrymi raperami. Byli przeciętni, dopiero ich śmierć rozkręciła tą całą machine. Owszem na strictly for my nigga jest kilka dobrych wałków, na ready to die również, ale gdybym mial z tych płyt wybrać super wałki to może mój katalog "best of bigi and pac" zawierałby 3 góra 4 utwory. warto szukac czegos innego, bo jest bardzo duuuuużo dobrego rapu :)
jak już o nieżyjących, więcej zamordowanych, bo przecież wielu dobrych juz umarło smiercia naturalna (odb, eazy) to chyba Big L wywarł najwiekszy wpływ na rap, szczególnie w dziedzinie freestylu :)
prawde mowiąc to widac od razu, że jestes pokolenie ery 50centa. nie masz pojecia o czym piszesz, ale z nudów próbujesz się sensownie wypowiedzieć. ODB - przedawkowanie kokainy i lekow, Eazy - AIDS, rzeczywiscie zgon naturalny, no i wskaz mi lepszego mc niż Tupac, słuchając starych oldskoolowych płyt czuje powera i świeżość, z kazdej plyty odnotowuje po 7,8 kawalkow, ktore inteligencją, rytmem i doborem sampli przebijają wspolczesne gowna z mtv hh top 10. Dre zeszmacił cały rapowy rynek, bo w gruncie rzeczy nie był ani gangsterem, ani konkretnym mc. produkcje ok, ale generalnie kto wie gdzie bylby dzisiaj rap gdyby nie wyplynely te wszystkie lamy wypromowane przez niego. taka jest wlasnie roznica miedzy prawdziwym rapem a obłudą i niestety jest tak, że miejsce paca, notoriosa, xibit'a, b-reala i wielu podobnych przedstawicieli wypiera teraz gowniany komercyjny rynek zapoczątkowany miedzy innymi przez dre. snoop jest kolejnym przykladem muzycznej sciemy, gdzie kasa stala sie wazniejsza od muzyki. w ogole sluchając wspolczesnych mc's nie czuje klimatu, nie rusza mnie to, bo jest SŁABE i nieszczere. jedyne co moge strawic ze starych pokolen to reggie noble, method man, ice cube, ktory pozostal we wlasciwym klimacie, a reszta.. pożal się boże. oldskool umarł, teraz macie tandete, wiec smialo szprycujcie sie tym łajnem, zdecydowanie wspolczesnemu rapowi mowie nie, ewentualnie amerykanskie podziemie, ale prawde mowiąc wolę już sluchac europejskiego rapu. odnosnie "komputerowych skreczy" to zdaje sie ze gosc jest bitmakerem i chciał się pochwalić. Sampling jest totalnie prosty i sęk w tym, że kiedyś ludzie kierowali się GUSTEM i na to kładli najwiekszy nacisk, teraz popisują się syntezatorami i vokoderami bezsensu, bo taka muzyka nie ma klimatu i nie zrozumie tego gość, który wychował się na zakłamanej muzie z aftermath rec. skrecze tak w ogole nie są najwazniejsze, zresztą.. cholera, tupac miał w ogole jakies skrecze ? ^^
i jak oceniasz kto jest lepszy, po bitach, tekstach czy freestylu ? moim zdaniem najlepszy mc to taki, ktory ma konkretny przekaz, w sensie przemawia do mass i ludzie za to go szanują i kochają. według mnie najelpszym poetą był zdecydowanie tupac, był zarazem outsiderem, bo jeśli chcecie porownywac w kategoriach umiejetnosci freestylu no to zdecydowanie NY, notorious rozkładał tupaca pod tym wzgledem, to samo redman, metod man - znajdzcie mi wspolczesnego mc, ktory ma lepszy freestyle.. niestety moda na prawdziwe umiejetnosci zdecydowanie przegrywa z komercją zapoczątkowaną przez niektore californijskie 'gwiazdy'. poza tym lata 80-90 były ogolnie najlepsze pod kazdym wzgledem, jesli chodzi o zycie na planecie ziemia i konsekwencją tego był jedyny i chyba ostatni tak wielki wysyp mc na całym świecie. Teraz za cholere nie moge doszukac sie tak zdolnych mc z usa, natomiast wole wracac do podziemnych mc, ktorzy nie mogą wyplynąć, bo glownym trendem stała się komercyjna studyjna papka. masz kase - masz studio - masz papkę. nie masz kasy - masz prostotę i klasę(i kradzione sample). A tak swoją drogą to moim zdaniem mamy aktualnie lepszy hip-hop niz ten w stanach za sprawą chociazby o.s.t.r'a - ten gosc jest przykladem jakich mało - producent, mc i freestyle, znajdzcie mi kogos w usa czy eu na takim poziomie z takim wachlarzem umiejetnosci. ten gość zdecydowanie jest niedoceniany, a szkoda..
Przez tego tupaca jesteś strasznie nieograrniętym słuchaczem... nie
wiesz co się na swiecie dzieje. Wystarczy że potraktujesz tą całą papkę o
której piszesz, jak zwykły pop i po problemie. Dziś wartościowy (w twoim
prawilnym języku "prawdziwy") rap to "podziemie" choć nie tracę czasu
na nazewnictwo. Na odległość czuć Twoje psychofaństwo, nie
dopuszczasz myśli ze to właśnie tupac zapoczątkował komercje. Taki z
niego outsiderem że wszędzie pokazywał japę. Głupotą z Twojej strony
jest zarzut iż jestem z pokolenia 50centa. Za stary jestem na to
pokolenie, "jestem z pokolenia 8-0, to pokolenie post-kolumbów...".
50centa nie znam choćby z tego powodu że nie słucham popu oraz
raczej nie oglądam tv czyli raczej nie mam problemów z tym typem, po
prostu go nie znam i nie potrzebuje. Ty za to umartwiasz się nad
kondycją rapu pisząc o popie. W celu rozbudowy swojej biblioteki
kupiłemm wczoraj winyl Mr Lifa, Mo' Mega ; w drodze jest Ohmega Watts
i Connie Price ... żyje.. i słucham rapu. Co do freestylu to wskażę choćby
Brothera Ali o którym zapewne nie masz pojęcia. On dopiero to wyrósł
ze sceny freestylowej, w przeciwieństwie do prawilnego tupaca czy o
kim tam piszesz. Niby z jakiegoś prawilnego powodu chwalisz się
słuchaniem sceny europejskiej (w końcu Francuzi tak dzielnie walczą o
swoje tłamszone prawa) ale o Nicolay'u czy Arts The Beatdoctor nic a nic
nie słyszałeś. Skończyłbyś tą dziwaczną gadkè że wszędzie dominują
komputerowe bity. Sprawa jest prosta. Może tupaca odkryłeś włączając
telewizje, ale człowiek ten tak rozkręcił tę machinę komercji że teraz
muzyki wartościowej nie znajdziesz w tv. Nie ma podziemia, teraz to się
nazywa muzyka wartościowa. Nie ma co ci pisać że ci utalentowani są
bardziej interesującymi muzykami od tupaca gdyż osłania Cię przed tego
typu informacjami ściana zwana psychofaństwem. Ogólnie szkoda że tak
rozbudowana współcześnie scena ma tyle do zaoferowania muzycznie,
ty masz to w nosie masz swojegogimnazjalnego tupaca, a informacje o
kondycji współczesnej sceny czerpiesz z telewizji ( wnioskuje po tym że
w kółko powtarzasz o plastiku, "prawdziwych raperów /cyganów/ już nie
ma" etc. Ja wracam do płyty Oh No , Exodus Into... resztę pewnie
znasz...a nie..no tak.
Ps. Nie kontynuuj tej dyskusji, do niczego nie doprowadzi rzucanie
niecelnymi punchami z Twojej strony
Właśnie, ni ma po co kontynuować.. :)
Moja propozycja posłuchajcie tego:
Mesanjarz of Funk, ATCQ, Raw Breed, Wascalz, LMNO, Jemini The Gifted One, Smiff 'N' Wessun, Diamond, Das EFX, PMD, GraveDiggaz, Mad Kap, Arianna Puello, 10 Degrees Below, A.D.O.R., A.T.B.A.N.Klann, Abram, Akrobatik, Al Compas, Arsonist, Cloaka Company, Cilvaringz, Babylonianz, Da Phlayva, Demastas, Babu, DJ Js One, Revolution, Double XX Posse, El Sola, Eric B, Gang Starr, Grandmaster Caz, Group Home, Homeliss Derilex, Ill Al Skratch, Illegal, Jus Allah, King Sun, Kool G Rap, Kurious, L.O.T.U.G., IAM, Mad Flava, Madstyle, Main Source, Mars Ill, Masta Ace, MoonGod Allah, Nine, Original Flavor, Percee P, Rascalz, Rugged Intellect, Nonce, Pete Rock, Sham and the Professor, Show Biz and AG, Stezo, Brotherhood, Goats, Legion, Whooliganz, Tim Dog...Nie można powiedzieć jednoznacznie kto jest najlepszy...mówi się że Rakim był i jest najlepszy ale to rzecz gustu. A co do przekazu...też rzecz gustu, dla jednych Klan prezentuje wysoki poziom inni sięgają po Bergmana i Felliniego więc...po co dyskusja :) Pozdro
Ogólnie to przykro mi się czyta to co serwujesz, bo to że piszę o ludziach, którzy wypłynęli z podziemnego bagna i biedy, by stać się światowymi potęgami, a nie sprzedali się w wytwórni-gigancie z byle powodu to raczej fenomen i cokolwiek byś nie napisał to i tak tego nie zmienisz. Wmawiasz mi różne głupoty, chwalisz się, że masz w domu gramofon(wow, taki do skreczowania ? ^^ ), popisujesz się ikonami hip-hopu, których moglbym wymieniac podobnie jak ty, nazywasz mnie psychofanem, ktory wyssał 2paca z tv. Żałosne stary. Po pierwsze wychowałem się na mtv, bo w tym czasie nie było innego źródła muzyki w Polsce, więc jak niby k miałbym odkryć inne legendy skoro nie było internetu ani prasy muzycznej. Też mogę wymieniać i zgrywać znawcę, ale mi chodzi o coś głębszego. sprawdz jego hit em up, przeczytaj biografie i wsluchaj sie w teksty. Zakładając, że znasz angielski ujrzysz dramat kolesia, którego podniósł rap, z samego dna. Nie było bitew freestylowych, podziemia, które mozesz obczaic w 5 min wchodząc na myspace'a czy youtube, a później zgrywać znawcę na forum z tendencyjnie gówniarskim rozdźwiękiem. Tak samo, mogę wymieniać i wmawiać komuś, ale ja slyszę sample i enginering płyt tupaca, biggiego czy wielu innych i większość z tych kolesi po prostu ZASŁUŻENIE wybilo się na szczyt muzyki hip-hop/rap. Dla przykładu w californi żyje gośc, ktory rozjebałby wielu na freestylu, tylko że on poszedł w stronę dance, wielu jest takich, których współczesny rap nie interesuje i to dlatego, że to już nie jest prawdziwy rap tylko śmieszne wywłoki żyjące w świecie, który nie podnosi już tak ciśnienia, by móc to nawet opisywac. Wieczne klonowanie sampli i tekstów przestało być ciekawe, zwłaszcza, że odbiorcami są coraz częściej dzieciaki, które nie zaznały głodu, wojny, nałogów i cierpienia. Sluchasz rapu, a nie czaisz tekstow, to tez musi byc cholernie przykre. Podchodziłem wiele razu do wspolczesnego undergroundu, po 4 min odkladalem plyte, wrzucalem do kosza i zapuszczalem elektronicznego busta rhymesa, zwyciezce tez freestylowego battlu, tyle ze w najlepszych latach tejze muzyki. Nie jestem psychofanem, po prostu wychowałem się na tej muzyce ludzi, ktorzy stanowią w rapie regułę "od zera do milionera", wielu odpadało w komercyjnym rozkwicie tyle ze ta komercja w ogole nie imała się dzisiejszej, bo gosc pisał np. o tym ze musi łazić z glockiem po ulicach dla wlasnego bezpieczenstwa, a pozniej było to emitowane w mtv, bo było tak dobre muzycznie i rytmicznie, że warto bylo zaryzykowac od strony managamentu. teraz juz by to nie przeszlo z tego wzgledu, że lepiej jest zakłamać ludzi pieprzonym szajsem. To co drąży wspolczesnych fanow jak i tworcow to tez pieprzone pozerstwo, to mnie drazni najbardziej, widząc tych kolesi a zwlaszczach fanow urwanych z choinki, po prostu wiem, że muszę wciąż wracac do prawdy w rapie, ktorej jest coraz mniej, a jak szperam po wspolczesnym podziemiu to ogarnia mnie smutek i nic na to nie poradze. rap w usa ewoluuje nie w strone biesiadnych disco przyspiewek przy uzyciu przykrych syntezatorow, fałszu jest tyle, że się tego nie chce słuchac. i co najwazniejsze ci wszyscy kolesie, ktorych wymieniacie nie wypłyną nigdy, wyplynie z nich 2, moze 3 kolesi, ktorzy będą potrafili całą swoją tworczosc przedstawic rzetelnie na jednym poziomie, zaczynając od podziemia, a koncząc w mediach - ot cała filozofia dlaczego ja widzę(i słyszę) czego warto słuchac, a przede wszystkim rozumiem to dlaczego tak jest, a ty błądzisz po kolesiach, ktorzy wydali z wielkim wysilkiem 2, 3 albumy, ktorych i tak świat nie usłyszy. Ci ktorych wymienilem w pelni zasluzyli na to, by o nich teraz pisac, natomiast to twoje przyp... się w ogole nie ma sensu, tym bardziej ze tv w ogole nie ogladam, bo od tego mam witryny, gdzie w kazdej chwili mogę podeslac swoje demo czy bit czy odebrac jakis filmik, nowe kawałki czy tym podobne coś, najczęściej z "gatunku" UNDERGROUND. Więc nie czaję o co Ci biega stary, napisałem prawdę, a ty czepiasz się i doisz swoich marnych nieudaczników, udając "prawdziwego" fana. Ostatnio częściej wolę słuchać polskich mc z tego względu, że wspolczesne techniki produkcji pozwalają nam na to, by robić rzeczy lepsze od hip-hopu z zachodu, co dla mnie jest logiczne i normalne, też mogę szastać nazwami, albumami i wywyzszac sie nad tobą, ale nie jestem ślepy ani głuchy muzycznie. Na koniec dodam, fajnie, że słuchacie rapu, byc moze daje wam takiego powera jak oldskoolowe bity, gdzie w polsce leciało disco relax, jednak jesli o mnie chodzi to ja powera czuję tylko przy kozackich płytach i przy muzyce z lat 70-90, nic na to nie poradzę. Bo współczesne podziemie jest SŁABE. ^^
Do MicScreAm:
Stary(młody?) porzecytałem pierwszą stronę komentarzy i juz dostrzegam jaki jesteś ciemny w tym swoim rapowym ważniactwie. Po pierwsze sam jesteś psychofan skoro słuchasz podziemnego współczesnego chłamu, gdzie przy dzisiejszej technice masz 1000 razy więcej producentow i rymotechnikow, wiec jest w czym k.. wybierac i czym sie popisywac. To wytłumaczy Ci prawie każdy słuchacz rapu, który zna tą muzykę od początku jej egzystencji i którego ominęła fala pozerskiego g prosto z detroit. POZA TYM jesteś w mniejszości, bo tak się składa, że prócz tego, że uwielbiam prawdziwy rap tupaca(ALE NIE TYLKO) to zdarzyło mi się trochę naprodukować i ponagrywać muzyki, gdzie najczesciej szperałem wlasnie w oldskoolu, bo od początku nie moglem tego zniesc, sluchając carpetow snoopa czy tercetow dre/eminem/50cent. Więc z przykrością stwierdzam, że to ty masz problem, jesli chodzi o muzykę. Mi wystarczy 10 ze świata, ty potrzebujesz 500, by cokolwiek zrozumieć i to jest własnie przykre, już rozumiem czemu się przyczepiłeś. ^^
Słuchaj sobie czego chcesz, ale nie próbuj negować czegoś, co by cie dawno przerosło gdybyś znał tą muzykę z obu stron..
nie słucham 500 by znaleść wreszcie cokolwiek wartościowego, ale po to by mieć jak najwięcej różnorodnej, ciekawej muzyki. Nie wyobrażam sobie żebym miał słuchać 10 wykonawców do końca życia, rozwój jako słuchacz rozumiem jako szukanie kolejnych wartościowych rzeczy, nie stagnację.
Oczywiście istnienie kolejnych artystów traktujesz jedynie jako kolejne ksera - bardzo chory światopogląd. dodatkowo w przeciwieństwie do ciebie nie interesuje się gangserką
ps. eminem/50cent - nie znam. kto to ?
zupełnie straciłeś wątek w swojej wypowiedzi, piszesz cokolwiek żeby jedynie wypowiedź była opozycyjna do mojej, treść jest nieważna. Z tego zagmatwania zacząłeś traktować underground-podziemie jako oddzielny gatunek co więcej (i zabawniej) opisywać go jakoby był gatunkiem wywodzącym się i obecnym w telewizji, pozbawionego treści i zbudowanego na muzyce tanecznej - totalny absurd. Jedynym argumentem z twojej strony jest to, że jest on współczesny, a jak wiadomo wszystko co współczesne to plastikowy dance. Kreujesz się przy tym na teoretyka co zakrzywia jedynie obraz współczesnego znawcy tematu do zatrzetrzewionego ksenofoba który boi się wszystkiego co nowe. Wbrew twoim sugestiom nie twierdzę że jest jakiś jeden nadludzki rodzaj hip-hopu, jedyny prawdziwy i dający oczyszczenie. Po prostu ten którego słucham jest bogaty w interesującą treść oraz barwę muzyczną, więc mnie interesuje i preferuje go bardziej. Może znasz wszystkie płyty i teksty 2paca, notoriousa i fascynujesz się kalibrem44 oraz paktofoniką, ale o kondycji podziemia nie masz pojęcia. Sam przyznajesz że go nie słuchasz więc nie wiem w jakim celu silisz się na ślepe analizy - no tak, po to jedynie by skonstruować opozycyjną wypowiedź. Wygląda to tak jakby humanista analizował fizykę kwantową. Osobiście nigdy nie fascynowałem się ciężką sytuacją afroamerykanów nastowionych przez zachodnią gospodarkę do walki przeciw sobie oraz organom ścigania, noszeniem broni, wikłaniem się w problemy z prawem.... Choć pierwotnie rap dotykał RÓWNIEŻ tych problemów, nie jest to jedyna prawdziwa treść przenoszona przez tą muzykę, nie jest to również problem który nas tu w polsce dotyczy i nie rozumiem czemu narzucasz by ta tematyka była jedyną prawdziwą a jakakolwiek inna była "disko". Znaczącym wydaje się dla mnie również fakt że takim 2paciem najsilniej fascynują się dzieci w gimnazjach, którym imponuje jego 'bohaterski' życiorys. Rzuca to pewne światło na tematykę.
Ostatnie zdanie jest BOSKIE. "Bo współczesne podziemie jest SŁABE". Nie słuchasz=nie masz pojęcia , więc oczywiście oceniasz. znajdziesz w sieci cokolwiek, pierwszą lepszą współczesną produkcję, kodujesz sobie w głowie że to jest podziemie, następnie załamany jakością tego /czegokolwiek/ "wyrzycasz to do kosza". Ja sobie ściągnę Rubika, wmówię sobie że to 2Pac i powiem że słabe. Dobra postawa. byle tylko być w opozycji do wypowiedzi przeciwnika dyskusji, oby tylko broń boże w żadnym wyrazie się z nim nie zgodzić.
Przecież po twoich postach widać,że to ty masz problem. Odwracasz kota ogonem - ty wjechałeś na mnie i na większość tych, którzy napisali prawdę o wspolczesnej muzyce hip-hop. Tak, kiedyś była to wartościowa muzyka, bo nie była SŁABA, miała życiowy przekaz i nie była o dupie maryny czy senioricie tylko o chłopakach próbujących przeżyć na ulicy. Odbiorcami takiej muzyki byli ludzie tacy jak ja, którzy mogą cokolwiek powiedziec nie tylko o życiu, ale też o produkcji, co jest alternatywą dla wspolczesnych anorektycznych czarnych dzieci z dobrych domow jak i dla bialych grzecznych dzieci z dobrych domow. Kiedys Tupaca słuchali wszyscy, niezaleznie od koloru skrory i sytuacji materialnej, teraz dzieciaki sluchają juz czego innego, czego dowodem jest tez ten artykuł i ilosc komentarzy. Słuchają innych rzeczy, bo nie rozumieją sytuacji, w jakiej znajdowały się poprzednie pokolenia. A ty masz wielki problem tutaj na forum, że większość szydzi z rzeczy, ktorymi ty się jarasz. Moge się zalozyc, ze nie znasz nawet w polowie tak dobrze podziemia jak ja, ale probujesz usilnie byc gorą, a gdy to nie skutkujesz jęczysz jak mała pipa, którą ktoś psychicznie skrzywdził. Taka jest prawda, nic na to nie poradzę, a jeżeli chcesz wiedziec to tak: czuję niedosyt wspolczesnym "rapem", choć widzialem i slyszalem juz wielu, z ktorych 5% uznam za coś na poziomie "przystepnym" dla moich oczekiwań i nie jęczę, że tak jest tylko wciąż odkrywam, że muzyka tamtego okresu jest po prostu kozacka - nie chodzi tu o gangsterke, bo w tamtych latach bylo wielu gangsterow-raperow, ktorzy zostali zastrzeleni(i nie stali się znani, sprawdzam dlaczego, odsłuchuje ich bity, teksty i już rozumiem). Na syntetycznych bitach też możesz nieźle płynąć czego dowodem w Polsce jest chociażby Paluch, bardzo mozliwe, że stanie się tak znany jak Gural, bo pomimo tego, że nie ma wytwórni to ma plecy ludzi-raperow z ulicy. Inaczej jest z typami z Białegostoku gdzie słyszysz o stękającym PiH'u, a ja znam goscia, ktory ma 100% lepsze rymy i dykcje, ale ktoremu się nie uda, bo nie ma nikogo kto by go chciał wypromowac. Chodzi o to, że dzisiejszy biznes jest na tyle brudny by promowac gownianą muzykę, a zostawiac w tyle bardziej uzdolnionych, ktorzy MUSZĄ zostac w podziemiu, ze wzgledu na sytuacje na rynku. Ludzie urodzeni w latach 70-80 mieli najwieksze szanse wypromowac sie w uczciwej walce, wielu zdolnym sie nie udało i to nie jest tak, że ja bede sluchał jakiegos nudnawego shitu, bo jest undergroundowe - oceniam pieprzoną jakosc i dźwięki niezaleznie od statusu na rynku, ale proszę cie.. nie neguj faktów, bo jezeli masz za grosz rozumu to dostrzezesz to, że kiedys dobrej muzyki było o wiele więcej, nie szukales igły w stogu siana - po prostu wygrywali najlepsi i wszyscy ci ktorzy byli z nimi związani(muzycznie). Tragedia, jezeli nie widzisz oryginalnosci tamtej muzyki ze wspolczesnym ksero, ale jak juz pisalem - to nie moj problem ! Gusta gustami, owszem są spoko mc obecnie, ale nie rób sciemy, że jest lepiej, bo nie jest. Rap to była męska muzyka, a nie jakieś młodziezowe "hey hoooo, hej hooooo" ^^ DODATKOWO lubię też posluchac bardziej dance'owych murzynow, ^^ ale bądźmy powazni, ich czas przeminął i nigdy nie staną się tak popularni, bo zmienily sie proporcje w odbiorze muzyki. Ja się cieszę, że Tupac zaszedł tak wysoko i że każdy z mojego pokolenia wie kim jest - królem, geniuszem rapu i rozumiem czym jest to uzasadnione. Nie czujesz bani i klimy tamtych czasów to nie zgrywaj ważniaka i znawcy skoro nie wiesz co straciłeś. ^^
Szanuję to, że słuchasz podziemia czy nawet NIECO bardziej znanych mc, ale weź się ogarnij i otwórz oczy zanim będzie za późno. ^^
^^^Z tego zagmatwania zacząłeś traktować underground-podziemie jako oddzielny gatunek co więcej (i zabawniej) opisywać go jakoby był gatunkiem wywodzącym się i obecnym w telewizji, pozbawionego treści i zbudowanego na muzyce tanecznej - totalny absurd. Jedynym argumentem z twojej strony jest to, że jest on współczesny, a jak wiadomo wszystko co współczesne to plastikowy dance.
tyle na ten temat. poprzednią odpowiedź potraktowałeś jako kolejną przeciwną twojej, oczymśtam, więc trzeba dalej toczyć poprzednią pianę. nie mam pojęcia skąd wniosek jakich to znanych 'artystów' słucham skoro takowych nie wymieniłem. rzeczywiście, wszyscy na mnie tu najeżdżają jakiej to "shitowej" (ze słownika śmiesznych ludzi z plecakami-kostkami zaszytymi badziwiem w stylu "Metalica, Punk's not dead, Na złość światu potnę sobie żyły") muzyki słucham. Słownie, jedna osoba, która nie może dać wiary że "czasy się zmieniają jak nawijał Jajo". pff