[uwaga spoiler] Film nawet ciekawy, ale zepsuł wszystko ten typowy hollywoodki happy end. Zdecydowanie lepsze i bardziej intrygujce byłoby alternatywne zakończenie które zasugerowano w trakcie filmu, jakoby Ben tak naprawde zasnął z papierosem w ręku i podpalił dom zabijając żone i córkę i nie mógł się z tym pogodzić, wiec faktycznie stworzył sobie swój własny świat, a tak naprawdę był tylko pacjentem w zakładzie psychiatrycznym. Jakoś bardziej by to we mnie uderzyło, a nie zakończenie typu "spodziewałam sie że tak będzie"... ech...