Tłem akcji "Nowego Jorku" jest senne, prowincjonalne miasteczko z trzema kościołami i jednym barem o dźwięcznej nazwie "Błysk".
Po trzy kościoły w tamtych latach to były nawet w miastach 50-tysięcznych. A miasta tej wielkości były w PRL całkiem gwarne i miały po kilka zakładów przemysłowych, w których pracowało ćwierć miasta. W niektórych miastach tej wielkości są nawet wieżowce.