Nie wiem, czy wy też odnieśliście podobne wrażenie piękna co ja. Chodzi mi o scenę
początku inwazji. Mnóstwo samolotów (film z 1977 roku), start i wspaniałe sceny zrzutu
spadochroniarzy. Przepiękna, blisko 10 minutowa sekwencja. Nic nigdy podczas oglądania
filmu akcji/wojennego nie cieszyło moich oczu tak bardzo. Dzisiaj coś takiego jest nie do
powtórzenia. Wszystko zrobi komputer i mimo, że zadbają o wszystkie szczegóły, zawsze
czuć woń 'plastiku'. Między innymi dlatego nie mogę oglądać nowych Gwiezdnych Wojen,
Indiany Jonesa, itp. Czuć sztuczność.
zgadzam się z tobą w 100% nie ma jak klasyka kina, znakomicie nagrali scenę zrzutu jak i wszystkie sceny batalistyczne szkoda ,że te czasy minęły ...
Również się zgadzam. Być może za 15 - 30 lat grafika komputerowa osiągnie poziom całkowitego ultrarealizmu, ale do tego czasu widzowie będą skazani na cyfrowy "plastik", efektowną sztuczność.
Mnie zachwycił inny detal. Otóż w dzisiejszych filmach, zwykły Glock podczas wystrzału wypluwa z siebie płomień o długości pół metra tak żeby tępy widz miał czym się zachwycać. W prawdziwej amunicji gazy powstałe w wyniku wybuchu spłonki nie zapalają się, chyba, że temperatura w lufie podskoczy do krytycznej temperatury, ale to skrajne przypadki. Mała rzecz a cieszy.