...a jak S...dalal (bo uciekaniem tego nazwać nie można) przed alarmem przeciwpożarowym który pewnie sam włączył. Nie podoba mi się ten fragment
filmu najbardziej bo wszystko moglo byc zmontowane by zmylic widza
niewiadomo czy naprawde gadal z kolesiem z radia i czy w ogole byl w tym
hotelu, nie pokazal calej drogi wyjscia tylko jak juz siedzi w
samochodzie.
Co do tych informacji o kryzysie, nie udowadniają tego ,że naprawdę
wiedzieli wcześniej ,ze się wydarzy.
Jak dla mnie polowa filmu to wielkie bicie piany, robione przez amerykanow
dla amerykanow. Takie undergrandowe hollywood.