Jak uważacie, Jack przeżył? tz w 1992 na pewno umarł, ale czy w 2007 roku żył dalej, czy zaraz umarł?
Ja uważam, że Jack zaraz umarł i w 1992 i w 2007, ponieważ w 1992 tuż przed jego śmiercią wsadzili go do środka, i tam będąc "poleciał" na chwilę w przyszłość do 2007, by poprostu pobyć z Jackie swoje ostatnie chwile. Chociaż nie jest to pokazane dokładnie, można się tego domyśleć, ale to jest tylko moja opinia. Jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi. Chociaż...
Moim zdaniem umar w 1992 a zyl w 2007. Po to chcial byc wsadzony do szuflady, zeby tam umrzec i odleciec do 2007. Wszystkie jego "wizje" odbywaly sie na granicy zycia i smierci (co zreszta bylo widac, jak go wyciagali z tej szuflany. Gdy za dlugo w niej siedzial, byl bliski smierci).
Gdyby mial umrzec w 2007r to w ogole by nie bylo tego watku, ze jedzie z kobitka w innym samochodziku, ze mamusia dzwoni itp. Bo niby po co, skoro za jakas chwile mialby umrzec?
Po to jest ten watek pokazany bo chce sie po prostu przekonac czy udalo mu sie matke uratowac, czy jej sie zycie odmienilo... a na koncu umiera swaidczy o tym ze po protu slabnie i bialy obraz (wczesniej mowi iz jak umieral wszytko widzial na bialo) a slowa "ile mamy czasu?" coz.. ot taki zabieg zeby wsbudzic watpliwosci, ale logicznym jest iz musial umrzec, idea jest prosta.. wyciagaja go z lodowki, wraca z przyszlosci, umiera w lodowce wraca z przyszlosci ;)
Ależ oczywiste jest to, że w 1992 roku umarł, a w 2007 żył sobie dalej. Świadczy o tym to, że gdy film się kończy to Jackie mówi słowa: "Ile mamy czasu". Tak samo powiedziała mniej więcej w połowie filmu, gdy próbowali ocalić Jack'a po raz drugi. A dlaczego drugi ? - Bo pierwszy raz umarł w czasie wojny, a drugi raz w szpitalu i najprawdopodobniej nastąpił trzeci raz. Może i czawarty...
Umarł zarówno w teraźniejszości jak i w przyszłości. Gdy jadą samochodem do szpitala, widać jak Jack wyraźnie słabnie. Po za tym gdyby umarł w 1992 a w 2007 żył nadal byłoby to bardzo nielogiczne.
A ja wam powiem tak: w 1992r. jak go już wsadzali do szuflady to ta doktorka czy ktoś tam powiedział, że Jacka znajdą w szufladzie dopiero na nastepny dzien. I teraz Jack sie przenosi do 2007r., aby sprawdzic czy matka żyje i czy im sie odmienilo życie. I teraz pada pytanie "ile zostało czasu", czyli Jack umrze zarowno w 1992 jak i w 2007 jak tylko go na nastepny dzien znajdą w szufladzie. Tak mi sie przynajmniej wydaje :D :P
Dokładnie też tak mi się wyadje. To była jego ostatnia noc. Tylko że w 2007 przeżył ją z dziewczyną.
Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Gdy na końcu filmu słyszymy pytanie zadane przez Jackie "to ile czasu nam zostało?" nie słyszymy odpowiedzi. Nasuwają się więc dwie możliwości:
1. Gdyby uznać, że odpowiedzią na to pytanie jest "mamy przed sobą całe życie Jackie" czyli zakończenie typu "żyli długo i szczęśliwie", Jack żyje i będzie z Jackie aż do niewiadomej (jeszcze) śmierci logiczne wydaje mi się to, że podobna sytuacja miała miejsce w Iraku. Jack przenosił sie w przyszłość i zmieniając wydarzenia z przeszłości uniknął śmierci na wojnie... to samo uczynił w szpitalu - uniknął śmierci od uderzenia w głowę (schowali go krwawiącego do szuflady a wyciągnęli żywego, jedynie z blizną na głowie - cudem uratował życie, podobnie jak w Iraku). Wersję tę dodatkowo potwierdzają słowa: "Mając 27 lat umarłem PO RAZ PIERWSZY". W Iraku umarł po raz pierwszy... w szpitalu po raz drugi... i kto wie ile razy jeszcze umrze.
2. Jeżeli natomiast wydarzenie z Iraku nie miało nic wspólnego z jego "zdolnościami" (bo faktu przenoszenia się w przyszłość moim zdaniem nie powinniśmy wiązać z terapią a właśnie ze zdolnościami) a było szczęśliwym ozdrowieniem pozostawiającym po sobie amnezję to wielce prawdopodobne jest, że Jack przeniósł się na końcy filmu tylko na chwilę a odpowiedzią na pytanie Jackie jest "Mamy tylko kilka minut". Wtedy zakończenie nie jest już tak kolorowe... ale co oznaczają w takim razie słowa "W wieku 27 lat umarłem po raz pierwszy"? Czyżby były tylko metaforą "otarcia się" o śmierć a prawdziwą śmiercią była tylko ta spowodowana przez uderzenie w głowę?
Obawiam się, że odpowiedź na to pytanie zna tylko scenarzysta/rerzyser filmu choć nie omieszkam jeszcze raz dokładnie przeanalizować jego fabuły.
Jak widać film skłania do myślenia tak więc uważam go za bardzo udany. Jeden z lepszych filmów, które ukazały się ostatnimi czasy. Pozdrawiam!
Przyznam ze na poczatku myslalem ze umarl i w przyszlosc wpadl tylko ostani raz zobaczyc zmiany (wersja 2), ale wtedy po co ten watek z wojna i tekst ze "majac 27 lat umarlem po raz 1". Tu mi cos nie pasuje. Psuje to jakby calosc i tlo filmu i zostaje tylko motyw z "przenoszeniem sie w przyszlosc" po lekach w chlodni i zmiana przyszlosci co juz jest zbyt banalnym i oklepanym tematem, ale coz moze niepotrzebnie szukam wiekszej glebi.
2. Jeżeli natomiast wydarzenie z Iraku nie miało nic wspólnego z jego "zdolnościami" (bo faktu przenoszenia się w przyszłość moim zdaniem nie powinniśmy wiązać z terapią a właśnie ze zdolnościami)
Zauwaz ze inni pacjenci tez wspominali o "wizjach" i o czasie w szufladzie
mowa konkretnie o gosciu ktorego zona opuscila
Wiec chyba nie zdolnosci ?
trudne pytanie bo końcówke jest myląca. Po co to białe światło na końcu jak sobie jadą Volkswagenem Beattle, można to zrozumieć tak , że za chwile Jack umrze. Jack podróżował w czasie będąc w teraźniejszości żywym, a tu krew mu ucieka, więc raczej długo w tym 2007 nie pociągnie - tak mi logika podpowiada i wogóle wcześniejszy przebieg filmu. Sczerze mówią to jakby nie brać pod uwagę tego, że krew mu ucieka to ta cała końcówka w samochodzie wygląda tak jakby Jack miał zostać z Jackie i sobie żyć dalej...Jednak wiemy dobrze że jego podróź za każdym razem trwała przez jakiś czas a potem Jack słabł ( kończył mu się czas ) i musiał wracać do rzeczywistości. Myśle, że przeniósł się pod koniec filmu raz jeszcze by sprawdzić czy dzięki jego listom dla matki Jackie , zmieni sie ich życie. Nie rozumiem dlaczego Jack nagle zasłabł, gdy wracał do szpitala.
Myślę, że Jack w 2007 poprostu zniknie tak jak za każdym razem gdy musial już wracać do rzeczywistości. Chociaż chciałbym żeby został w 2007 razem z Jackie i żył długo i szczęśliwie.
Napiszcie co myślicie.
Pozdrowienia
Moim skromnym zdaniem, otwarte zakonczenie tego filmu jest właśnie po to, by mówić o tym, by się nad tym zastanawiać i zeby w ten sposób zapamiętać ten film. To, że Jack słabnie przy wysiadaniu z samochodu związane było z lekarstwami jakich nie zażył, to one sprawiały, ze nie wracały mu "rzeczy, myśli, głosy " z tej szuflady. Z drugiej strony on mówi tej doktorce, że tego dnia umrze, to jest argument, którym przekonuje ją do pojechania do Jeane. W tym miejscu jest to zamknięcie pewnego koła. On swoim działaniem zmienił bieg historii.
Kompozycja otwarta wydaje się być jednak prosta do rozszyfrowania. Cały ciąg 2007 roku był tylko po to, by sprawdzić czy zmiany które zapoczątkował kilkanascie lat wcześniej powiodły się (stąd odpowiedź na pytanie w aucie "jak się czujesz?" - "teraz już lepiej...") Skoro ciało znajdą w szufladzie nastepnego dnia, tyleż samo zostaje mu życia w tym lepszym świecie.
Wracając do upadku to chyba sprawa jest prosta, chęc ucieczki, zimno i napięcie emocjonalne oraz uraz psychiczny powodują, że bohater pada wycieńczony na ziemię. Łańcuch przyczynowo-skutkowy musiał być tak czy siak zawiązany ;) Pozdrawiam.
Zwroccie uwage na to ze kiedy przeniosl sie po raz ostatni do 2007 to Jeanie juz go nie znala, a slowa "ile mamy czasu" niekoniecznie musialy zostac wypowiedziane przez nia w tym wolksvagenie, moze to byc tylko metafora. Film rzeczywiscie zmusza do myslenia.
Jesli chodzi o to czy przezyl czy nie to trzeba by naprawde dokladnie przeanalizowac wszystkie opcje na wszystkich 3 wymiarach, trzeba by uwzglednic wymiar A - czas rzeczywisty (1991/1992) wymiar B-rok 2007 i znajomosc z Jeanie , wymiar C-rok 2007 i Jeanie jako osoba ktora go nie zna(nie pamieta) ktorej matka wciaz zyje.
Wpadne tu pozniej bo rozpisalem sie a nie mam czasu :]
Pozdro
Jak mógł nie przeżyć w 2007 roku?! Przecież to jest film po części amerykański -) tu musi być po prostu happy end! Pierwsze refleksje powinny7 być przecież takie, że później się pobrali i żyli długo i szczęśliwie...
ja to widzę tak:
w 1992 w szufladzie mieli go znaleźć dzień później a skoro go wyciągną z szuflady to on zniknie z 2007 roku, bo on tam może być tylko jak jest w tej szufladzie. Do 2007 przenióśł sie żeby zobaczyć jak się potoczyły losy Jackie i jej matki, czy jego starania przyniosły efekty. A co do tego "ile mamy jeszczce czasu" to mnie sie wydawało że to mówiła ta doktorka a nie Jackie a już na pewno nie Jack
i oto w tym chodzi ze to jest film bez końcówki, dlatego że nie wiedziałam to sie na końcu rozpłakałam :P
Pytanie brzmiało: "Ile mamy czasu??", a niejako w odpowiedzi na nie "poleciała" piosenka Armstronga "We have all the time in the world" więc może to oznaczało, że Jack żył w 2007. Może to i dość naciągane tłumaczenie ale...
moim zdaniem umarł w tej komorze w1992, ale zdążył przenieść się do 2007 i tam już został. do 2007r przenosił sie tylko duchem a kiedy umarł w komorze jego duch(dusza) został w 2007
Ja bym jeszcze na cos zwrocil uwage. Na scene zabojstwa policjanta - tam tez zostaje postrzelony w glowe.
Co do zakonczenia to nie jestem w stanie jasno odpowiedziec co sie z nim stalo - musze jeszcze raz obejrzec caly film.
Na chwile obecna uwazam iz Jack umiera - zarowno w 1993 jak i w 2007 (tutaj po prostu znika - stad swiatlo). Pytanie o czas ktory nam pozostal moim zdaniem nie jest wypowiadane przez Jackie w ostatniej scenie. Jest to powtorzone pytanie ktore bylo zadane wczesniej.
Kluczem wydaje sie byc przeslanie w liscie do Jane - o tym ze nigdy nie jest za pozno aby zmienic zycie... stad tez przeslanie ze mamy caly czas na swiecie.
Film konczy sie Happy End'em. Przeciez czego najbardziej pragnal Jack? Tego samego czego pragnie kazdy kto kocha druga osobe - szczescia. Nie swojego ale swojej drugiej polowki. Tylko wtedy bedziemy sami szczesliwi.
Zaznacze jeszcze iz gdy umarl w Iraku - jego cialo nie umarlo. Mial szczescie... uratowal sie. Jego dusza wrocila do ciala choc przypisywalbym mu cos na podobienstwo smierci klinicznej. Chodzi mi w tym miejscu ze jego dusza opuscila cialo, ale gdy umierasz niczego tak bardzo nie pragniesz jak wrocic. W 2007 roku nie ma jego ciala - jest tam jedynie duchem, bytem metafizycznym, wiec nie moze pozostac w 2007 roku.
Napisalem wczesniej, iz na chwile obecna tak uwazam... to dlatego ze duza wage przywiazuje do slow ze nigdy nie jest za pozno aby zmienic zycie. Musze jeszcze raz wszystko przeanalizowac, ale powiem wam nad czym sie zastanawiam - moze ktos dojdzie wczesniej do podobnych wnioskow.
Zastanowmy sie nad "nigdy nie jest za pozno aby zmienic zycie". Wydaje sie wam ze Jane sprawdzila czy znaleziono jego cialo? Przeciez wszystko o czym mowil - smierc matki, czasoprzestrzen do ktorej przenosil sie bedac zamkniety w szufladzie, nie miala miejsca. Zmienil ja listem do Jane. Zatem czy jest prawdopodobne aby zmienil takze fakt iz znajda jego cialo nastepnego dnia? O tym dowiedzial sie z "przyszlosci" ktora juz "nie miala miejsca". Zatem czy mozliwe jest ze przezyl w 1993? Jack pisze w liscie ze zyje w tej samej rzeczywistosci tylko widzi ja szerzej... ale w ktorej rzeczywistosci? ;-)
Jeszcze jedno - scena z baru... koles ktory popija piwo ma na palcach sznureczek, identyczny jak ma przyjaciel Jacka z psychiatryka. Myslicie ze to zbieg okolicznosci?
(wiem, że odpisuję w wątku sprzed dwóch lat.. ale dopiero teraz włożyli mnie do szuflady ;]
> Jeszcze jedno - scena z baru... koles ktory popija piwo ma na palcach
> sznureczek, identyczny jak ma przyjaciel Jacka z psychiatryka. Myslicie
> ze to zbieg okolicznosci?
to dziwne, nie? Bo kiedy w 2007r. Jack razem z Jackie są na cmentarzu pokazany jest grób Mackenzie, który umarł w 2004r. Dobra byłaby myśl, że nie tylko Jack 'odlecial' do 2007. Tyle, że ten gostek w barze nie jest Mackenzie, on chyba wcale nie pojawia się wcześniej..
Zaś co do pytania postawionego na końcu filmu, to dobiega ono z offu - IMHO jest pytaniem do widzów; aby się zmienić Jane otrzymała list, a my - pytanie.
Dokladnie. :) Pytanie na koncu nie odnosi sie juz do fabuly, to po prostu takie post scriptum... pytanie do nas, ogladajacych.
Nie wiem czy gosc w barze to Mackenzie (mi sie wydawalo, ze to byl ten, ktory zabil policjanta na poczatku) ale jesli to jednak Mackenzie (swoja draga podobienstwo do nazwiska McMurphy wydaje mi sie tu nieprzypadkowe ;) ) siedzi przy barze, to to znaczy, ze pacjenci Dr Beckera przedostaja sie po swojej "smierci" do przyszlosci i tam sobie popijaja piwko ;). Troche swiadcza tez o tym slowa Jacka, ktory po wydobyciu z komory wymienia nazwiska poprzednich pacjentow i ostrzega Beckera ze "bedziemy cie nawiedzac, hu hu" ;) - bo tak naprawde on juz wie ze po tej 'drugiej stronie' (w przyszlosci) jest zycie.
Na marginesie: swietna rola Daniela Craiga.
coz mnie osobiscie wydaje sie ze umarl i tu i tu... a czemu sie przenioosl do 2007 roku wzasadzie majac ostatnie chwile zycia? ...ano jak sadze dlatego aby upewnic sie czy list ktoory zostawil matce malej dziewczynki w 1992r. dal jakis efekt w 2007r. wkoncu to wlasnie ta dziwczynke w 2007 (tzn. juz kobiete wtedy :) ) pokochal... a widzielismy gdy ja spotkal pierwszy raz w 2007r. jakie zycie prowadzila... i ze jej matka nie zyła...
wlasnie przed chwila obejrzalem film i przyznam szczerze ze weszlem na filmweb, aby dowiedziec sie co sadzicie o zakonczeniu tego filmu.
ja mysle ze jack przezyl w 2007 r.Przecierz w tej komorze mial umrzec.Jednak zdazyl sie przeniesc do 2007 roku zanim zmarl.Zawsze wracal po paru godzinach, ale teraz by to bylo troche trudne, bo jak mozna wrocic do martwego ciala!!mysle ze dlatego tak sie spieszyl zeby go wsadzili do tej komory!!w 2007 roku jack zawsze dobrze sie czul, nie mial zadnych ran, ani nic takiego, bo jego cialo bylo i w 1992 i 2007.jednak w ostatnich scenach widac ze ma rane na glowie , czyli cos sie zmienilo.mysle ze zmarl w 1992, jednak zdazyl sie przeniesc do 2007.w 1992 byl praktycznie umierajacy przez ta rane na glowie, jednak po przeniesieniu do 2007 tez mial glowe rozwalona jednak czul sie juz bardzo dobrze.
nie rozumiem tylko tego blasku, cos jak plomienie na koncu, jak jada autem.no i ten glos "ile mamy jeszcze czasu".wydaje mi sie ze to byl glos tej lekarki, co leczyla tego chlopca??
w kazdym razie licze ze nakreca the jacket 2 i sie wszystko wyjasni :)
Wydaje mi się, że najbardziej kluczowe słowa w filmie to: "majac 27 lat umarlem po raz 1". Nasuwają one jakby myśl, że Jack umierał kilkakrotnie (drugi raz to szpital). Brnąc dalej dochodzę do wniosku, że bohater przeżył w 2007 roku. Domyślam się, że gdy umarł podczas wojny "uratował" siebie przenosząc się do momentu, w którym idzie drogą i spotyka matke z córką. Odratowując się drugi raz trafia do 2007 roku i tam historia dzieje się dalej. Nie wykluczam, także tego, że reżyser specjalnie zostawił otwartą furtkę z zakończeniem i dobrze wiedział, że ludzie będą rozumieli ją dwuznacznie.
bardzo ciekawe sa Wasze wypowiedzi,fajnie je sie czyta:) moim zdaniem Jack raczej umarł, bo przeciez bylo tak ze przenosil do przyszlosci tylko wtedy jak byl zamkniety, no ale mogl tez przezyc w tym 2007 roku... :) sama nie wiem co myslec:D chyba jeszcze sie poglowkuje:),ale filmik byl bardzo fajny :) pozdrawiam
też mi sie wydaje że takie otwarte zakończenie było celowe, takie filmy wywołują dyskusje i zapadaja w pamięć.
każdy film opierajacy sie na podróżach w czasie ma pewne wpadki, tu również. dla mnie jest nielogiczne to że Jack nie mógł uniknąc swojej śmierci mimo iż wiedział kiedy nastapi ale za to mógł uratowac matke tej dziewczyny. w takim razie przecież mógl tez zapobiec, albo przynajmniej próbowac własnej śmieric. i tylko to mnie zastanawia ale caly film bardzo m isę podobał, jeden z lepszych ostatnimi czasy i skłania do przemyśleń
Ciezko sie zdecydowac, tyle tu podaliscie mozliwosci :). Mnie zastanowilo, czy nie mogly by byc dwa 'tunele czasowe' - jeden laczacy Irak (mamy migawki ze szpitala 1992) i wydarzenia dot. zabojstwa policjanta, a drugi - szuflade i rok 2007. Chociaz z drugiej strony dowiadujemy sie z rozmowy Jacka z Mackenzie'm, ze z innymi pacjentami zamknietymi w szufladzie tez cos sie dzieje, wiec moze podroz jest powiazana tylko z szuflada..?
Czy zyl, czy nie zyl w 2007 - ciezko stwierdzic, bo na filmie przerabialismy tylko sytuacje, w ktorych Jack po wycieczkach wracal do zywego ciala, a tu syt. sie zmienila. Mozliwe ze 'uwieziono go' w 2007 z braku 'dawcy' lub po prostu powrocil do 1992 wraz ze swoja smiercia w szufladzie.
Jezu, az mnie glowa rozbolala :). Pozdrawiam!
Są dwie nielogiczności w filmie:
1) Jack mówi: "umrę dzisiaj - to przesądzone" po czym zawozi list dla matki Jackie (a skoro pisze list który ma zmienić teraźniejszość (ostrzeżenie dla matki) - to dlaczego nie zmieni swojej teraźniejszości (np. mówiąc do lekarki: "wywieź mnie na tę jedną noc - jak dzisiaj nie zginę to już wcale nie zginę" :) )
2) Dlaczego lekarka widząc go w przyszłości udawała, że jest wujkiem (a przecież w przeszłości mu wierzyła, że przenosił się naprawdę) i dlaczego nie powiedziała mu jak umarł - mógłby wtedy "bardziej ostrożnie wysiadać" ;)
Te światła na końcu raczej mają kojarzyć się z jego śmiercią - ale żeby nie było tak czarno to dopiszę szczęśliwe zakończenie: w 2007 Jack ma ranę - Jackie zawozi go do szpitala i lekarze go leczą a po udanej operacji jeden z nich mówi: "miał Pan szczęście - jeszcze rok temu taka operacja nie była możliwa do przeprowadzenia - ale ten rozwój techniki ..." po czym Jack budzi się a efekt operacji przeszedł na jego postać z 1993 (skoro blizna przeszła do 2007 ;). Oczywiście później jeszcze odwiedza Jackie kilka razy :) i zawiązuje nowy "romans" od podstaw :)
pozdrawiam
Jarek
Dla lekarki był to troche szok zresztą sytuacja ta miała miejsce już dla niej dawno temu (14 lat) mogła zapomnieć i trudno było jej uwierzyć. A niechciała mu powiedzieć prawdziwej przyczyny śmierci, bo bała się że zostanie obwiniona za jego śmierć
pozdrawiam :)
Według mnie bardzo nielogiczny jest fakt związany z jego śmiercią- przecież gdyby nie podróż do przyszłości, to nie przewróciłby się wysiadając z samochodu- po prostu nie jechałby z lekarką do małej Jackie. Możliwe, że przeróciłby się w innych okolicznościach na terenie szpitala, ale na pewno nie poza nim- nie miałby powodu, aby gdziekolwiek jechać.. Nie wiem czy moje przemyślenia są jasne, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;-)
no niestety nie mogl zapobiec swojej smierci bo nie wiedzial dokladnie jak zinal, wiedzial tylko ze od rany w glowe.
Mogl uratowac matke bo wiedzial dokladnie jak ona zginie. Nie znal szczegolow o swojej smierci, mimo ze bardzo staral sie je poznac (a wiec jednak probowaj jej zopobiec) wiec nie mogl jej uniknac.
Jeśli ktoś ogląda cały film uważnie ten wie, że
Jack "w końcu" umarł w 1992 roku(przynajmniej nic nie wskazuje na to, aby przeżył). Dla tych, którzy mają wątpliwości proponuję jeszcze raz (albo i więcej razy) obejrzeć film.
Jak dla mnie to ten film jest super. Ogladałem go tylko raz ale jeszcze go przynajmniej raz obejrze. Warto jak i dla samego filmu jak i dla pewnej aktorki ;)..... Co do zakonczeniea to nie mam zdania. Rózne są interpretacje tego...jak obejrze go jeszcze raz to moze cos na ten temat napisze
i o to w tym wszystkim chodzi, że nie można jednoznacznie stwierdzić ani jednego, ani drugiego. Proponuje zatem cieszyć się pięknem filmu, a nie bawić się w detektywów:).................. ...
a nie pomnyślelićie tak: Jacka wsadzili do lodówki i miał uraz głowy, wiedział, że za chwilę umrzę.Zdążył się przeniesąć ALE PRZECIEŻ JACKIE BYŁA LEKARZEM, MIAŁA FARTUCH, JECHAŁA DO SZPITALA, POWIEDZIALA, ŻE ON MA PASKUDNĄ RANĘ GŁOWY I ZAŁOŻE SIĘ ŻE GO OPATRZYŁA W TYM SZPITALU. więc jeśli udało mu się przez tę noc wyzdrowieć, co był martwy w lodówce, to logika: jego DUSZA została w roku 2007, bo nie mogła powrócić do martwego ciała z 93 roku. Co wy na to? I mamy takim razie happy end.:)
Wydaje mi się, że Jack umarł w 1993, a w 2007 żył. Przecież jak go wsadzali ostatni raz do szuflady to był tak wycieńczony, że nie mógł sam stać ani nawet mówić. Jak pojawił się w 2007 był w dobrym stanie, był szczęśliwy, że znowu jest z Jackie...
mo właśnie! Przecież nie przenosił się ciałem, tylko duszą. JEgo dusza została w 2007, a warto zauważyć, że jechał z Jackie do szpitala założyć opatrunek, prawda? A w 93 wyciĄGNĘLI go z szuflady już martwego... on nie był martwy, jego dusza odłączyła się od ciala i została w 2007
Wydaje mi się, iż nie jest to film o podróżowaniu w czasie. Jack nigdy nie był w 2007 roku, wydarzenia z przyszłości to tylko wizje, których doświadcza. Uszkodzenie mózgu było przyczyną jego niezwykłych zdolności - "widzenia świata szerzej" czyli pozazmysłowego pozyskiwania informacji, również tych z przyszłości. Wyjaśniałoby to fakt, iż w "2007 roku" Jackie w pełni akceptuje obecność człowieka, który umarł. Ktoś mógłby powiedzieć, że w takim razie nie jest pewne, iż zapobiegł śmierci matki Jackie, a ostatnia wizja przed śmiercią, podobnie jak poprzednie, jest tylko wytworem jego wyobraźni. Nic bardziej mylnego - umożliwił przecież wyleczenie chorego chłopca. Jack umiera w 1992 roku z pełną świadomością tego, iż zmienił na lepsze życie osoby, którą spotkał tylko raz w życiu.
nie zgadzam sie, a nuby skąd wiedział, że Bobacka tak wyleczyć? Po protsu mu się przyśniło?:P Wątpie.
Chyba jesteś bardzą wielkim realistą:D
Myliłem się. Jack spotkał Jackie dwa razy, a nie raz.
Daphne, jak traktowałabyś człowieka, o którym wiesz, że zmarł?
Zauważ, że po rozmowie Jacka z Mackenziem, która odbyła się pomiędzy drugą a trzecią wizytą w szufladzie, zachowanie dorosłej Jackie zmienia się diametralnie. Nie jest już przerażona obecnością przybysza. Jack zaczyna wyraźnie kontrolować "rzeczywistość w 2007 roku". Wydaje mi się, że jest to wystarczający dowód mojej tezy.
A co do odpowiedzi na Twoje pytanie, to powtórzę tylko, że podczas wizji Jack pozyskiwał informacje z przyszłości. Na tym polegało jego "widzenie świata szerzej", o którym mówił dr Lorenson.
Gdyby to był film o podróżach w czasie, nie byłby dla mnie tak świetny.
Do Marsadow:
Przyjmijmy,że masz rację i Jack nie podróżował w czasie,ale pozazmysłowo pozyskiwał informacje z przyszłości.To jak w takim razie wyjaśnisz fakt spotkania Jackie,jak wytłumaczysz fakt spotkania Beckera itp?
Ty sugerujesz,że Jack nie był w 2007 cieleśnie,ale przenosił się tam duchowo,jeśli dobrze rozumiem.Ale gdyby tak było to ani Jackie ani Becker ani inne osoby by go nie widziały.Informacje musiałby zdobywać w inny sposób,nie rozmawiając z nimi.Ale z 2 strony można założyć,że Jack odtwarzał w umyśle przyszłość i było to realistyczne odwzorowanie tego 2007 roku,łącznie z wszystkimi wydarzeniami.Wtedy rzeczywiście mógł spotkać Jackie,ponieważ odbywało się to niejako w wizji.Ale pojawia się tu problem.Otóż jeśli wizja pokrywa się dokładnie z tym,co rzeczywiście zdarzyło się w realnym świecie,to Jack nie mógłby uratować mamy Jackie przed śmiercią.Skoro w 2007 Jackie stwierdza,że jej mama nie żyje,to gdyby Jack ją uratował,to w 2007 spotkawszy Jackie ona twierdziłaby że jej mama żyje.Jack nie musiałby więc jej ratować.Skoro ją uratował w przeszłości,to w 2007 żyłaby nadal.To są paradoksy podróżowania w czasie.Znakomicie zostało to pokazane w "12 małpach"(choć film nie ustrzegł się paru błędów,to jednak świetnie pokazano tam podróże w czasie i do czego może to doprowadzić) i w "La Jetee"(inspiracja dla "12 małp").
Cieszę się ,że masz takie samo zdania jak ja. Nawet mi do głowy nie przyszło, ze Jack nie podróżówał w czasie. A przecież nie tylko on, ten jego przyjaciel co próbował ileś tam razy zabić zonę ,też, prawda? Wioęc to nie umysł, to szuflada. A pozatym jakby to sobie wymyslił jak wytłumaczysz, że powiedział doktor Lorenc o Bobacku? O elektorwsrząsach? Alboi wymienił nazwiska po "ostatnim" wsadzeniu d oszufladu?
Caly watek z Bobakiem istnieje w filmie tylko po to, zeby wlasnie uwiarygodnic to, ze Jack jednak przenosil sie w przeszlosc i zeby wlasnie wszystkim takim ewentulanym spekulacjam jak Twoje ukrecic leb juz w zarodku, jak mogles tego nie zauwazyc? :)
Cały wątek z Bobakiem ukazuje tylko fakt, że informacje o przyszłości, które Jack pozyskuje podczas wizji w szufladzie, są prawdziwe.
Podsumowując:
Wizje Jacka, w których jest on obecny w 2007 roku, są jedynie formą dla treści, którą stanowią właśnie te informacje o przyszłości. Równie dobrze Jack, będąc w szufladzie, mógłby słyszeć tylko głos, który poinformowałby m. in. o tym, że:
1)matka Jackie spłonie w pożarze od papierosa,
2)Bobak zostanie wyleczony elektrowstrząsami.
Wcale nie zmieniłoby to jego poczynań w rzeczywistości, czyli w 1992 roku.
Moim skromnym zdaniem Jack umarł ale tylko w 1993 (93 a nie 2) tak jak to było powiedziane gdzy przebywał w przyszłosci (zmarł w 1993 roku z powodu urazu głowy-bo faktycznie sie wywalił i zarył łbem o lód :P) lecz zaraz przed smiercia włozyli go do szuflady zeby przeniesc go do 2007 roku aby zył.O ile pamietam to był jego plan aby włozyc go w kaftanie do szuflady zeby sie przeniósł do jackie ;]
Też odniosłam podobne wrażenie: Jack chciał, aby włożyć go umierającego do szuflady wstrzykując mu leki, żeby "odleciał" po raz ostatni, gdyż wiedział, że już się nie obudzi.
--> Jeśli za każdym razem gdy leki przestawały działać Starks wracał do 1992 (czy też później do 1993), to tym razem juz nie mógł wrócić gdyż umarł w czasach jemu współczesnych. Więc został w 2007 r.i żył.
Umarł raz na wojnie, drugi raz w szpitalu... Ale dopiero tak na prawdę rozpoczyna życie w 2007r.
--> Opcja za którą jest większość z dyskutujących na forum jest także możliwa i nie wykluczam jej. Być może Starks mógł podróżować w czasie tylko dzięki temu, że miał - że tak powiem - funkcjonujący organizm w czasie jemu współczesnym...
...ale w takim razie po co stwierdzenie, że "na wojnie umarł po raz pierwszy"???
Moim skromnym zdanie po to, abyśmy doszli do wniosku, że zarówno po pierwszej, jak i po drugiej śmierci w szpitalu mógł rozpocząć nowe życie w przyszłości. Jednak nie do końca wiemy co dokładnie wydarzyło się na wojnie.
Z całą pewnością obie te możliwości są prawdopodobne.
Zainteresowanym podróżami w czasie polecam stronę:
http://www.mjyoung.net/time/index.htm
(Temporal Anomalies in Time Travel Movies): stronka po angielsku świetnie opisuje anomalie czasowe w znanych filmach("Obłędu" niestety tam nie ma).Poczytajcie sobie,może to wam nieco rozjaśni problem przedstawiony w "Obłędzie".